Jedno uderzenie serca

510 69 10
                                    


Dziękuje za głosy oraz komentarze i po prostu za to że czytacie.

__________________________

 Słońce nad Moskwą wschodzi powoli barwiąc wszystko na złoto. Nastaje nowy dzień, który zwiastuje koniec rywalizacji w Rosji. Dzisiaj świat łyżwiarstwa przenosi się do Paryża, na Puchar Francji, a tym samy drogi Victora i Yuuriego rozchodzą się na jedne zawody. Katsuki ma jeszcze przed sobą Puchary Chin i Japonii, gdzie musi znaleźć się na podium, by wejść do finału Grand Prix.

Victor nie śpi od szóstej rano przeglądając bez większego celu Internet. Wczorajszego dnia odbył się program dowolny solistów, a po konkursie znów nie udało mu się złapać Yuuriego na dłuższą pogawędkę. Widząc malujące się na jego twarzy rozczarowanie własnym występem, Victor wolał nie naciskać i nie gratulować. Nie wiedząc jak zareagować, postanowił się nie narzucać i wycofać. Publiczne okazywanie emocji nie stanowi dla Nikiforova problemu, lecz był na tyle taktowny, by nie zwracać dodatkowej uwagi mediów na Japończyka.

Zastanawia się czy faktycznie, gdyby odszedł z zawodów, Yuuriemu szłoby lepiej? Ostatni sezon pokazał, że gdy jego, Victora, nie ma na lodzie, Katsuki radzi sobie podobnie. Z tym, że wtedy Victor mógł przy nim być, jako trener oraz przyjaciel. Teraz jednak byli rywalami na lodowisku, a życie prywatne życie to zupełnie inna bajka.

Zaskoczyło go jak bardzo mocno odczuwa brak Yuuriego w codziennym życiu, jak sama jego obecności rozjaśniała każdy dzień. Do tej pory jakoś nie bardzo się tym przejmował mając za kompana Makkachina. Lecz gdy na własnej skórze przekonał się jak bardzo bogate w uczucia i emocje jest życie Yuuriego, odczuł jego brak, gdy wrócił do swojego mieszkania w Sankt Petersburgu.

Mając dosyć bezowocnego siedzenia, odkłada smartfon i wstaje z łóżka, by po szybkiej toalecie opuścić pokój. Gdy tylko zamyka za sobą drzwi, nie bardzo wie, gdzie ma iść. W końcu decyduje się na najwyżej położony taras dostępnych dla gości hotelu. Lubi, kiedy w jego otoczeniu znajduje się dużo ludzi, panuje gwar, lecz chwilowo pragnie ciszy połączonej z samotnością. Mając cel kieruje się, ku windom, by niedługo później znaleźć się u celu. Jak się okazuje, nie jest sam, gdyż wcześniej to samo miejsce wybrała osoba, na której bardzo mu zależy.

- Ohayo – Victor wita się przypominając sobie powszechnie używany w Japonii zwrot na powitanie. - Jak się ma Makkachin? – Pyta opierając się o barierkę.

- Bardzo dobrze – Yuuri mruga zaskoczony nagłym pojawieniem się towarzysza. – Przecież sam możesz zadzwonić w każdej chwili i się zapytać.

- Źle sobie radzę, ze zgadywaniem, która aktualnie jest godzina w Japonii. Za dużo tych wszystkich stref czasowych. Po za tym, wolę spytać cię osobiście, bo wiem, że na pewno będziesz wiedział.

- Wystarczy zajrzeć do Internetu – mówi mimowolnie, delikatnie uśmiechając się. - Wiesz, że wszyscy w Hasetsu traktują cię jak swojego po tym, co dla mnie zrobiłeś – Yuuri przenosi wzrok w dal. Sama obecność Victora działa na niego uspokajająco, pozwalając zapomnieć o nieudanym występie w Pucharze Rosji.

- Nie nadaję się na trenera – mówi Nikiforov podążając spojrzeniem za wzrokiem przyjaciela. – To ty przerosłeś moje oczekiwania. Jesteś jak nieoszlifowany do końca diament, ponieważ masz jeszcze wiele do pokazania. Lśnisz na lodowisku bardziej niż ci się wydaje.

Zawstydzony Yuuri nie od razu odpowiada, czując jak jego policzki robą się lekko różowe. Tylko Victor mógł powiedzieć coś takiego, by dodatkowo zabrzmiało to naturalnie i szczerze.

- Wiem, że stać cię na więcej – kontynuuje Rosjanin prostując się. Dając się porwać spontaniczności połączonej z egoistycznymi zachciankami obejmuje zaskoczonego Yuuriego. Trwają tak przez dłuższą chwilę przeznaczoną tylko dla nich. W tej porannej godzinie, gdzie świat jeszcze się nie do końca się obudził, ale jeszcze częściowo śpi. Victor chciałby, by czas się zatrzymał, jednakże jego życzenie się nie spełnia. Yuuri pierwszy przerywa tę chwilę bliskości z żalem wyswobadzając się z uścisku.

Zagubiony promień słońca przedziera się przez budynki prostu ku stojącym na tarasie osobom. Jego blask na moment odbija się w dwóch złotych obrąkczach, by zniknąć zaledwie po jednym uderzeniu serca.


Serce łyżwiarza (Korekta)Where stories live. Discover now