Bądź tylko dla mnie

260 53 7
                                    


            Chris stoi przed kamienicą zamieszkałą przez Victora, po nie w czasie zastanawiając się, co on tu robi? Zgodził się będąc męczonym przez Tajlandczyka od zawodów w Sapporo po finały w Marsylii, że w pewnym momencie poczuł się prześladowanym. Drugą stroną medalu będzie całkiem interesująca obserwacja Victora i Yuuriego jak koślawo będą się wykręcać od podjętego planu ich przyjaciół. Swoją drogą, przez lata ich znajomości jeszcze nigdy nie widziałby Rosjanin tak emocjonalnie podchodził do kogokolwiek trzymając raczej ludzi na dystans.

Chwilę po przybyciu w polu jego widzenia pojawia się Tajlandczyk ciągnąc za sobą walizkę na kółkach. Mają ograniczony czas na przeprowadzenie Operacji Miłość, jak nazwał ją Phichit przez zbliżający się Sylwester, a po nim porządne przygotowania przed Mistrzostwami Świata, Europy i Czterech Kontynentów.

Łyżwiarze, po przywitaniu, wchodzą do środka. Yuuri ma przyjechać późnym popołudniem przez wzgląd na opóźnienie w lotach spowodowane złymi warunkami atmosferycznymi. Wykorzystując ten czas, Christophe ma zacząć maglować Victora, żeby do jutra zgodził się wyznać miłość Yuuriemu, a potem Phichit weźmie w obroty swojego przyjaciela.

Witając gości w drzwiach, Nikiforov stara się nie parsknąć śmiechem, cisnącym się mu na usta. Doskonale wie, co zaraz się zacznie a mimo to nie potrafi odmówić sobie radości płynącej z patrzenia na Chrisa bawiącego się w swatkę. Po Tajlandczyku można spodziewać się wszystkiego, ale widok Szwajcara próbującego nakłonić go do rozpoczęcia związku z Yuurim jest bezcenne. Tak, więc, gdy tylko drzwi zostają zamknięte, Victor oddala się do kuchni, aby przygotować gościom kawę, wciąż tłumiąc domagający się wydostania chichot. Nie wie ile uda mus się wytrzymać, ale na razie jakoś nad sobą panuje.

- Jak miął lot? – Pyta stojąc tyłem do pokoju. Specjalnie przestawił ekspres do kawy, by nie musieć w miarę, możliwość, maskować co chwila pojawiającego się szerokiego uśmiechu na jego twarzy. Chyba nie wytrzymam. Za bardzo śmieszy mnie ta cała sytuacja, a jak zaczną, co jeden sądzi o drugim, to nie wiem, co będzie.

- Dobrze się czujesz? – Zamiast odpowiedzi pada pytanie Chrisa. – Ramiona ci drgają.

- Wszystko dobrze – zapewnia, chociaż ciężko mu trafić kapsułką do szufladki. Nigdy nie miał problemów z utrzymaniem pozorów, ale obecna sytuacja dostarcza mu aż nadmiar śmiechu. Coś czuje, że jednak prawda dzisiaj się wyda, ale musi się jakoś trzymać do przybycia Yuuriego. – Po prostu to takie ćwiczenie zalecane przez rehabilitantkę, w celu rozruszania mięśni ramion.

- Dziwne macie w Rosji metody rehabilitacji zerwanego więzadła – komentuje Chris opadając na kanapę. – Phichit skocz może po Yuuriego na lotnisko?

- Nie powinien mieć problemów z trafianiem – podejmuję grę Rosjanin. Gdy tylko zostaną sami zacznie się wrażanie w życie planu Chulanonta. – Wytłumaczyłem mu przez telefon jak trafić.

- Pojadę – zgadza się Phichit. – Pomóc ci z tą kawą? – I nie czekając na odpowiedź podchodzi od gospodarza.

Victor z szerokim uśmiechem akceptuję pomoc, chociaż nie jest on wyrazem wdzięczności, ale tłumionej wesołości. Już dawno tak dobrze się nie bawił wkręcając innych. W oczekiwaniu na Yuuriego gawędzą o głupotach. Chris próbuje wytłumaczyć Tajlandczykowi, że być może jest uzależniony od Internetu i swojego telefonu. W rewanżu chłopak planuje zrobić Szwajcarowi kompromitujące zdjęcie z wrzuceniem go do sieci. W międzyczasie Victor znika w łazience musząc się wyśmiać, zagłuszając to wodą płynącą z kranu. Pomimo znania prawdziwego celu tej wizyty, dobrze się bawi po miesięcznej samotności w mieszkaniu. Zazwyczaj po czterech kątach żwawo grasuje Makkachin, lecz jeszcze za wcześnie by go ściągać z powrotem.

Serce łyżwiarza (Korekta)Where stories live. Discover now