zdrajca

539 50 2
                                    

W pewnym momencie zobaczyłam ludzki cień na ścianie. Odwruciłam się w stronę w którą poszedł Roy . Nadal tam szukał. Podeszłam trochę bliżej i nagle mój telefon się wylączył.

- cholera - przeklnełam uderzając telefonem o otwartą rękę . Nie wiem po co to zrobiłam i tak się na włączył. Schowałam telefon do kieszeni i podeszłam w stronę cienia który mimo panującej wokó ciemnoci był widoczny. Chciałam zrobić kolejny krok ,ale wtedy się wywruciłam,robic przy tym spory chałas

- Wera co ty robisz ? -zapytał Roy wiecac latarką w moją stronę . Ja natomiast jedną reką masowałam bolace ,przez uderzenie, plecy . Chłopak podszedł do mnie i pomógł mi wstać.

- widziałam cień i chciałam to strawdzić ,ale się potknełam - wyjaśniłam

-ponoć nie wierzysz w duchy - powiedział zdziwiony i rozbawiony jednocześnie. Haha umieram ze śmiechu.

- nie wierzę, mówię ci że chciałam zobaczyć co to było kretynie - powidziałam zakladając ręce na piersi

- to po co wyłączyłaś latarkę idiotko ? - zapytał robic to samo co ja

- nie zrobiłam tego ,bałwanie sam się wyłączył - powiedziałam wyjmując telefon z kieszeni i o dziwo się włączył. Patrzyłam zszokowana na komurkę .

- wariatka .... dobra chodźmy na dół do reszty tu raczej już nic nie znajdziemy -powedział Roy i ruszyłł w kierunku wyjścia. Ja stałam jeszcze chwilę w miejscu i zapaliłam latarkę.

Odwruciłam się i miałam ruszyć do przodu ,ale zobaczyłam jak sterta książek stojąca na jednej ze skrzyń spada prosto na głowę czerwonej strzały. Niemal natychmiast podbiegłam do kolegi ,chwyciłam go za przedramię i pobiegłam do drzwi. Chłopak patrzył na mnie zdenerwowany

- co ci odwala ?! -prawie krzyknął rudy chłopak stojący przedemną.

- dobra nastepnym razem pozwolę książką cię zabić - powiedziałam i zeszłam ze strychu. Skierowałam się prosto do salonu . Na miejscu byli wszyscy oprucz mojeg o brata i Artemis

- gdzie zgubiłaś Roy'a ? -zapytała Helena

- chciała bym ale się wlecze -powidziałam w w tej samaj chwili do salonu wszedł  rudy chłopak marudząc coś pod nosem.

- gdzie Wally i Artemis  ?  - zapytał łucznik rozglądając się po wszystkich. Wyjełam z kieszeni telefon i wybrałam numer brata. Mam złe przeczucie. Po kilku sygnałach właczyła się poczta głosowa.

- ej bo im się coś stało   - powiedziałam lekko zdenerwowana .  Wszyscy dziwnie na mnie spojżeli.

- tak bo Wally nie odebrał telefonu ... od ciebie też bym nie odebrał -powiedział Roy za co zgromiłam go wzrokiem.

-ty jesteś głupi ! Coś si stało przynajmniej Wally'emu , dlaczego nie rozumiesz ?! - krzyknełam i pobiegłam na piętro które sprawdzał Wally i Artemis. Przebiegłam przez wszystkie pokoje a w ostatnim znalazłam pobitego Wally'ego . Wygladał strasznie  i był nieprzytomny. Wyciagnełam telefon, zrobiłam zdjęcie Wally'emu i wysłałam SMS do dogoś kto napewno odczyta czyli Robin.  Po chwili usłyszałam jak ktos biegnie po schodach.  Po chwili wszyscy wbiegli do pokoju .  Pierwszy wszedł Wodnik a za nim reszta. Spojżałan na Roy'a

- mówiłam że coś się stało  -powiedzialam zdenerwowana . Miałam wsta i mu przywalić ale powstrzymała mnie Helena

- Wera nie warto , gdzie Artemis ? - zapytała ale wydawało mi się że zadając to pytanie doskonale znała odpowiedź. Dobra Wera popadasz w paranoję.

- nie wiem , nigdzie jej nie widziałam -powiedziałam spuszczając głowę.

- Megan wezwij bio rakietę i zabierz Wally'go do góry sprawiedliwości , my poszukamy Artemis   - powiedział wodnik . Wszyscy przytakneliśmy a Megan za pomoc telekinezy podniosła Wallyego i wyszła z pomiszczenia.

- na początek porównajmy co widzieliśmy - zaproponował Robin . Przytaknełam głową

- łańcuch na ktrym wisiał żyrandol  został stopiony i to dlatego spadł -powiedziałam -no i na Roy'a prawoe spadły książki

- w piwnicy była mała sala tortur i co najciekawsze niektóre przyrządy były ubrudzone świerzą krwią - powiedział robin na co się wzdrygnełam.

- w jednym z pokoi na pierwszym piętrze wszystko było całkowicie zniszczone, jakby ktoś dostał napadu furi i zniszczył wszystko  wraz z wyburzeniem jednej ze ścian działowych - skończył Conner.

- proponuję jeszcze raz sprawdzić piwnicę - powiedziała Helena .

- ja tam nie zejdę , jak chcecie to idźcie ja sprawdzę ten zniszczony pokój  - powiedziałam 

- sama nie pójdziesz , Helena  sprawdzicie to we dwie - dziewczyna kiwneła głową i zeszłyśmy na dół.  Szybko znalazłyśmy pokój o którym mówił superboy. Wszystko było porozwalane. Na ścianach ślady krwi, wszystkie meble porozwalane , obno wybite i dziura w scianie do następnego pokoju.

- straszne ...

- no robi wrażenie - powiedziała Helena , spojżałam na nią zdziwiona - straszne wrażenie ,oczywiście

Zrezygnowałam z komentiwania tego i zaczełam się rozglądać za czymś dziwnnym.  Zaczełam ogladać wybite okno. Po dokładnym obejżeniu go ,podeszłam to pozostałości po... chyna szafie. Podniosłam niektóre więsze deski i nieznalazłam właściwie nic.  Miałam odejść ale w oczy żuciło mi się coś co odbiło światło żarówki. Odwruciłam się i zobaczyłam zielony grot. Scyliłam się i podniosłam kilka mniejszych desek. Ukazała mi się strzała.  I to nie byle jaka , to była strzała Artemis.

- Helena zobacz strzała Artemis ... ale dlaczego jest tu ? Przeciez sprawdzała drugie piętro...

- nie wiem - powiedziała i po chwili poczułam straszny ból w okolicy pleców. Jęknełam i odwruciłam się w stronę Heleny. W jej rękach był wodny bicz.

- co ty robisz ?! - krzyknełam zdziwiona i zdenerwowana.

- ja ? Ha pozbywam się  młodych sprawiedliwych .... pozatym stoisz mi na drodze do serca twojego brata... a ja na to nie pozwolę -powiedziała i pomownie mnie uderzyła ,ale tym razem w nogę co wywołało rozciencie . Zaczełam biegać wokoło -było ni bardzo przykro że musiałam pobic twojego brata by zabrać się za Artemis ,ale to było zło konieczne. Mój szef pozwolił mi zachować przy życiu jedną osobę. A będzie zachwycony jeśli zginiecie wszyscy ... -powiedziała mi i znowu udeżyła . Na moje nieszczęscie nie zdążyłam zrobić uniku i oberwałam w brzuch. Syknełam z bólu i kilka razy uderzyłam Helenę w plecy.  Dziewczyna pod wpływem uderzeń wyprostowała się i napieła mięnie ,po czym odwruciła się szybko i przywaliła mi w twarz. Oberwałam tak jeszcze kilka razy i oberwałam w gebę i przywaliłam jej w brzuch.  Wymieniłyśmy jeszcze kilka ciosów ,aż w kocu Helena popchneła mnie na destki po meblach. Kilka większych drzazg wbiło mi się w plecy rece i nogi. Niestety głową uderzyłam w  scianę ,przez co miałam mroczki przed oczami. Ostatnią rzeczą którą zdążyłam zobaczyć była woda lecąca w moim kierunku...

rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz