Wybrałeś mnie

300 50 23
                                    


A co chciałbyś usłyszeć? Przyjacielem? Znajomym? Ukochanym? Chce ci odpowiedzieć, a jednocześnie usłyszeć twoją, chociaż boję się, co powiesz. Co będzie, gdy nie spodoba mi się odpowiedź? Zniszczę naszą więź? Czy masz ten sam dylemat? Jesteś silniejszy ode mnie, bo pierwszy wyciągnąłeś rękę na złagodzenie powstałego z mojej winy konfliktu. Byłeś gotów zaprzepaścić szansę na finały we Francji, byleby nie zatracić naszej więzi. Gdy serce sprzecza się z rozumem do głosu dochodzi egoistyczna część natury Victora.

- Najważniejszą osobą na świecie - nie ma już odwrotu od wypowiedzianych słów, choć wcale tego nie żałuję. - Chce być przy tobie bez względu na wszystko. Kocham cię, Yuuri - dodaje, by po chwili złożyć na wargach Japończyka delikatny pocałunek, który zostaje niepewnie oddany. - A ja? - Pyta splatając swoje dłonie z dłońmi ukochanego. Coś musi być na rzeczy, bowiem w naturze Yuuriego nie leży bawienie się uczuciami innych.

- Zostań ze mną na zawsze - Yuuri już bardziej być czerwony nie może.

Victorowi na razie to wystarczy, choć pragnie usłyszeć dwa magiczne słowa. Poczeka, aż Yuuri będzie miał więcej odwagi by mu to powiedzieć. Najważniejsze, że zrobili pierwszy krok w stronę budowania relacji pomiędzy dwiema kochającymi się osobami. Dla Nikiforova to nowe doświadczenie, do tej pory liczył się tylko Makkachin. Poznawszy Katsukiego wszystko uległo zmianie na lepsze, choć ciągle czai się strach, że coś pójdzie nie tak. Zranienie Japończyka jest ostatnią rzeczą, której by się dopuścił świadomie. Teraz wycofanie się z łyżwiarstwa będzie dobrym rozwiązaniem, by poświęcić czas Yuuriemu, wspierać go w jego karierze sportowej, po prostu być przy nim. Konflikty pojawiały się przez brak komunikacji między nimi, ale żaden nie chciał zrobić pierwszego kroku.

Yuuri mimowolnie uśmiecha się leciutko na wspomnienie drążącego temat świadka Phichita. Słowa przyjaciela pozwoliły mu zrobić krok naprzód w relacjach z Victorem. Bał się tego, co może usłyszeć lecz obawa, że całkowicie kontakt może się urwać była zbyt wielka. Bez wsparcia i wiary Nikiforova już dawno pracowałby jak jego koledzy ze szkoły w jakimś pożytecznym zawodzie, albo pomagał rodzicom w zajeździe.

- Mógłbym tak stać z tobą wieczność - przerywa panującą cieszę Victor - ale moje kolano dłużej nie wytrzymam. Ivanna da mi popalić jak przemęczę kolano. I cały nastrój diabli wzięli - dodane przepraszająco.

- Ivanna? - Yuuri bierze przyjaciela pod ramię pomagając mu dotrzeć do kanapy. Ma wyrzuty sumienia, że przez swoje pytanie naraził go na ból.

- Moja rehabilitantka - spieszy z wyjaśnieniem Victor, wdzięczny za pomoc. Wieczorem kolano daje o sobie najbardziej znać, a on stał za długo bez oparcia kul. - Fiodorov, mój lekarz, sam ją rekomendował, a wiesz mi, bywa bardziej przerażający niż Yakov. Brakuje tylko Makkachina. A właśnie jakbyś chciał spędzić urodziny? Cały mój alkohol skonfiskował Yakov, po powrocie z Pekinu – ciągnie smętnie opadając na kanapę – w obawie, że się upije w samotności. Szczwany lis z tego dziada.

Yuuri roześmiał się słuchając wywodu Victora nie miałby nic przeciwko spędzaniu każdego dnia z daleka od blasków jupiterów lodowiska i dziennikarzy. Nie zrezygnuje z łyżew, ale wystarczy, że będzie jeździł dla przyjemności. Nie chce psuć tego wyjątkowego dnia wspominając o rozważaniu zakończenia kariery po tym sezonie.

- Nie jesteś zmęczony po podróży? – Pyta z troską w głosie Victor. – Marny ze mnie gospodarz, chociaż nie – opiera głowę na ramieniu siedzącego obok Japończyka – czuj się jak u siebie – w odpowiedzi Yuuri tylko się uśmiechnął.

Żaden z nich nie mówi nic więcej, gdy Nikiforov włącza telewizor na pierwszym lepszym filmie. Kolejne sceny mijają, aktorzy ganiają się po planie filmowym, muzyka buduje napięcie, ale żaden z nich nie specjalnie wie, o czym tak naprawdę jest prezentowany obraz. Siedzą na kanapie, stykając się ramionami, aż w pewnym momencie Victor czuje jak głowa bruneta opada mu na ramię. Jesteś taki rozczulający, że aż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz, ze świadomością odwzajemnionego uczucia. Proste „dziękuje" nie wystarczy, aby podziękować ci za to, że jesteś.

Delikatnie odgarnia kosmyki włosów Katsukiego, które opadły mu na czoło, z czułym uśmiechem błąkającym się na jego ustach. Nie planował mówić Yuuriemu o swoich uczuciach dopóki nie zakończy się ten sezon z Mistrzostwami Świata i Czterech Kontynentów, by nie wywierać dodatkowej presji. A jednak tak jest lepiej, bowiem znika niepewność, co do ich dalszej relacji. Wie, że jeśli z kimś ma spędzić resztę życia to tylko z Yuurim.

***

- Tak sobie myślę, że utrzymanie związku na odległość to ciężkie zadanie – przyznaje smarując chleb masłem. – Mila opowiadała, że jej koleżanka była w takim związku, ale szybko się rozpadł – ciągnie nakładając ser na kanapkę, a potem ogórka konserwowego. – Zamieszkajmy razem – proponuje z szerokim uśmiechem. – Yuuri?

Brunet pił akurat herbatę, gdy Rosjanin wyskoczył z propozycją wspólnego zamieszkania, a słysząc to prawie się zakrztusił. Odstawia kubek kaszląc przez chwilę, aż robi się czerwony na twarzy. Powinien już dawno się przyzwyczaić do zaskakujących i szczerych pomysłów Victora, lecz ten nadal potrafi zadziwiać.

- Nie sądzisz, że tak będzie wygodniej dla nas i Makkachina? – Nie poddaje się Victor. Nie przyzna się przez brunetem, że trochę panikuje jak wszystko ułoży się w codziennym życiu. – Tęskno mi za tym wielkim psiakiem. Też go kochasz, więc sądzę, że to najlepsze rozwiązanie dla niego.

- Teraz najważniejsza jest twoja rehabilitacja – oznajmia, gdy udaje mu się przebić przez potok słów Rosjanina.

- Najważniejszy jesteś ty – oświadcza patrząc w te duże orzechowe oczy, w których można wiele wyczytać, lecz nigdy nie starcza czasu. Yuuri zawsze pierwszy przerywa kontakt wzorkowy.

- A Makkachin? – Sprawnie odbija piłeczkę z lekkim uśmiechem. Radzenie sobie z Vicotrem stanowi nie lada wyzwanie, na szczęcie powoli ogarnia jak się z nim obchodzić. Szkoda, że nie dołączyli instrukcji obsługi Victora.

- Obu was kocham tak samo i żadnego nie chce stracić – wyznaje szczerze wywołując lekki rumieniec na twarzy Katsukiego. Ma wielką ochotę zamknąć Yuuriego w szafie, chociaż perspektywa dużego, solidnego kufra na klucz wydaje się równie kusząca, mając go na własność. – Nie chcę iść na rehabilitację, w końcu to twoje urodziny. Powinniśmy je jakoś uczcić, a ja nie mam nawet dla ciebie prezentu.

- Idź, a ja będę tutaj czekać na ciebie – zachęca Yuuri.

Kończą śniadanie przekomarzając się o rehabilitację, Makkachina i wspólne mieszkanie. Ostatecznie brunetowi udaje się przekonać Victora do pójścia na rehabilitację, choć wyraźnie widzi, że ten nie ma ochoty. Nie może jednak jej przerwać, bo bez wsparcia i odpowiednich ćwiczeń nie wróci do pełnej sprawności. Stojąc przy drzwiach Victor nie może oprzeć się pokusie ponownego pocałowania Yuuriego, tym razem bardziej pewnie, gdyż wie, na czym stoi. Kule oraz stabilizator nie pozwalają mu na okazanie większej czułości, choć pocałunek i mówi wiele. Jednocześnie boi się, że ten nadmiar szczęścia zostanie mu odebrany. W życiu wiodło mu się aż za dobrze, a odkąd się zakochał tym bardziej obawia się, że coś złego może się wydarzyć. Nie chce o tym myśleć, bo strata Yuurego jest rzeczą, której nie potrafi sobie wyobrazić.

Dla obojga zaistniała sytuacja jest nowym doświadczeniem, choć zaskakująco szybko przywykli do świadomości, że ich relacja to już coś więcej niż tylko przyjaźń. Yuuri wie, że bez wsparcia Victora nie dałby sobie rady w Pekinie, nie wspominając o złocie z Sapporo. Od momentu, w którym Nikiforov wkroczył w jego życie nic nie było już takie samo. A wszystko zaczęło się od bitwy na tańce na bankiecie po finałach Grand Prix, przez występ Yuuriego nakręcony przez trojaczki Nishigori i przybycie Victora do Hasetsu. Niby nie związane ze sobą zdarzenia zaprowadziły ich to obecnej chwili.

- Ty płaczesz? – Prawie krzyknął na widok łez w oczach ukochanego, gdy ich usta się rozdzieliły. Czyżby przesadził? Albo wymusił na Yuuri ten pocałunek?

- Nie płacze, tylko mi się oczy pocą – wyjaśnia ocierając ciągle płynące łzy. Nagromadzone emocje w końcu znalazły ujście. – Ja po prostu... – urywa na chwilę, aby znaleźć właściwe słowa, ale Victor go ubiega.

- Dziękuje ci Yuuri za to, że mnie wybrałeś.

__________

Z dedykacją dla Czytelników.

Serce łyżwiarza (Korekta)Where stories live. Discover now