Ja chcę kebaba

541 50 0
                                    

Zamknełm oczy i poczułam się bardzo dziwnie. Po chwili otworzyam oczy i stwoerdziłam że jesteśmy w S.T.A.R labs . I to nie byle gdzie, tylko w bazie Flasha. Po chwili podbiegł do nas Cisco i wyglądał jakby duchy zobaczył.

- co wy tu robicie dzieciaki ? Wszyscy was od wczoraj szukają ? Jak tu weszliście niezauwarzeni?

- Cisco jak byśmy ci powiedzieli to być nie uwierzył - powiedziałam

- właśnie ,a propo może ktoś zadzwoni do Flasha ? - pwiedział Wally na co Ciaco strzelił faceplam'a i wyszedł wyciągając telefon.

- kto to ? - zapytał Robin

- Cisco Ramon , jest naukowcem - powiedziałam jakby nigdy nic. W sumie to dla nas to nic dziwnego .

Po chwili do pomieszczenia wszedł Cisco i powiedział że Flash zaraz będzie i że mamy się nie ruszać. Z racji tego postanowiliśmy chwilę pogadać.  Rozmawialimy głównie o tym czy to napewno nie była jakaś zbiorowa chalucynacja , czi inny dziwny sen . Sama nie wiem czy to było prawdziwe,ale wiem że nas nie było i że chcieliśmy wrucić do domu.  Nasza rozmowa nie trwała długo bo do pomieszczenia wbiegł Flash

- Flash nareszcie! czekajcie bo lece po kebaba! - krzyknełam i miałam wybiec ale ktoś mnie złapał i tym kimś był Flash

- nie najpierw pogadamy - powiedzia powarznie

- ale mój kebab....- zaczełam jęczeć zrozpaczona

- poczeka - powiedział i zrezygnowana usiadlam obok brata. 

Z Flashem ucieliśmy sobie długą pogawędkę bo w końcu niebardzo nam wierzył i jeszcze straszył że Marsjanin Łowca będzie nam sprawdzał w umysłach czy mówimy prawdę. W karzdym razie po skończonej rozmowie wysłał nas do góry.

Gdy tylko znaleźliśmy się w salonie wszyscy zaczeli nas przytulać i wypytywać co się stało. Powiedzieliśmy tylko że to poplątane.

  Zmieniliśmy temat i doszło do tego że  zostałam skazana na grę w butelkę razem ze wszystkimi. Podczas gry oczywiście  musiałam pokazać swoją złą naturę i to że nie przepadam za Heleną bo najgorsze wyzwania z mojej strony trafiały właśnie na nią.  W trakcie gry cały czas marudziłam że chcę kebaba . Ale nic nie przebije mojego brata w pełnym makijażu ,mojej sukience i pomalowanych paznokciach.  Zrobiłam mu zdjęcie i obiecałam że je wywołam i powiszę nad łóżkiem. To wyzwanie padło od Artemis co oczywicie dopisałam do mojego grubegobzesztu zadań karnych ,uprzednio zaznaczając kto to wymyślił. W pewnym momencie padło coś czego najbardziej się bałam i to jeszcze z ust Heleny

- no dobra .... nie wiem co możesz zrobić.... naprzykład.... wypij butelkę mleka duszkiem  - powirdziała a ja zamarłam momentalnie przed oczami zobaczyłam siebie zwijającą się z bólu.

- powiedz że żartujesz - to było jedyne co udało mi się wybełkotać . 

Wszyscy poza Wallym i Kaldurem patrzyli na mnie zdziwieni. Wyżej wymieniona dwójka patrzyła współczująco.

- nie czemu? Przecież to łatwe ...- powiedziała zdziwiona .  Mimo wszystko wstałam i podeszłam do lodówki z ktrej wyjełam mleko. Patrzyłam na nie przez dłuższą chwilę licząc że Helena zmieni zdanie

- Wera ale wiesz że możesz zrobić karne zadanie ? - zapytał Wally po chwili

- błagam cię to tylko mleko - powiedziałam, ale bardziej do siebie niż do niego.

Na wszelki wypadek stanełam bliżej zlewu. Powoli przyłożyłam butelkę do ust i zaczełam pić małymi łyczkami. Po chwili jednak stało się coś czego się obawiałam. Zaczełam się krztusić. Odruchowo odstawiłam butelkę na blat i wyplułam wszystko co miałam w ustach do zlewu , straszliwie lrzy tym kaszląc. Wally niemal po sekundzie znalazł się obok klepiąc mnie po plecach. Wszyscy patrzyli zmartwieni i zdezoriętowani a najbardziej Helena.   Gdy atak kaszlu mi minął spojżałam wdziecznie na brata i wylałam resztę mleka. Miałam usiąść razem z resztą ,ale jeszcze szybko pobiegłam do toalety by zwrucić resztę mleka. Po tym usiadłam na moim poprzednim miejscu.

- Wera wiemy że nie lubisz mleka , bo chyba wszyscy to zauwarzyli ale że aż tak ....- zaczeła Megan

- nic mi nie będzie gramy dalej ? - zapytałam machając butelką. Położyłam ją i graliśmy dalej. Po dwych godzinach grania stwierdziliśmy że nam się znudziło , więc wszyscy rozsiedli się po kanapach a ja znowu zaczełam jęczeć o kebaba. Jako iż nikt nie reagował postanowiłam na maksa zdenerwować Wally'ego

- Wally głodna jestem , chce kebaba

- tak to fajnie , robin a pamiętasz ten film o serferach ? - zapytał przyjaciela

- ten w którym tą dzkewczynę zjadł rekin ?- odpowiedział pytaniem Robin

- i koniecznie na grubym - ciągnełam . Syszałam westchnięcie brata.

- tak właśnie ten - odparł spokojnie

- no i co z nim? - zapytał chłopak

- i z surwką - tym razem usłyszałam rak warknął pod nosem ,ale jeszcze jic nie mówi

- ponoć ten aktor...

- i z sosikiem ....- przerwałam mu . Spojżał na mnie morderczo

-  miał wypadek samochodowy....

- i z cebulką ....- zaraz padnie ja to czuję.

- i w tym wypadku zgineła jego dziewczyna ...

- i ma być jagnięcy....

- Wera cholera no jak jesteś głodna to idź se tego kababa kup tylko skończ mi tu marudzić bo własnych myśli nie słyszę - powiedział już na maxa zły. Zaklaskałam w dłonie i wybiegłam z góry bo po chwili pojawić się spowrotem. Usiadłam sobie wygodnie po czym szybko zjadłam i ruszyłam w kierunku sali odpraw, gdy usłyszałam głos Heleny. Niemal natychmiast się zatrzymałam. Rozmawiała z kimś przez telefon

- tak , tak wiem .... nie tego jeszcze nie wiem ale się dowiem obiecuję .... nie .... napewno wiem że Kid nie lubi mleka.... no wiesz zaczeła się ksztusić jak głupia i pół butelki wylała do zkewu..... a skąd ja mam wiedzieć czego może się bać Wodnik?.....  słaby pomysł zoriętują się .... no wiem ale...  dobra spróbuję narazie - powiedziała i się rozłączyła.

Wyszłam zza zakrętu i zobaczyłam jak Hydromina kieruje się w stronę sali treningowej. Od początku wiedziałam że coś z nią nieteges . Może powinnam powiedziec w Wodnikowi? Albo nie wstrzymam sie dopuki nie będę miała biepodwarzlnych dowodów. 

Z zamyśleń wyrwał mnke dźwięk mojego telefonu. Szybko wyjełam go z kieszeni i ze zdziwieniem stwierdziłam że to Wally . On naprawdę nie może do mnie podejść ten kawałek?  W karzdym razie odebrałam

- co chcesz ?

- Wera... weź mi pomóż ....

- w czym ? A wogóle wiesz że możesz do mnie podejść ?- zapytaam go ironicznie

- wiem ale wolę by nikt nas nie podsłuchał jak ostatnio...

- chciesz się z nią umuwić?- zapytałam zdziwiona

- acha

- to poprostu zapytaj czy nie chce iść z nami do kina a potem powiesz że dostałam szlaban....

- myślisz że się uda

- nie wiem  ,ale sprubować warto - powiedziałam po czym się rozłączyłam.

Szybko pobiegłam do salonu i położyłam się na kanapie. Po pewnym niedługim czasie zasnełam.

rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz