Boli mnie noga i nie mogę srać

822 61 6
                                    

Od miesiąca ktoś wysyła Wally'emu dziwne SMS.  Ciekawe kto ? Przez miesiąc nie działo się za dużo.  Cały zespół prawie zginął,  red tornado zdradził,  pokanaliśmy muzg i jego kumpla wielką małpę i walczyliśmy z ligą niesprawiedliwych.   Dotego mój brat odkrył talent do śpiewania i złamał rękę.  Siedzi w kiblu i drze się na cały dom

Boli mnie noga i nie mogę srać
Chociaż do koła wszyscy załatwieni
Boli mnie dupa a nie mogę szczać

A dalej nie chcecie znać.  Proponowałam mu by poszedł do mam talent.  A teraz siedzimy w górze i mamy trening z Canary. To znaczy my bez Wally'ego bo on złamał rękę i wysługuje się Kapitanem Marvelem. Mam ochotę podejść i złamać mu tą rękę jeszcze raz

- dobra robota dzieciaki, uczyniliście wielkie postępy w tym tygodniu- powiedziała Canary.

- my może tak, ale panicz hipochądryk... - zaczeła Artemis ,ale Wally jej przerwał

- EJ złmana ręka...  W straszliwej walce zapomniałaś?

- a złamać ci drugą?  - zapytałam krzyżując ręce.  Canary tylko się zaśmiała

- wiecie co dzieciaki ten tydzień z wami sprawił mi naprawdę dużą przyjemność... - chciala chyba coś jeszcze powiedzieć ale pojawił się Zatara i...  Dodaje nowego użytkownika? Przez portal weszła młoda dziewczyna,  no mniej więcej w wieku Robina.  Ma czarne włosy i niebieskie oczyska.   Zatara orzedsrawił ją jako córkę.  EJ córkę oooo słodko.   I robinek się chyba zakochał.  Pochwili zaczeliśmy telepatyczną konwersację na temat tornado, którą przerwała Zatana.

- czy wy rozmawiacie sobie telepatycznie?  Nie wiem czy to fajne czy...  Trochę bezczelne  - powiedziała ciutkę zmieszana, ale chyba nie tak jak my. Potem zaczeliśmy się tłumaczyć i Zatara poprosił byśmy oprowadzili Zatanę po górze.  Jeśli myślą że nie będziemy szukać tornado to się mylą. Ja i Artemis obok siebie,  Wally za nami ,robinek przed a pozostali z przodu.  Po chwili dołączyła Zatana. 

- jak ty się tak szybko...

-coś czuję że nie będzie oprowadzania- powiedziała.

- nie - powiedziałam krutko.

- musimy znaleść tego robota - powiedział superboy

- racja musimy - powiedział Kaldur

- o proszę...  Czyli jednak potraficie muwić.

- no dobra a co zrobimy z tą nową - zaptała Artemis, na co robin się tylko zaśmiał

- oj daj spokój, nie wygada się,  na bank - powiedział poczym Zatana się do niego odwruciła

- jesteś pewien,  no chyba że mnie porwiecie - powiedziała zaczepnie

- no pięknie niezły początek - skwitowałam.  No co mieliśmy zrobić wiekiśmy ją ze sobą przebraliśmy się  i poszliśmy do bio rakiety.  Wylecieliśmy z góry i złapała nas Black Canary

- Megan,  rakieta nie dostała pozwolenia na start,  gdzie lecicie?  - w całej rakiecie rozniusł się głos kobiety

- my, porywamy Zatanę...  Pokażemy jej szczęśliwy port- wymyśliła na szybko moja zielona koleżanka

- a okej, zrozumiałam.  Bawcie się dobrze - powiedziała a my odetchnęliśmy z ulgą.  Robin zaczął gatkę o tym że musimy myśleć niestereotypowo, jakoś inaczej, a jak skończył wszyscy spojżeli na mojego brata i na mnie.  Zaczełam się zastanawiać,jednak po chwili pokiwałam głową że nie mam pomysłu.  Na szczęście Wally wiedział gdzie można zacząć szukać. Postanowiliśmy polecieć do więzienia Belle Reve.   Gadaliśmy z tym naukowcem...  Nie pamiętał jak się zwał i mam to w dupie byle by powiedział to co chcemy wiedzieć.  Zatana oparła się o ścianę a my prubowaliśmy go przesłuchać. Megan prubowała mu nawet w myślach czytać, ale to nic niedało.  Zatanie chyba puściły nerwy bo podeszła do niego,  wypowiedziała zaklęcie i odrazu powiedział że nasz wróg znajduje się w parku narodowym Yellowstone.  Szybko tam pokecieliśmy.  Szukanie danego miejsca nie zajęło nam dużo czasu.  Po chwili wyszliśmy z bio rakiety i szliśmy w  kierunku jednedo z uśpionych wulkanów.  Na wejściu prawie zgineliśmy, bo zaatakował nas red tornado.  Walczył z nami dziwnie, ale skutecznie.  Może tylko ja odniosłam wrażenie jakby nie chciał nam zrobić zadużej krzywdy.  Po chwili naszej walki pojawił się inny robot, bardzo podobny do red tornado,  tylko że ten już się nie patyczkował.  Walczył z nami bardzo, agresywnie i boleśnie.  Tym razem chyba ja złamałam rękę.   Trn cały red wulkano chciał nam zpopielić całą ziemię tym samym zniszczyć ludzkość.  Zanim udało nam się go rozwalić ,zdążył uaktywnić 3 fazę wybuchu.  Oboje z wallym wiemy że bez wętylu się nie obejdzie.  Red tornado znalazł jeszcze tyle siły by ten wentyl wykonać.  Gdy mu się udało usiadłam na ziemi i odetchnęłam z ulgą.  I jak na złość dopiero wtedy poczułam  jak bardzo boli mnie złamana ręka.  Pierwsza moja myśł

- ja naprawdę nie chcę psuć chwili zwycięstwa, ale błagam nich mi ktoś nastwi tą rękę - powiedziałam pokazując zdrową ręką złamaną kończynę.  Podszedł do mnie wodnik i podniusł złamaną rękę.  Skrzywiłam się z bulu

- ale wiesz że będzie bolało?

- wiem ale lepiej żeby się nie zrosła bo łamanie boli jeszcze bardziej - powiedziałam i wtedy wodnik bez ostrzeżenia szybko nastawił mi rękę.  Pożądnie skrzywiłam się z bólu.

- dzięki - jęknęłam wstając

- niema za co - powiedział i poszliśmy poskładać robota.  Szybko poszło.  Najlepsze jest to że red tornado nie jest zdrajcą.  Gdy naprawiliśmy red tornado weszliśmy do bio rakiety i musieliśmy wracać do góry sprawiedliwości.  Ale dostaniemy ochrzan.  A raczej złamaną ręką się nie wymigam.  Mi i nasz upór to niebiezpieczny duet bo może skończyć się to niezłym szlabanem. Albo karnym treningiem.  Właściwie to co nas podkusiło by iść samemu szukać tornada.  Teraz nam się oberwie za znalezienie członka ligi,  uratowanie świata i porwanie na misję Zatany. Udeżyłam głową o  czerwony panel przed siedzeniem.  Wszyscy na mnie spojżeli

- gożej ci? - zapytał Wally

- acha,  głodna jestem - mruknęłam nie podnosząc głowy co wywołało śmiech u reszty drużyny. 

- wiesz z tyłu jest mleko więc jak chcesz to... - zaczeła Megan jednak nie dałam jej dokończyć

- nie! Wytrzymam do góry - krzyknęłam momentalnie się podnosząc. 

Reszta drogi minęła nam na  miłej rozmowie.   Gdy wylądowaliśmy w górze, wszyscy po kolei  wyszliśmy z grobowymi minami.  Najbardziej dostało się Zatanie i Wodnikowi by się dostało za nieposzłuszeństwo, ale wziełam to na siebie.  Wymyśliłam gatkę typu że to ja namówiłam wszystkich by polecieć szukać tornado,  a potem tornado stanoł w mojej obronie i koniec, końców nikomu się nie dostało,  no może Zatana dostała szlaban od ojca,  ale zawzięcie walczyliśmy o to by było inaczej.  No ale jak zwykle niebardzo słuchano tego co muwiliśmy. Jak Zatara zabrał córkę do domu zaczeliśmy rozmawiać, na luźne tematy, przez co po godzinie przypomniałam sobie że muszę iść zagipsować sobie złamaną rękę.  Jak zwykle z tym nie było problemu.  Raz dwa się z tym uporałam i wruciłam do reszty.    Siedzieliśmy na kanapach a że nie byliśmy za bardzo  zmęczeni, postanowiłam że obejżymy horror.  Nigdy nie bałam się na horrorach, chyba że film był naprawdę dobry.  A tak to na filmie zdarzało mi się nawet śmiać.  Usiadłam na filmie między Wallym a Artemis, ale po pięciu minutach stwierdziłam że mi niewygodnie i usiadłam na ziemi.  Tak to też jest część misternego planu,  który ma doprowadzić do tego że wkońcu mój brat i Artemis będą razem.  Puściłam im Paranormal Activity.  Z trudem powstrzymywałam śmiech w niektórych momentach.   Gdy skończyliśmy niebyliśmy zbyt wystraszeni więc włączyłam obecność 2.   Też takie średnie.  Megan cały czas ze strachu wtulał się w superboy'a ,Artemis zdażało się przytulać do mojego brata, a Reszta chłopaków czasami odwracała wzrok.   Po skończonym filmie obejżaliśmy jeszcze dwa z czego na ostatnim nawet ja się bałam i usiadłam między Robinem i wodnikiem.   Gdy skończyliśmy wstałam się i przeciągnełam.  Pogratulowałam robinowi, bo to on ten film wybierał, i ziewnełam.  Mieliśmy iść z Wallym i Artemis do domu a reszta poszła nas pożegnać.  Gdy staliśmy przed   portalem usłyszeliśmy coś jakby ktoś rozwalił coś szklanego a zaraz potem krzyk...

rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz