Artemis się znalazła !

627 55 16
                                    

Obudziłam się i mogłam spokojnie stwierdzić że już nie odczuwam takiego bólu jak po odzyskaniu przytomności.  Wstałam i ubrałam normalne ubrania. Spojżałam na łóżko na ktorym wcześniej leżał Wally. Nie ma go, czyli pewnie je coś w kuchni. Ruszyłam w tamtym kierunku .jak tylko weszłam do salonu okazało się że miałam rację. Wally wżerał kanapki z serem ,pomidorem ,ogórkiem i sałatą. Podeszłam do niego i rąbnełam jedną kanapkę

- ej ! Tfo moe ! - powiedział jak zwykle z pełnymi ustami.

- nie mów z pełnymi ustami , naucz się wkońcu -powiedziałam biorac gryz kanapki. Wally tylko warknął cośpod nosem i wrucił do jedzenia. Pokręciłam głową i dojadłam kanapkę.

Nastepnie poszłam do lodówki i wyjełam z zamrażarki pudełko lodów czekoladowych. Z jednej z szuflad wyjełam łyżkę i usiadłam obok brata zgarniając pilota.  Włączyłam  oczywiście jak to ja Animal Planet .  Leciało właśnie weterynarze z Alaski więc mogłam być spokojna o rozrywkę. Wally prubował mi zabrać pilot ale po pięciu minurach zrezygnował. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapach i oglądaliśmy Animal Planet we dwuch. Po chwili Wally stwierdził że mu zimno i pobiegł po koce. Nie wiem gdzie jest Helena i  mam to gdzieś. Nie jednak nie mam

- Wally gdzie Helena ?

- jak spałaś przybył Marsjanin łowca i stwierdził że nie będzie czekał aż się obudzisz a szkoda cię budzić więc przebadał twój umysł jak spałaś. Potem przekazał wszystko batkowi ,który wydalił Helenę z zespołu i odesłał w trybie natychmiastowym -powiedział na co tylko kiwnełam głową  i wruciłam do oglądania. Podczas reklamy zamknełam na chwile oczy . Niech sobie chwile odpoczną...

- Wera  , ej no wstawaj - poczułam jak ktoś szturcha moje ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Roy'a

- o cześć, znaleźliście ją ? - zapytałam widząc że jest w miarę zadowolony

- tam znaleźliśmy ją i dlatego cię budzę  -powiedział spokojnie

- serio ? - zapytałam niedowierzajac

- nie na niby - powiedział ironicznie ,co zignorowałam. Wstałam z miejsca i poprostu go przytuliłam. Taki odruch ze szczęścia. Na pocztku cały się spiął ale po.chwili rozluźnił i odwzajemnił gest. Po chwili go póściłam i ruszyłam w kierunku sali szpitalnej- nie tam , jest w szpitalu w Szczęśliwym Porcie

Powiedział na co zawruciłam i pociągnełam go za sobą.   Reszty niebyło, czyli na nas nie czekali, czyli poszli sami chwilę wcześniej.   Szliśmy z Roy'em docinajac sobie nawzajem. Z perspektywy trzeciej osoby musiało to śmiesznie wyglądać. Dwójka nastolatków docinajaca sobie na środku ulicy jak najwięksi wrogowie.  Kilka razy próbował mnie wrzucić do rzeki ,a ja odwdzięczałam się prubując go wepchnąć pod samochód , oczywiście nie na powarznie.

W samym szpitalu wepchnełam chłopaka na jednego z lekarzy ,krzycząc na rudego że ma patrzeć jak chodzi a nie lecieć na karzdego doktora jakiego spotka.  Mina lekarza była niezapomniana. Po ok pół godzinie szukania odpowiedniej sali ,znaleźliśmy tą w której keżała Artemis. Weszliśmy i przywitaliśmy się ze wszystkimi.  Dziewczyna nadal była njeprzytoma.  Nie wiem dlaczego , po chwili prztuliłam Roy'a stojącego obok. Chłopak jedynie obiął mnie ramieniem. Blondynka na łóżku szpitalnym wyglądała strasznie.  Jeśli ja wyglądałam podobnie to dziwię się że nikt się mnie nie wystraszył.  Wally siedział najbliżej dziewczyny . Po drugiej stronie stała Megan  przytulona do Connera , a obok nas stał Wodnik i Robin.

W czasie całej wizyty wymienialiśmy mędzy sobą  zdania bez większego sęsu. Po prostu karzdy prubował zroładować atmosferę. Niestefy o 18 pielęgniarka wygoniła nas już do domu. Gdy wychodziliśmy ze szpitala poczułam że znowu jestem senna. Podejżewam , nie jestem pewna że gdyby nie Roy ,który mnie obejmował , to pewnie dawno leżała bym na chodniku chrapiąc.

Gdy doszliśmy do góry odrazu położyłam się na kanapie. Niestety Wally usiadł obok mnie tak że musiałam usiąść i oczywiścje wtedy po mojej drugiej stronie usiadł Roy. Spojżałam na nich mocno zmęczona

- i jak ja według was mam teraz iść spać ? - zapytałam zirytowana daktem iż nie mogę się położyć. Wszyscy siedzacy obok nas się zaśmieli

- możesz sapać na siedząco ,albo możesz mi się położyć na kolana -powiedzial Roy biorc do ręki pilot. Przewruciłam oczami

-chciałbyś ... nie ma tak dobrze - mruknełam i obarłam się o plecy sofy. Trudno niebędę spała.

Po godzinie wszyscy byliśmy już głodni więc Robin zamówił pizzę. Po którą poszli dwaj  rudzi idioci  ( czytaj Wally i Roy). Gdy wrucócili wszyscy wygodnie rozsiedli się na kanapach i zabrali za jedzenie.potem niewiem skąd Kaldur wynalazł karty ,ale postanowiliśmy zagrać. Graliśmy w kuku , makao i pokera na flamastry.   Pochwalę się , wygrałam z chłopakami przynajmniej raz w karzdej grze a z Megan przegrałam w karzdej z wyrzej wspomnianych  gier. Skończyło się na tym że wszyscy posneliśmy na dwyanie...






rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz