34.

2.3K 91 39
                                    

Perspektywa Louisa

Karetka szybko przyjechała na miejsce zdarzenia. Jeszcze chwilę temu trzymałem blondynkę w objęciach, po czym nie zauważyła, że stoi już na ulicy i jakiś idiota ją potrącił. Oczywiście próbowałem ją ratować, robić cokolwiek by się obudziła. Na szczęście jej matka zadzwoniła po pogotowie i zdała chyba sobie sprawę, że gdyby nie ta cała intryga to nic by się nie stało. 
Pojechałem od razu za karetką do szpitala. Ratownicy mówili tylko, że muszą w jak najszybszym tempie ją dowieść, aby zabrali ją w najgorszym wypadku na blok operacyjny. Gdy znalazłem się już w budynku od razu podbiegłem do jednej z pielęgniarek po informacje.

-A kim jest pan dla pacjentki? - zapytała

-Jestem jej chłopakiem. - odparłem bez namysłu

-Blok numer 4 proszę niech pan tam poszuka. - poradziła  - I niech pan jak najszybciej skontaktuje się z lekarzem - dodała, a ja tylko skinąłem głową i pobiegłem poszukać mojej Lisy. 

Mijałem po kolei każdy z bloków i w końcu znalazłem czwarty, gdzie czekała już tam jej mama cała roztrzęsiona.

-Co z nią jest? - zapytałem ledwo łapiąc oddech

-Musieli zabrać ją na blok, podobno ma krwotok wewnętrzny - odparła​ łkając - Co jeśli ona ...

-Niech pani tego nawet nie mówi - poprosiłem i nie dopuszczałem w ogóle tej myśli do siebie - Lisa jest najodważniejszą i najsilniejszą osobą, jaką znam poradzi sobie i wyjdzie z tego i nie można myśleć inaczej. - powiedziałem stanowczo

Czy ja przypadkiem sam nie chcę się do tego przekonać i nie dopuszczać najgorszej myśli do siebie?

Mijały sekundy, minuty, a nawet godziny. Operacja musiała być poważna, a to wiązało się z tym, że dziewczyna musiała być w okropnym stanie. Jej matka ledwo wytrzymywała, co chwila pytała się lekarzy co się dzieje, ale ci tylko zbywali ją. W końcu z bloku operacyjnego wyszedł jeden z lekarzy, więc w końcu ja postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce.

-Przepraszam, co z operacją dziewczyny, która została potrącona przez samochód?

-Właśnie ją skończyliśmy - oznajmił

-Wszystko w porządku? - wtrąciła się rodzicielka Lisy

-Aktualnie jest w śpiączce pooperacyjnej, ale znalazł się inny problem. Podczas wypadku żebra zmiażdżyły część organów. Oczywiście większość działa i nie została naruszona, ale jest problem z sercem. - odparł

-Niech pan mówi konkrety - poprosiłem, a ten skinął

-Potrzebny jest dawca - oznajmił - Serce Lisy jest w porządku, ale w każdym momencie może się coś stać i dość do zatrzymania pracy serca, więc aktualnie szukamy dawcy i  do tego jeszcze z odpowiednią krwią - wytłumaczył lekarz, po czym zostawił nas samych 

-Wpadłem na absurdalny pomysł - odparłem sam do siebie, po czym pobiegłem za lekarzem - Przepraszam możemy zamienić jeszcze słowo - poprosiłem, po czym ten zaprosił mnie do swojego pokoju 

-Słucham?

-Niech pan doktor powie szczerze. Jakie są szansę, że znajdziecie kogoś tak szybko? - zapytałem 

-No ... nie wielkie, dziewczyna ma rzadką grupę krwi 0 Rh+ to już w ogóle są zamknięte jakiekolwiek możliwości, ale czekamy jeszcze na telefony z innych pobliskich szpitali. Także jesteśmy dobrej nadziei - odparł mężczyzna

-A ile czasu jej .... no wie pan. Zostało? 

-Musimy coś znaleźć przez 24 godziny, żeby zrobić operację - odparł - Jak czegoś się dowiem na pewno państwa poinformuję, a teraz może pan iść zobaczyć dziewczynę. 

Fakt muszę zobaczyć Lisę. Czy na pewno z nią wszystko w porządku i dobrze się czuję, więc jak tylko wyszedłem z gabinetu poszukałem sali, w której leży i gdy po kolejnych poszukiwaniach znalazłem ją od razu postanowiłem wejść.

-Cześć piękna - przywitałem się 

-Hej - odpowiedziała cicho, a ja byłem zdziwiony, że już się wybudziła

-Ale jak, nie powinien cię zobaczyć lekarz? Może wezwać pielęgniarkę?

-Louis usiądź i nie dramatyzuj - odparła z lekkim uśmiechem 

-Jak się czujesz? - zapytałem

-W miarę okej, jak na osobę, którą potrącił samochód - stwierdziła

-Ty nawet w takiej sytuacji żartujesz - prychnąłem

-A co mam płakać z powodu, że nie mogą znaleźć dla mnie dawcy?

-Skąd wiesz? - zdziwiłem się

-Gdy tylko powiedzieli, że muszą znaleźć mi serce to pomyślałam, że przecież rzadko kto ma do tego krew 0 Rh+

-Ja mam taką grupę krwi - odparłem poważnie

-Jutro rano lekarze powiedzą mi czy coś się zmieniło, albo czy cokolwiek załatwiono w tej sprawie - zmieniła temat

-Wiesz, że wszystko będzie dobrze - zapewniłem ją

-Mam nadzieję - odparła uśmiechając się bez przekonania 

-Obiecuję ci - odparłem całując ją w czoło - Odpoczywaj mała!

-Mam nadzieję, że jutro przyjdziesz?

-Oczywiście - odpowiedziałem zostawiając dziewczynę samą 

Wychodząc z pokoju szybko znalazłem pielęgniarkę, którą zapytałem o dawcę dla Lisy.

-Niestety nic jeszcze nie wiadomo, ale lekarze szukają - odparła

-A gdybym znał kogoś kto oddał by serce dla tej dziewczyny? 

-Musi pan o tym porozmawiać z lekarzem, on na pewno będzie wiedział więcej. 

Text Message with Celebrity • tomlinson ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz