- Jestem pod wrażeniem. No dobrze. Wydaje mi się, że możecie się tu przydać, ale musisz iść do swojego ojca.
- Czy to konieczne?
- Tak. Musi wiedzieć, że tu jesteś.
- Dobrze...
Rana była już opatrzona. Król poszedł do swojego namiotu. Legolas pomógł ci wstać i zaprowadził ciebie i Arwenę do waszego tymczasowego miejsca zakwaterowania.
- Muszę iść. Przyjdę do ciebie wieczorem. - książę delikatnie cię pocałował - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - uśmiechnęłaś się, ale przez ból nie było to łatwe.
- Opiekuj się nią Arweno. - rzekł, wychodząc.
- Oczywiście.
Książę wyszedł. Przyjaciółka usiadła obok ciebie. Widziałaś, że coś ją trapi.
- Wszystko dobrze?
- Nie bardzo...
Przysunęłaś się do niej.
- Chodzi o Aragorna?
- Wiem, że coś mu się stało.
- Arwena... Na pewno wszystko jest w porządku. Uwierz w niego.
- Wierzę, ale...
- Spokojnie. Myśl pozytywnie. - starałaś się ją pocieszyć, bo wiedziałaś, jak to jest bać się o ukochanego - Może chodźmy już spać.
Położyłyście się, ale mimo tego, że byłaś bardzo zmęczona, ból nie pozwalał ci spać. Leżałaś dłuższą chwilę i wsłuchiwałaś się w odgłosy ostrzonych mieczy i stukotu końskich kopyt. Było już bardzo ciemno. Jedyne co widziałaś to cień latarni na ścianie namiotu. Nagle ktoś stanął w wejściu. Starałaś się bezszelestnie chwycić za sztylet i dać Arwenie jakikolwiek znak, żeby się obudziła...
- Kim jesteś?
Mężczyzna powoli wszedł do środka. Gdy był już blisko ciebie poznałaś go.
- Spokojnie, to ja.- rzekł cicho Aragorn.
- Całe szczęście.- odłożyłaś sztylet na miejsce. W tym momencie obudziła się Arwena. Widząc ukochanego zerwała się w łóżka i rzuciła mu się na szyję.
- Aragorn! Tak się cieszę, że cię widzę!
- Ja ciebie też kochanie. - przytulił ją mocno do siebie - Ale wolałbym cię widzieć bezpieczną w Lorien.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
]- Legolas mi powiedział. - zwrócił się do ciebie - Nie martw się, zaraz do ciebie przyjdzie.
Uśmiechnęłaś się lekko i usiadłaś na łóżku.
- Chodź, musimy porozmawiać. - złapał Arwenę za rękę i wyprowadził z namiotu. Czekałaś w ciszy na księcia. Już kleiły ci się powieki, Legolas przyszedł po godzinie.
- Przepraszam, że tak długo mi to zajęło. - usiadł obok ciebie i pocałował w policzek.
- Nic się nie stało. Jakie są plany dotyczące wojny?
- Na razie mój ojciec rozmawia z Elrondem, ale z tego co mi wiadomo to jutro parę osób jedzie za zwiady. W tym ja.
- Jadę z tobą.
- Proszę cię... - szepnął i ujął twoją dłoń.
- Nie chcę znowu cię stracić.
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać? ✔
FanficCzy wieloletnia przyjaźń młodej elfki i następcy tronu Mrocznej Puszczy może przerodzić się w coś głębszego? Czy odnajdą w tej relacji drugie dno? Zdołają bezgranicznie oddać się sobie nawzajem? Pytanie brzmi: Czy chcesz poznać odpowiedź... To ty je...