- Barry nudzi mi się - już pół dnia siedzimy w bazie flasha , i od dwóch godzin marudzę na ten sam temat. Wally' ego to denerwuje a Barry jak narazie nie reaguje. Na pocieszenie widzę że traci cierpliwość.
- Barry powiedz jej coś , bo zaraz jej przywalę - warknął Wally opierając się o biurko. Przy którym siedział Flash.
- obydwoje się uspokujcie , zajmijcie się czymś ... - powiedział i wrucił do swojego zajęcia którym jest mieszanie probówek. Westchnąłam kilka razy . W końcu i Flashowi pusciły nerwy - Wera jak ci się nudzi to weź słuchawki i idź pobiegaj ...
Warknął. W sumie to miałam powiedzieć że mi się nie chce ,ale stwierdziłam że to niegłupi pomysł. Wziełam słuchawki ,mój telefon i poszłam na bierznię. Oczywiście nie na zwykłą tylko na taką specjalnie przerobiona przez Cisco byśmy mogli na niej biegać super szybko. Jak narazie się nie popsuła.
Podłączyłam słuchawki i zaczełam biegać. My to mamy rozrywki. Bieganie , góra , misje , szkoła , bieganie , a właciwie wszędzie bieganie. Dlaczego my zawsze musimy biegać ? Mogli byśmy sobie znaleść inną rozrywkę. Mogła bym skakać na bungy , albo no nie wiem wyścigi motorowe ,albo walki w kladce... coś ciekawego.
Nagle muzykę w moim telefonie przerwał dźwięk dzwonka telefonu. Westchnełam i spojżałam na wyświetlacz. Mama ?
- halo ?
- halo córciu , powiedz Barry'emu że masz wracać do domu ,ja mu później wytumaczę ,ale masz wracać do domu jasne ?
- jak słońce - odpowiedziałam i się rączyłam. Zeszłam z bieżni i ruszyłam do sali głównej. Wally pomagał w czymś Flashowi. Pokręciłam głową opierając sie o framugę. Poczekam aż skończą ,nie chcę im przeszkadzać. Po chwili chłopaki skonczyli więc pobiegłam i stanełam przed nimi
- mamadomniedzwoniłaikazaławracaćdodomuipowiedziałażepóźniejciwytłumaczy cześć! - powedziałam szybko i wybiegłam zanim zdążył zareagować.
Pobiegłam prosto w kierunku domu. Wpadłam tam jak wariatka i stanełam przed mamą stojącą w kuchni. byłą ubrana dość normalnie. Patrzyłam na nią chwilę i zastanawiałam się po co dzwoniła. Przecież nie wygląda jakby się coś stało.
- mamo coś cię stało ?- zapytałam w końcu bo byłam zdezoriętowana. Mama pokiwała głową z uśmiechem
- musi się coś stać, żebym po ciebie dzwoniła?- zapytała a ja przestąpiłam z nogi na nogę
- no nie.... ale zwykle jak dzwonisz to masz jakiś konkretny cel, albo się coś stało- powiedziałam po dłuższym zastanowieniu się. Mama uśmiechneła się tajemniczo i podała mi kopertę .
patrzyłam na nią krzywo i chwyciłam kopertę . Przez chwilę wpatrywałam się w kopertę aż w końcu postanowiłam ją otworzyć . W środku był list. Wow w środku był list Wera brawo za spostrzegawczość . Szybko przeczytałam list i odsunełam kawałek od siebie. Przeczytałam go jeszcze trzy razy dla pewności i znowu odsunełam
- to nie do mnie - powiedziałam co wywołało zdziwienie mojej mamy .Chwyciła list i sama go przeczytała. Gdy skończyła czytać spojżała na mnie dziwnie .
- jak nie do ciebie , Wera , tu wyraźnie jest napisane ...- mówiła moja mama , spojżałąm na nią smutno
- a jeśli ja nie chcę ?
- Wera myśl słońce chcesz zamrnować taką szansę ?
- nie wiem muszę pomyśleć - powiedziałam i wybiegłam z domu. Słyszałam jeszcze jak mama woła moje imię , ale to olałam.
