TWOIMI OCZAMI
Do komnaty weszła Arwena. Była bardzo podekscytowana. Podbiegła do ciebie, chwyciła cię za dłoń i wyciągnęła ze środka, zostawiając przed drzwiami oszołomionego księcia, który tak samo jak ty, nie miał pojęcia co właśnie się stało. Przyjaciółka zaciągnęła cię do swojej komnaty, gdzie po wejściu zobaczyłaś swoją siostrę, układającą suknię na łożu i Tauriel, porządkującą wszystkie potrzebne rzeczy do wykonania fryzury i makijażu na toaletce pod oknem. Uśmiechnęłaś się, na widok przyjaciółek. Wiedziałaś, że z całego serca chcą, aby wasz ślub wypadł perfekcyjnie. Byłaś im za to niezmiernie wdzięczna.
- Nie wiem co powiedzieć. - zaśmiałaś się.
- Nic nie mów, tylko usiądź tutaj i pozwól nam robić swoje. - Nakierowała cię na fotel przed toaletką. Usiałaś posłusznie, a przyjaciółka zabrała się za twój makijaż. Tauriel w tym czasie układała ci włosy. Była w tym naprawdę dobra. Twoja siostra poszła do twojej komnaty, aby wybrać ci buty, a ze swojej przyniosła kilka naszyjników do wyboru. Wybrałaś ten, kształtem przypominający motyla ze złotą przepaską.
Kiedy Tauriel skończyła układać twoje długie włosy, wpięła ci w nie różę. Później przyniosła szkatułkę z diademem, który na głowę założyła ci siostra. Był ciemno-srebrny, z kilkoma liśćmi. Przejrzałaś się w zwierciadle i zaparło ci dech w piersiach. Spisały się na medal.
- Świetnie!
- Zgadzam się. Szczęściarz z tego Legolasa. - uśmiechnęła się, a ty odpowiedziałaś jej tym samym.
- Nie wiem jak mam wam dziękować. Przeszłyście same siebie. - Przytuliłaś czule każdą po kolei. Rozmawiałyście jeszcze chwilę i omawiałyście szczegóły ślubu, ale to głównie ty o niego dopytywałaś. Niestety dziewczyny były nieugięte i nic ci nie powiedziały. Zapewniały cie jedynie, że będzie wspaniale i, że dzisiaj nie możesz się niczym zamartwiać. W końcu ten dzień należy do ciebie i Legolasa. Za niedługo będziecie należeć tylko i wyłącznie do siebie. Po dłuższym czasie zgłodniałyście. Erlana wyjrzała na korytarz, aby zobaczyć czy nie ma w pobliżu Legolasa. Jednak ku jej zdziwieniu gdy otworzyła drzwi przed nimi stał książę.
- Legolas! - Starała się ciebie zasłonić swoim ciałem, cały czas stojąc w futrynie. - Co ty tutaj robisz?
- Arwena porwała moją narzeczoną w dniu ślubu. Myślę, że mam prawo się z nią zobaczyć - zaśmiał się.
- Przykro mi, ale nie możesz się z nią zobaczyć. Spotkacie się na ołtarzu - rzekła wesoło i zamknęła mu drwi przed nosem. - No chyba poczekamy z jedzeniem. - Wróciła do was i usiadła na oparciu twojego fotela.
- Chciałabym się z nim zobaczyć - odparłaś ze śmiechem.
- Dobraliście się idealnie. Obydwoje uparci. - zaśmiała się.
- Ciekawe jaka ty będzie w dniu swojego ślubu - odgryzłaś się siostrze.
W końcu doszłyście do wniosku, że najlepiej będzie jak Arwena z Erlaną przyniosą wam jedzenie. Ty zostałaś w komnacie z Tauriel. Zauważyłaś, że elfka zachowuje się inaczej niż zwykle. Była spięta i jakby zdenerwowana.
- Eleno, przepraszam. Za wszystko, za każdą krzywdę, którą ci wyrządziłam. Mam nadzieję, że mi przebaczysz.
- Tauriel, nie musisz kolejny raz mnie przepraszać. Wybaczyłam ci, a to co się wydarzyło niech zostanie przez nas zapomniane. Cieszę się, że już jest wszystko dobrze, cieszę się, że jesteś szczęśliwa z Lynordem.
Tauriel najwyraźniej nie spodziewała się po tobie takiej reakcji, ponieważ jej oczy zrobiły się szkliste i mocno cie przytuliła. Odwzajemniłaś uścisk, a w tym momencie do komnaty weszła Arwena z twoja siostrą i dwiema tacami jedzenia. Zabrałyście się do jedzenia, lecz nie miałyście zbyt dużo czasu. Po kilkunastu minutach byłaś już przebrana w suknię ślubną i gotowa do poślubienia najwspanialszego elfa w Śródziemiu. Przyjaciółki również się przebrały. Tauriel miała na sobie zieloną suknię ze złotym paskiem, a Arwena w Erlana były ubrane w takie same niebieskie sukienki, bo to one były twoimi druhnami.
Nie minęło dużo czasu, a wszyscy z Leśnego Królestwa zaczęli się zbierać w królewskich ogrodach, czekając na ceremonię. Przyszedł po ciebie ojciec, złapałaś go za ramię i ruszyliście.
- Pięknie wyglądasz córeczko.
- Dziękuję. - odpowiedziałaś.
Po drodze spotkałaś swoją matkę, chcącą przekazać ci jeszcze jedną rzecz przed ślubem. Wiedziała, że tak jak ona przed swoim będziesz się denerwować. Kiedy ja ujrzałaś, obudziły się w tobie wszystkie emocje, które skrywałaś przez dzisiejszy dzień. Ojciec zostawił cie na chwilę sama z matką, a sam podszedł do miejsca, z którego miał cie przyprowadzić.
W twoich oczach zaczęły powoli zbierać się łzy. Twoja matka szybko je wytarła i uspokajała.
- Mamo... Boję się.
- Wiem, córeczko. Ale uwierz mi, że zupełnie niepotrzebnie. Tam na ołtarzu czeka mężczyzna twoich marzeń. Jesteście cudowna parą. Nie ma powodu do zmartwień.
- A jeśli nie poradzę sobie z byciem idealną żoną, z byciem matką? Nie wiem czy jestem na to gotowa...
- Skarbie, spokojnie. Każdy ma takie obawy. Też się denerwowałam przed swoim ślubem i to jeszcze bardziej niż ty. - Uśmiechnęła się, a ty poczułaś się odrobinę lepiej. - Poradzisz sobie ze wszystkim. Będziesz miała do pomocy wspaniałego męża. A teraz chodź już. Wszyscy czekają.
Spojrzałaś na swojego ojca. Uśmiechał się do ciebie. Podeszłaś do niego i złapałaś go za ramię. Razem wkroczyliście do ogrodu na białą ścieżkę, prowadzącą do twojego ukochanego. Na jego widok serce zaczęło ci szybciej bić. Koło pana młodego stał Lynord i Aragorn, a po drugiej stronie twoje druhny. Książę miał na sobie białą, bogato zdobioną szatę i srebrny diadem. Uśmiechnął się do ciebie pogodnie, a ty ruszyłaś w jego stronę. Kiedy stanęłaś przed nim, twój ojciec przekazał twoje dłonie w dłonie Legolasa i zajął swoje miejsce. Weszłaś na podest, a udzielający wam ślubu Elrond uśmiechnął się do ciebie pogodnie. Spojrzałaś księciu głęboko w oczy i w tym momencie nie liczyło się dla ciebie nic innego. Wszystkie twoje wątpliwości zniknęły. Chciałaś tego z całego serca. Chciałaś zostać żoną Legolasa i sprawić, żeby nic was nie rozdzieliło, nawet śmierć.
- Czy Ty, Legolasie bierzesz sobie tą oto elfkę za żonę i ślubujesz jej wierność, miłość i uczciwość małżeńską, bez względu na wszystkie przeciwności losu?
- Tak, biorę - rzekł i wsunął ci pierścionek na palec.
- A czy Ty, Eleno bierzesz sobie tego oto elfa za męża i ślubujesz mu wierność, miłość i uczciwość małżeńską, bez względu na wszystkie przeciwności losu?
- Tak, biorę - powiedziałaś i uczyniłaś to samo co książę.
- Więc ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Ukochany przybliżył się do ciebie i pogładził dłonią po policzku. Wasze usta złączyły się w namiętnym, pełnym miłości pocałunku. Wszyscy wstali i zaczęli bić wam brawo.
Następnie wszyscy elfowie i elfki z ogrodów przenieśli się do sali balowej. Legolas złapał cię w talii i szepnął do ucha, kiedy wszyscy byli już obecni.
- Mogę prosić moją ukochaną żonę do tańca?
- Naturalnie. - Podałaś mu dłoń i ruszyliście na środek sali. Dołączyli się do was Tauriel z Lynordem, Arwena z Aragornem, twoi rodzice i Erlana z niedawno poznanym elfem, którego jeszcze ci nie przedstawiła. Kiedy taniec dobiegł końca, do kolejnego porwał cię Thranduil, a Legolas poprosił do tańca twoja matkę.
Zabawa trwała do późnej nocy. Kiedy goście zaczęli rozchodzić się do komnat, zostaliście jeszcze chwilę w sali, bo król poprosił was o rozmowę.
- Chciałem was poinformować, że zrzekam się tronu Mrocznej Puszczy. Nie mam wątpliwości, że godnie mnie zastąpicie. To będzie zaszczyt odstąpić tron tak zaufanym elfom jak wy. - Uśmiechnął się i nie pozwolił wam niczego powiedzieć. Jedyne co zrobił, to przytulił was i odszedł do swojej komnaty. Popatrzyliście na siebie z Legolasem. Książę uśmiechnął się i przyciągnął do siebie.
- Więc, moja królowo. Mam nadzieję, że nie jesteś zbyt zmęczona - rzekł i pocałował cię namiętnie. Oddałaś pocałunek, wplatając palce w jego włosy. Ukochany wziął cię na ręce i zaniósł do swojej komnaty.
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać? ✔
FanficCzy wieloletnia przyjaźń młodej elfki i następcy tronu Mrocznej Puszczy może przerodzić się w coś głębszego? Czy odnajdą w tej relacji drugie dno? Zdołają bezgranicznie oddać się sobie nawzajem? Pytanie brzmi: Czy chcesz poznać odpowiedź... To ty je...