- Wera nie żartuj - powiedział powarznie flash - nie wygląda to dobrze , co się właściwie stało ?
- Eeee unikaliśmy śmierci bo co ?- powiedział Wally . Flash patrzył na nas jak na największych bałwanów. Po chwili kiedy zrozumiał że nie żartujemy, załamał się
- jesteście nienormalni, byliście zmęczeni i zmarznięci i jeszcze tam biegaliście? Nic dziwnego że sie grzejescie, do salonu pod koce obydwoje , ja idę do bazy po sprzęt do badań i jak wruce to macie siedzieć na tych kanapach bo jak nie to nie ręczę za siebie, Megan możesz ich przypilnować?
- jasne niema problemu - powiedziała kosmitka, staliśmy tam z Wally'm zmieszani. Flash dawno niebył na nas zły. Znaczy... Nie aż tak.
- pamiętaj nie mogą biegać, bo pogorszą swój stan - powiedział znikając w teleporteże. Spojżeliśmy na resztę zespołu. Chciałam coś powiedzieć i już otwierałam gębę, ale zrezygnowałam. Skierowałam się w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i przykryłam się szczelnie kocem. Wally obok zrobił to samo. Po chwili weszła reszta zespołu. Wszyscy byli jacyś tacy nijacy. Nikt się nie odzywał wszyscy siedzieli pogrążeni we własnych myślach.
- chcecie herbatę? - zapytała Megan siedząca w kuchni.
- jak robisz - mruknęłam zpod koca. Zagrzebałam się w nim jeszcze bardziej, przez co kopnełam Wally'ego . Szturchnął mnie za to w stopę. Potraktowałam to jako wypowiedź wojny i kopnełam go jeszcze raz. On pchnoł moją nogę jeszcze raz, więc znowu go kopnełam. Popchnął mnie bardziej na oparce kanapy, a ja kopnełam do w żebra. Jęknął z bólu a ja się zaśmiałam.
- tak się chesz bawić - powiedział zrzucając mnie z kanapy. Zaryłam głową o ziemię i zaczełam się śmiać.
- co wy robicie? - zapytał wodnik
- ała - jęknęłam cały czas się śmiejąc
- czy wy nawet chwilę nie możecie spokojnie siedzieć? - zapytała Artemis potchodząc do mnie i pomagając mi wstać.
- siedziałam spokojnie dwie godziny w zimniej jaskini - powiedziałam gdy Artemis pomogła mi wstać. Usiadłam na poprzednim miejscu, a Artemis usiadła pomiędzy mną a moim bratem- teraz przynajmniej się nie pozabijacie - powiedziała wyciągając telefon z kieszeni. Po chwili Megan podała nam kubki z herbatą. Wszyscy zaczeliśmy pić ciepły napój. Po chwili zaczeło mi się nudzić. Co postanowiłam przedstawić
- ej nudno tu... Obejżyjmy coś.... - zaczełam jęczeć. Reszta tylko westchnęła . Chwilę nad czymś myśleli.
- to co znowu horror? - zapytał Entuzjastycznie Dick którego wszyscy, poza mną zgasili głośnym Nie! Nachyliłam się nad oparciem i powiedziałam mu że jestem po jego stronie. Skończyło się na tym że to Megan z Artemis wybierają film. Jak tylko zobaczyłam tytuł to myślałam że rzygnę tęczą. No bo serio,, ścieżka miłości " ? One nie oglądają normalnych filmów, jak no nie wiem,, Avengers " , ,, Deadpoll" , ,, czerwony kapturek historia prawdziwa" (to ostatnie bardzo polecam jak ktoś nie widział) Serio to musiała być komedia romantyczna. Nie lubię tego typu filmów, ale naszczęście w połowie wszyscy zgodnie stwierdziliśmy że lepiej będzie jak ja wybiorę film . No to włączyłam.... "Gwiezdne Wojny " . Znalazłam płytę na której miałam wszystkie części. Co prowda jak zaczynał się drugi film to zasnełam, ale nie dlatego że film był nudny, ale ze zmęczenia.
Gdy się obudziłam, zauważyłam dwie rzeczy pierwsza że wszyscy śpią a Artemis ma głowę opartą o ramię Wally'ego ci jest mega słodkie, i drugie że Flash już wrucił. Ziewnełam tylko i się do niego odwruciłam
- hej, co z tymi badaniami? - zapytałam chociaż niemiałam na nie ochoty
- hej... Badania zrobiłem jak spaliście i raczej nie mam dobrych wiadomości - powiedział smutny, widać że dla niego to też nie jest łatwe, albo boi się mojej reakcji. Wolę to pierwsze bo jak boi się mojej reakcji to oznacza że to coś czego nie lubię...
- błagam nie mów że mamy pić mleko - powiedziałam błagalnie
- nie... Chociaż tobie by nie zaszkodziło, ale to nie to - tu zrobił przerwę. Spojżał na Wally'ego. Acha czyli mam go obudzić, spoko. Uśmiechnęłam się się poczym doniego podeszłam. Ja nielubię jak się mnie sztursza w bok.... Wally nie lubi jak się dziubie w otwartą dłoń. Ale tym razem tak nie zrobię. Dlaczego? Artemis jest o niego oparta. Jak ruszy się gwałtownie to ją obudzi. Zaczełam nim lekko trząść. Chwilę coś pomruczał ale po chwili otworzył oczy. Pokazałam mu palcem że ma skedzjeć cicho. Ostrożnie wstać i pójść ze mną i flashem kawałek dalej. Zrobił to o co prosiła morzy okazji przykrywając Artemis kocem. Mruknęłam do niego coś w stylu " czy ty jej przypadkiem nie lubisz? " i poszliśmy dalej za flashem . Staneliśmy w sali odpraw.
- nie będę bawił w smętne gatki ,nie wolno wam biegać - walnoł prosto z mostu. Ja i Wally patrzyliśmy na niego jak na wariatów.
- żartujesz? Ile? - zapytał Wally
- tydzień, dwa - powiedział Barry. On sobie jaja robi. Tydzień ,dwa? No pewnie i co jeszcze? Po chwili do mnie dotarło że ona nie żartuje. Przetarłam twarz ręką i ziewnełam. Wtedy przeszła Artemis też ziewając. Na rameniu miała torbę zapewne ze strojami.
- o tu jesteście, myślałam że już jesteście w domu- powiedziała przeciągając się
- nie, ale właśnie się wybierają- powiedział za nas Flash.
- acha.... Ok. Dobranoc - powiedziała znikając w teleporcie. Pomachaliśmy jej na dowidzenia.
- dobra Barry dobranoc - powiedzieliśmy z Wallym i mieliśmy iść, ale Barry nas zatrzymał.
- dzisiaj was odprowadzę, bo muszę pogadać z waszą mamą - powiedział. Westchneliśmy i poszliśmy w kierunku platwormy Zeta. Przez to że flash nie pozwolił nam biec, szliśmy kilka minut, prze conw domu byliśmy chwilę po północy. Kiedy Barry rozmawiał z naszą mamą, ja i Wally poszliśmy się przebrać w piżamy. Gdy to zrobiliśmy poszliśmy pożegnać się z Barrym i spać. Czuję że jutro będzie ciężki dzień...
CZYTASZ
rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolni
Fanfictionbliźniaki West to jedne z najszybszych osób na ziemi. Szybszy jest tylko flash. Jednak czy ta dwójka poradzi sobie w nowym środowisku? Czy po mimo tak długiej rozłąki bliźniaki będą funkcjonować jak dawniej? Czy Wera zaprzyjaźni się z przyja...