Biegłam nawet nie wiem gdzie. Tak poprostu do przodu . Zatrzymałam się na środku lasu gdy poczułam wibracje telefonu. Na wyświetlaczu miałam zdjęcie malutkiego Wally'ego . Tak musiałam mu to ustawić na zdjęciu kontaktu. Postanowiłam nie odebrać. schowałam do spowrotem do kieszeni i pobiegłam dalej. Zatrzymałam się na przedmieściach jakiegoś miasta. A raczej starego ,opuszczonego miasta. Tu jest całkiem pusto. Usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Aż się we mnie zagotowało.
- czy ty rudy idioto nie potrafisz pojąć że jeśli nie odbieram to oznacza że nie chcę oglądać twojej gęby ! - odwruciłam się i zobaczyłam Robina z rękami w górze . Strzeliłam faceplam i spojżałam ja chłopaka- opuść te ręce przecież cię nie zabiję.
- w takim stanie mam wątpliwości, co ty taka zła ? - zapytał a ja się odwruciłam i ruszyłąm w stronę zabudowań
- mam lepsze pytanie co tu robisz ? - zapytałąm obojętnym tonem na co spokałam się z niewinnym śmiechem chłopaka. odwruciłam się do niego . Co on tym razem zmalował?
- no .... rozwaliłem motor jak się wracałem z misji z batmanem i muszę wracać z buta - powiedział jak gdyby nic się niestało
- a nie no spoko ... czekaj co ? jak to rozwaliłeś motor jesteś cały ? nie połąmałeś się? może w głowę się uderzyłeś ? wiesz jak niebezpieczne są takie wypadki? mogłeś zginąć - zaczełam mu prawić kazania. Chłopak przewrócił tylko oczami,
-zły dzień ? - zapytał i w tedy mój telefon zaczął dzwonić . Mama . znowu olałam telefon i schowałąm go do kieszeni. - jak chcesz to odbierz ...
-nie chcę , i tak mam zły dzień - powiedziałam i skręciłam w kolejną uliczkę.
Dick poszedł w ślad za mną . W sumie to jego obecność mi nie przeszkadza. Po krótkiej chwili znowu do mnie dzwonili . Tym razem dzwonił Flash. zignorowałam go jak kilka następnych telefonów. Dick prubował mnie podpytać dlaczego nie odbieram jednak ,omijałam temat. Nie chcę mu mówić.
Po około godzinie błądzenia między uliczkami i ulicami postanowiliśmy przystanąć na chwilę. Robin sprawdzał coś na swoim komputerku , aja rozglądałam się do okoła. moją uwagę przykuła ściana jednego z budynków po prawej stronie. Wydaje mi się że widziałam tam cień człowieka. Szturchnełam Robina w ramię i wskazałam ścianę. Chłopak kiwnął głową i ruszył w tamtą stronę . gdy byliśmy prawie przy zakręcie usłyszeliśmy huk. Spojżeliśmy na siebie
- może to szczur? - zapytał szptem chłopak
- ta odrazu pelikan, i pewnie jest cały różowy - powiedziałam sarkasycznie.
Weszliśmy do uliczki i nie było tam nic dziwnego poza tym że nasz cień się przemieścił. Podeszliśmy tam i nagle coś polecialo w naszą stronę. Złapałam ów przedmiot za pomocą prędkości i spojżałam na przedmiot. To bomba czsowa i trzy sekundy do wybuchu. Spojżałam na Robina i pobiegłam ja najdalej od chłopaka. Nie wiem jaki ma zasięg . Po chwili bomba wybuchła. Poczułąm straszny ból na całym ciele i upadłam na ziemię. Jedyne co słyszałam to szum w uszach . Z ogromnym bólem przekręciłam głowę w bok . Był tam skrawek bomby na którym był namalowany różowy pelikan. O ironio. Pomyślałam nim straciłam przytomność...
CZYTASZ
rudy duet - nawet najszybsi bywają za wolni
Fiksi Penggemarbliźniaki West to jedne z najszybszych osób na ziemi. Szybszy jest tylko flash. Jednak czy ta dwójka poradzi sobie w nowym środowisku? Czy po mimo tak długiej rozłąki bliźniaki będą funkcjonować jak dawniej? Czy Wera zaprzyjaźni się z przyja...