coście mi z bratem zrobili?

809 61 11
                                    

Siedzę już półtora tygodnia w domu.  Dlaczego?  Bo Wally'emu już przeszły gorączki i funkcjonuje normalnie, a ja nadal zabardzo się męczę i Flash karze mi siedzieć w domu i nie kusić losu.  Dodatkowo niemam co robić bo zespół pojechał na misję.  Nawet nie ma z kim pogadać, więc     "siedzę" do góry nogami na kanapie, wcinam pop corn i oglądam film dokumentalny.  Sama się zdziwiłam, ale jest naprawdę ciekawy.  Opowiada o ogromnych robalach, które żyły za czasów dinozaurów. Wiem oglądam dziwne filmy.  Nagle dzwoni mój telefon.  Z trudem sięfam po niego ręką.  Gdy w końcu udało mi się go złapać spojżałam na wyświetlacz.  Barry?  Ciekawe co chce

- hejcia Barry jak leci?  - zapytałam na wstępie

- nie mam czasu masz się natychmiast stawić w górze,  i nie nie możesz biegać,  czekam - powiedział rozłączając się.  Jęknęłam i wstałam z kanapy.  Zabrałam kórtkę i wyszłam.  Dojście do platworm ZETA zajeło mi ok 5 minut i po paru sekundach byłam w górze .   Rozejżałam się po sali odpraw. Na środku stał Flash i Black Canary.

- no jestem  - powiedziałam podchodząc

- co tak długo?  - zapytał flash

- zabroniłeś mi biegać, o co chodzi? - zapytałsm gdy przed nimi stałam

- misja zespołu na którą ruszyli powiodła się, ale wystąpiły komplikacje... - zaczeła Canary

- komplikacje ? - powtórzyłam ostatnie słowo i koło mnie przebiegła żółta smuga którą zostawiamy z Wally'm.  Tylko była...  Niższa.  Po chwili jej nie było- a to co było? 

- to...  Był twój brat

- ze słucham co?  - zapytałam odwracając się do Barry'ego.

- no to są te komplikacje...  Wszyscy uczestnicy misji są.... - zaczął się jąkać Barry

- wszyscy zostali  oblani mazią która zmieniła ich w dzieci - skończyła Black Canary.  Poatrzyłam na nią wielkimi oczami.  Potem spojżałam ma Flasha.

- to żart tak?  - zapytałam nie kryjąc zdziwienia, ale po ich minach wnioskowałam że nie - coście mi z bratem zrobili?!  - wydarłam się w końcu

- spokojnie, to nie jest najgorsze,  ty musisz się nimi zająć - powiedział Barry

- ja? !

- tak, ja i flash postaramy  się zrobić coś by to jak najszybciej odkręcić,  dasz sobie chyba  radę z bandą dzieciaków - powiedziała Canary

- in szybciej wyruszymy tym szybciej uda nam się ich przywrucić do normalności - dopowiedziała Barry

- no dobra, ale zespół w sęsie...

- Wodnik, Mały flash, Robin, Superboy, Czerwona strzała, Marjsanka, Artemis i Zatana ...- odpowiedziała mi Canary

- Roy i Zatana też?!  Dobra mogę ich pilnować, ale ja się Zatarze nie bętę tłumaczyć - powiedziałam gdy odchodzili.

- ok,  jak by coś się działo to dzwoń - powiedział flash i zniknęli.  Niechce wiedzieć jak to się stało.  Ej  wogóle zapomniałam się spytać gdzie te dzieciaki są.  Poszłam do salonu.  Ech...  Na co ja liczyłam.  Dobra może zacznę od wodnika.  Myśl gdzie może być Kaldur....  Jest atlantem więc gdzieć w okolicach wody.  Przeszłam wszystkie łazienki i go nieznalazłam.   Poszłan w miejsce w którym trzymały nas te głupie roboty. Z tego co prawie nie zginełam jest tam dużo wody.  Zeszłam po schodach i stanęłam przy krawędzi tafli

- Hej Kaldur!  Jesteś tu!   - krzyknęłam by mieć pewność że mnie usłyszy.  Po chwili  z wody niedaleko mnie główę wynurzył czarnkskury chłopczyk.   Szczerze to liczyłam że Flash i Canary jednak żartują.

rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz