takich dwóch jak nas trzech to ani jednego nie ma

2.2K 82 32
                                    

- Wera wstawaj!  - krzyczy mi do ucha mój popieprzony brat.
- Wally nie wiem która godzina ,ale mówiłam ci że oglądanie filmów do późna to zły pomysł więc daj spać- powiedziałam przekręcając się na drugą stronę.   Nic nie poradzę że Wally ubzdurał sobie oglądać filmy do 5 rano. Po chwili poczułam jak uderzam o podłogę.

- Wally ty ruda małpo!  - wydarłam się siadając na ziemi.  Mój brat tylko się śmiał.  Co za koczkodan.  Zrzucił  mnie z mojego łóżka.

- skoro już nie śpisz to ubieraj się i złaź na śniadanie - powiedział wychodząc z mojego pokoju.  Tak właśnie widać jak my się kochamy.  Pozatym,  nazwałam go rudą małpą a sama jestem ruda.  Dobra wstałam,  ubrałam się w dresy i założyłam bluzę Wally'ego którą tu wczoraj zostawił i zeszłam na śniadanie. 

Swoją drogą to Wally jest odemnie o głowę wyrzszy i wszystkie jego bluzy,  jak na mnie,  mają zaduże rękawy.  Mama zawsze się z nas śmieje, bo jakbym obcięła włosy  , to wyglądali byśmy prawie identycznie. My nawet kostiułmy mamy takie same,  a ksywki mega podobne.  Wally to Kid flash, a ja po prostu Kid.  

No a wracając to zeszłam po schodach i udałam się do salonu.  Usiadłam obok Wally'ego i zabrałam się za jedzenie naleśnika.  Jak zwykle zjadam 10 tak dzisiaj zjadłam tylko jednego.  Wogóle odkąd wybudziłam się ze śpiączki mało jem.

A właśnie nie wspomniałam byłam w śpiączce przez pół roku.   A to wszystko tylko dlatego że olałam ( znowu)  zasady BHP i wbiegłam kapitanowi mrozowi pod działko.  Flash mówi  że gdyby nie moja regeneracja to była bym martwa.   Nie żebym  się przejmowała czy coś, ale miło jeszcze pożyć.

- czemu nie jesz?  - zapytał z pełbą gębą.

- nie jestem głodna - powiedziałam odnksząc tależ do kuchni.   - jak skończysz to lecimy do flasha!  - krzyknęłam myjąc tależ.   Po chwili Wally dorzucił mi swój.

- już zjadłem, pozatym to chyba moja bluza - powiedział pokazując na materiał.  Skończyłam myś tależe i na niego spojżałam. 

- nie - powiedziałam i pobiegłam do pokoju przebrać się w kostiułm.  Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu.  Niebyło go jeszcze. Usiadłam na kanapie i odchyliłam dłowę do tyłu . Po 5 sekundach zobaczyłam Wally'ego w kostiułmie
- dłużej się nie dało ? Znowu musiałam na ciebie czekać - jęknełm wstając

- dało , Mamo wychodzimy ! - krzyknął a potem wybiegliśmy z domu.  W biegliśmy do bazy flasha gdzie miał na nas  czekać.  Ale jego oczywiście  nie ma. 

- nie no na niego też musimy czekać?  - zapytał Wally.  Wzruszyłam ramionami

- na kogo czekać?  - odezwał się ktoś za mną.  Z wrażenia podskoczyłam  do góry i  gwałtownie się odwruciłam.  Stał tam śmiejący się ze mnie  flash . Kiedyś  zabiję ich obu. 

- ha ha ha bo to takie śmieszne,  nie wiesz że nie ładnie  straszyć biedne dziewczynki - powiedziałam smętnie

- no normalnie to wiem, ale wracając  ,to wiem że miałem was zaprowadzić do góry, ale mała zmiana planów.  Lecicie na plac centralny Central City  i pomagacie ekipie.  Wiedzą że  kid weźmie udział, ale nie wiedzą kto to i jaką ma moc więc, jakby cię atakowli to nie miej za złe - powiedział szybko.

- fajnie to lecimy - powiedziałam i miałam odbiec ale Barry zdarzył mnie złapać

- nie skończyłem,  idziecie bez kostiułmów ,ale macie je mieć w plecakach,  Wera  ponoć ma tam się pojawić mróz więc uwarzaj - powiedział patrząc na mnie.  Wally podbiegł do mnie i się o mnie oparł.

rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz