53.

2.9K 121 10
                                    

Perspektywa Lisy

Obudził mnie dźwięk budzika, który natychmiast wyłączyłam. Spałam w łóżku z Louisem, ale nie nic nie zaszło między nami. Po mimo kilku drinków, które wczoraj wypiłam wszystko pamiętałam i szczerze powiedziawszy nie żałuję tego ci się wydarzyło wczoraj wieczorem.
Leżałam właśnie wtulona w Louisa i zamierzałam wygramolić się z jego uścisku, ale na marne.

-Nie uciekaj mi mała - powiedział z poranna chrypką

-Muszę się przygotować Louis - odparłam

-Z tego co wiem wasz bankiet jest dopiero po południu, a mamy dopiero dziewiątą rano, więc nie widzę powodu dlaczego miałbym cię wypuścić tak wcześnie - stwierdził

-Wiesz ile dziewczyna musi się szykować?

-No na pewno nie dziesięć godzin - powiedział - Nie wykręcisz mi się - dodał przyciągając mnie do siebie

-Ugh nienawidzę cię - westchnęłam wywracając oczami

-Kochasz - odpowiedział całując mnie w policzek

-Nienawidzę - trzymałam się przy swoim

-Kochasz mnie Elizabeth - powiedział mi na ucho, a ja się zaśmiałam

-No może troszeczkę - odpowiedziałam lekko przegryzając wargę

-Nie rób tak - odparł całując mnie w usta

-Czyli za każdym razem jak będę tak robić będziesz mnie całował? - zapytałam

-Jeśli będzie to konieczne, to tak - odparł całując mnie w czołu - Dobra ja idę wziąć prysznic - powiedział zostawiając mnie samą w łóżku

-Aha dzięki Louis, ty sobie możesz iść, a ja nie - warknęłam

-Takie życie mała - powiedział znikając za drzwiami łazienki

Zrezygnowana też wstałam z łóżka narzucając na siebie bluzę Louisa, która sięgała mi do kolan przez co wyglądałam jak małe coś w wielkim czymś. Ubrana postanowiłam pójść zrobić śniadanie. Co prawda wybitnym kucharzem nie jestem, ale tostów raczej nie da się przypalić. Chyba?
Jednak zanim udałam się do kuchni usłyszałam dzwonek do drzwi. Skierowałam się więc do wejścia i otworzyłam je.

-Hej bracisz .... Chwila o mój boże Lisa - rzuciła się na mnie Fizzy

-Hej - przywitałam się - Ten mały szkrab to musi być Freddie - odparłam biorąc na ręce malucha i zapraszając gości do środka

-Miałam przywieźć małego, ale okazało się, że robię dziś za niańkę - powiedziała

-Ja mam bankiet szkolny, ale jeśli sprawy się zmieniły to pójdę sama - odparłam

-Fizzy sama się zgodziła, że się nim zajmie  - wtrącił brunet - Nie ma mowy, że sama pójdziesz.

-Masz zająć się synem - odparłam stanowczo - Nie mam zamiaru być ważniejsza od niego i jeśli mi się teraz sprzeciwisz to się na ciebie obrażę - odparłam

-Ale Lisa... - zaczął

-Louis, żadne ale masz się zająć Freddiem i koniec kropka nawet nie próbuj ze mną dyskutować

-Mały na pewno chciałby spędzić trochę czasu z ciocią Fizzy - powiedział bawiąc się z brzdącem

-Lisa, to dla mnie serio żaden problem, żebym się nim zajęła. Wy możecie sobie iść, poza tym chłopy będą się widzieć cały tydzień i będą mieli okazję się sobą nacieszyć - przekonywała mnie dziewczyna

-I ty Brutusie przeciwko mnie - odparłam załamana - Widzę rodzina Tomlinsonów trzyma przy swoim - oznajmiłam krzyżując ręce i patrząc jak każde z nich robi w moim kierunku maślane oczka - Przemyślę to - odpowiedziałam w końcu, po czym na twarzy Lou pojawił się wielki uśmiech

-Widzisz mały ciocię Lisę łatwo jest przekonać - powiedział do Freddiego, po czym szybko zabrałam mu syna z rąk

-Chodź tu do mnie Freddie, bo jeszcze przejdzie na ciebie głupota po tatusiu - skomentowałam wywołując śmiech maluszka

#TMWCFF na twitterze zapraszam

P.S pozdrawiam z ferii

Text Message with Celebrity • tomlinson ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz