18 - Poranek z ukochanym i popołudnie z przyjaciółką

2.1K 98 6
                                    

Obudziłaś się wcześnie. Legolasa nie było przy tobie. Usiadłaś i przetarłaś oczy. Siedziałaś tak przez chwilę. W pewnym momencie z łaźni wyszedł książę.

- Dzień dobry królewno. Jak się spało?

- Dzień dobry książę. Dobrze dziękuję. Wybierasz się gdzieś?

- Na polanę trochę poćwiczyć.

- Przecież ci zabroniłam! - udałaś obrażoną. Odwróciłaś się plecami do księcia i położyłaś się. Usłyszałaś za sobą cichy śmiech Legolasa. Odgarnął włosy w twojego policzka i czule cie w niego pocałował. W dalszym ciągu go ignorowałaś, jednak dotyk ukochanego zmusił cię do uśmiechu.

- Już się nie gniewasz? - objął cię w talii i przyciągnął do ciebie.

- Może... - odwróciłaś się do niego i pocałowałaś. - Ale nie zgadzam się na trening.

Legolas przewrócił oczami i zaśmiał się.

- Kochanie, wiem, że się o mnie martwisz, ale muszę ćwiczyć. Ktoś musi cię obronić.

- Mogę się sama obronić! - uderzyłaś go lekko w ramię.

- Chyba nie spałaś aż tak dobrze - uśmiechnął się. - Oczywiście, dobrze radzisz sobie z bronią, ale wojna jest zbyt brutalna dla ciebie. Jeszcze kilkaset treningów i będziesz gotowa.

- W takim razie na co czekamy? Idziemy na polanę.

- Pozwalasz mi trenować?

- O nie! Będziesz trenował mnie. - zaśmiałaś się i poszłaś do łaźni się przebrać. Po powrocie usiadłaś obok księcia i objęłaś go w pasie. Położyłaś głowę na jego ramieniu. Legolas złapał cię w talii i położył na sobie. Zaczął cię namiętnie całować. Poczułaś motylki w brzuchu.

Nie pozwolę Tauriel tego zepsuć!

- Moja ukochana wojowniczka. - szepnął ci do ucha, a zaraz po tym ponownie cię pocałował. Kiedy skończyliście, wstałaś i założyłaś na plecy kołczan, a do ręki wzięłaś łuk.

Po drodze na polanę rozmawialiście, śmialiście się i żartowaliście. Dużo wspominaliście czasy z dzieciństwa.

- Co ja bym bez ciebie zrobił? - uśmiechnął cię i zaczął bawić się twoimi włosami.- Ty byś sobie poradził. Gorzej ze mną. - odwzajemniłaś uśmiech i przybliżyłaś się do Legolasa. Książę się zarumienił. Miałaś nadzieję, żena polanie nie powtórzy się sytuacja, która nie dawała ci spokoju. Postanowiłaś cały czas trzymać się blisko księcia. Kiedy dotarliście na miejsce książę powbijał strzały w ziemię i rzucił ci sztylet. Zaczęliście trening. Trwał około 3 godziny.

- Widzę, że przyłożyłaś się do strzelania. Poprawiłaś się.

- Dziękuję. Legolas popatrzył na ciebie swoimi błękitnymi oczami, a ty zaczęłaś rozumieć, że się zaczerwieniłaś. Spuściłaś głowę, bo nie lubiłaś siebie w wersji czerwonej. Zmęczeni wróciliście do królestwa i udaliście się do swoich komnat. Postanowiłaś wziąć kąpiel.

Gdy wyszłaś z łaźni usłyszałaś pukanie do drzwi.

- Proszę.

- Przeszkadzam? - spytała Arwena, wychylając głowę zza drzwi.

- Nie, wchodź. - odpowiedziałaś, wycierając mokre włosy. Usiadłyście naprzeciwko siebie na łożu.

- Mam smutną wiadomość. - spuściła głowę.

- Co się stało?

- W przyszłym tygodniu wracam do Rivendell. Pomyślałam , że może spędzimy razem resztę czasu jaki mi został w Mrocznej Puszczy?

Widziałaś, że Arwena była przybita z tego powodu.

- Oczywiście. Obiecuję, że do twojego wyjazdu będę każdą chwilę spędzała z tobą.

Twoja przyjaciółka od razu się rozweseliła. Przytuliłaś ją.

- To co? Masz ochotę na przejażdżkę?

- Pewnie!

Złapała cię za rękę i pociągnęła do królewskiej stajni. Szybko osiodłałyście konie i pogalopowałyście przez las.

- Ścigamy się?

W ramach odpowiedzi uśmiechnęłaś się do niej i pognałaś przed siebie momentalnie wyprzedzając Arwenę. Dotarłyście na polanę. Cały czas któraś z was wychodziła na prowadzenie. W końcu wygrała Arwena.

Zsiadłyście z koni.

- Tak! Wygrałam!

- Dałam ci wygrać... - zaśmiałaś się.

- Tak, tak.

Przywiązałyście konie do drzewa i usiadłyście na trawie. Poczułaś się trochę niekomfortowo. Polana za bardzo ci przypominała sytuację z Tauriel. Nie dawało ci to spokoju. Z myśli wyrwała cie przyjaciółka.

- Masz ochotę na poranny trening?

- Pewnie. Czemu nie.

- Super. To wpadnie do twojej komnaty jak tylko wstanę.

- No nie... Arweno! Ty wstajesz przed świtem! - uderzyłaś ją lekko w ramię i zaczęłaś się śmiać. Arwena zrobiła to samo. Już dawno nie wygłupiałaś się z przyjaciółką. Gdy zaczęło robić się ciemno, wróciłyście do komnat. Po wejściu na swoim łożu zobaczyłaś tacę z kolacją. Dopiero wtedy przypomniałaś sobie, że dziś nic nie zjadłaś. Zabrałaś się za jedzenie. W pewnym momencie poczułaś rękę na swoim ramieniu.

- Gdzie się ukrywałaś cały dzień księżniczko? - powiedział Legolas, po czym delikatnie cie pocałował.

-Byłam z Arweną. Za niedługo wyjeżdża i chcę spędzić z nią trochę czasu.

- Zapewne wyciągnęła cię na poranny trening?

- Tak... Ale dam radę.

Wstałaś z łoża i przytuliłaś się do księcia.

- Więc lepiej idź już spać kochanie. - pogłaskał cie po głowie, ale nie wypuścił cie z objęć.

- Masz rację. - jednak w dalszym ciągu przytulałaś się do księcia i nie miałaś najmniejszego zamiaru go puścić. - Ale jeszcze chwilkę.

Legolas zaśmiał się i mocniej cie objął. Kołysaliście się lekko. Książę pocałował cię w szyję i szepnął po chwili.

- Dobranoc.

- Dobranoc. - odpowiedziałaś i popatrzyłaś mi głęboko w oczy.

Położyłaś się do łoża, a Legolas przykrył cie kołdrą. Odwróciłaś się w jego stronę i odprowadziłaś ukochanego wzrokiem.

- Zostaniesz ze mną? - zapytałaś, kiedy był już koło drzwi.

- Myślałem, że nie zapytasz. - uśmiechnął się i położył obok ciebie. Położyłaś głowę na jego klatce i otuliłaś ręką. Książę gładził cie po plecach i cały czas trzymał usta na twoim czole.



Legolas - Co znaczy kochać? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz