30 - Wojna 3

1.4K 80 9
                                    

Gdy narada się skończyła udałaś się z Legolasem do namiotu. Czułaś się jednocześnie szczęśliwa z tego faktu, że zostałaś zastępcą dowódcy armii królewskiej, ale byłaś też przestraszona i niepewna. Szczególnie, gdy patrzyłaś na ukochanego. Za każdym razem, gdy patrzyłaś w jego głębokie błękitne oczy, miękło ci serce. Wiedziałaś, że bardzo się o ciebie martwi. Chcąc, nie chcąc musiałaś z nim szczerze porozmawiać.

- Legolasie, możemy porozmawiać?

- Oczywiście, ale może chodźmy w jakieś ustronniejsze miejsce.

Udaliście się trochę dalej za pole namiotowe, ale cały czas mieliście je w zasięgu wzroku. Na samą myśl o tej rozmowie, byłaś zestresowana, trzęsły ci się ręce, a głos łamał się w połowie zdania.

- Co się dzieje? Dlaczego przez całą naradę tak na mnie patrzyłeś? Nie cieszysz się? - zapytałaś z lekką niepewnością.

- Nie! - krzyknął zdenerwowany. Przestraszyłaś się jego reakcji. Nigdy wcześniej na ciebie nie krzyczał. Nie wiedzieć czemu w oczach zaczęły zbierać ci się łzy. Dlaczego we mnie nie wierzy?

- Dla...dlaczego?

Starałaś się do niego podejść i złapać za dłoń, jednak Legolas szybko ją cofnął. Zrobiło ci się jeszcze bardziej przykro.

- To nie jest miejsce dla ciebie! Prosiłem ojca, żeby nie kazał ci tam jechać! Nie wiesz co się może zdarzyć na takim zwiadzie! Nie chciał mnie słuchać... Uważa, że jesteś już na tyle doświadczona w walce, że dasz sobie rade, ale nie wie o czym mówi...

- On we mnie wierzy! Dlaczego Ty nie?! Kocham cię i nie chcę cię ranić, więc proszę uwierz we mnie.

- Zrozum, że nikogo nie kochałem tak bardzo jak Ciebie!

Przeszedł cie dreszcz. Nie wiedziałaś co powiedzieć, jednak po chwili zebrałaś myśli. Jak to kochał? Już mu przeszło?

- Nie kochałeś? - przez chwilę się nie odzywał i patrzył na ciebie wzrokiem, którego bardzo nie lubiłaś. To nie były te same oczy, w których się zakochałaś.

- Wyjazd jutro przed świtem. Bądź gotowa. - dodał chłodnym tonem i odszedł. Nie mogłaś się otrząsnąć z tego co właśnie usłyszałaś. Zostałaś na polanie i zaczęłaś płakać. Byłaś zrozpaczona. Usiadłaś na ziemi i długo nie mogłaś ochłonąć. Chwile później do obozu zaczęły nadjeżdżać wojownicy na koniach. Rozpoznałaś ich. Była to armia z Rohanu. Nie miałaś zamiaru iść ich powitać. Chciałaś zostać sam na sam ze swoimi myślami. Nie zauważyłaś kiedy już byli rozbici i krzątali się po polu namiotowym. Siedziałaś na polanie bardzo długo. Czas płynął nieubłaganie.

OCZAMI LEGOLASA

Z bólem serca odszedłem z polany, na której została moja ukochana. Byłem jednocześnie zły i przerażony. Przez bezmyślność mojego ojca mogę już nigdy jej nie zobaczyć, a to ona jest sensem mojego życia. Zdałem sobie sprawę, że postąpiłem bezmyślnie i nieodpowiednio. Zrobiło mi się jej żal. Postanowiłem do niej wrócić, lecz na pole nadjechali jeźdźcy Rohanu. Mamy sojuszników. Nie mogę do niej teraz pójść... Jestem następcą tronu Mrocznej Puszczy, więc wypadałoby mi ich powitać. W końcu narażają dla nas życie. Nie zajęło to dużo czasu. Przy najbliższej okazji wymknąłem się i szybko przebiegłem pomiędzy namiotami. Zacząłem iść w kierunku miejsca gdzie popełniłem jeden z największych błędów mojego życia. Jednak gdy zbliżałem się do celu zobaczyłem jak jakiś mężczyzna przystawia się do Eleny. Miałem ochotę pobiec tam najszybciej jak potrafiłem, ale z trudem się powstrzymałem. Schowałem się za konarem najbliższego drzewa i obserwowałem ich.

Legolas - Co znaczy kochać? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz