rozdział 46 - Obiecuję

74 1 0
                                    

Znowu w samolocie. Mam już powoli tego dość. Na Ibizę będę wracać, ale nie często. Za każdym razem kiedy tam jestem, wspomnienia wracają, a nie chcę tego. Co było to było. Z Timem już nie będę. Nie chcę tego. Mogę się z nim przyjaźnić i tylko tyle. Mam nadzieję, że choć przez kilka miesięcy będzie normalnie. Nie będę zmieniać miejsca zamieszkania co chwilę.
Teraz lecę. Obok mnie Victoria. Shawn w Kanadzie. Rodzina w Polsce. A ja? Gdzieś nad oceanem. No, ale cóż. Chyba tak miało być. Czasu nie cofnę. Co ja mówię. Bardzo się z tego cieszę. Mam najlepszego chłopaka na świecie. Musze sobie tylko wszystko poukładać. Muszę poważnie porozmawiać z kilkoma osobami. Wszystko się ułoży.
- Co taka zamyślona? - przerwała moje przemyślenia Victoria - Zobacz niedługo będziemy. Tam jest Kanada - powiedziała i wskazała przez okno
- Gdzie?
- No tam
- Aaa okay - posmutniałam
- Zobaczysz się z nim niedługo
- Mam nadzieję

Wreszcie jesteśmy. Los Angeles. Piękne miasto.
- To tu - powiedziała moja kuzynka kiedy byłyśmy pod domem, a raczej willą - Wejdź, rozgość się
Może być z tym problem, gdyż jest to bardzo duży i piękny dom.
- To może być Twój pokój - powiedziała i otworzyła drzwi do jednego z wielu pomieszczeń
- O ja! Piękny jest.
- Jest Twój
- Dziękuję.
Po spokojnym rozpakowaniu się zeszłyśmy do salonu.
- Zamawiamy pizzę? - Spytała Vicky
- Chętnie
Kuzynka zadzwoniła zamówić posiłek.
- No to jak tam? Podoba Ci się?
- Tak, ale nie chcę Ci siedzieć za długo na głowie
- Przestań
- Oj Vicky. Niby jestem z Shawnem, ale przez ostatnie dni tego nie odczuwam. Może to dziwne. Nie wiem.
- Chciałabyś mieszkać z nim?
- Tak. Tylko nie u jego rodziców.
- Rozumiem - powiedziała po czym usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi
- Pizza! - krzyknełyśmy razem
Byłyśmy bardzo głodne.

Po zjedzeniu posiłku zauważyłam trzy nie odebrane połączenia. Dzwonił Shawn. Szybko oddzwoniłam, tym razem on nie odbierał. Zadzwoniłam ponownie. Odebrał.
- Cześć. Przepraszam, że nie odebrałam. - powiedziałam od razu
- Cześć. Nic się nie stało. - powiedział spokojnym tonem
- Co u Ciebie?
- Dobrze. A u Ciebie?
- Też. Chyba.
- Chyba? Kaya co jest?
- Nic. Nie wiem. Jakoś tak.
- Ej co jest?
- Dziwnie mi tak. Jeździć cały czas. Ciągle jestem w innym miejscu w innym państwie w innym mieście w innym domu. Nie potrafię tak chyba.
- Zamieszkamy razem. Obiecuję Ci to.
- Shawn. To nie jest takie proste
- Uda nam się.
- Nie wiem
- Ale ja wiem. Zaufaj mi. Kocham Cię
- Ja Ciebie też.
- Lecę. Papa. Zadzwonię niedługo. Może teraz nie będę Cię już budzić
- Może nie. Papa

Chłopak się rozłączył. Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co dalej robić. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam
- Mogę? - spytała Vicky
- Jasne - zmusiłam się na uśmiech
- Zobacz co mam - powiedziała i podała mi ołówki i kartki
- Po co mi to?
- Może znowu zaczniesz projektować
- Nie wiem
- Pomyśl nad tym. Dobrze Ci to wychodziło
- Dzięki. Pomyślę.
- Okay. Jak coś to będę u siebie - powiedziała po czym wstała i wyszła z pokoju.

Długo zastanawiałam się co robić. Może to nie głupi pomysł z tym projektowaniem. Może trochę zapomnę o tym co się dzieje.

Spełnić Marzenia [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz