- Spróbuj postawić się na moim miejscu, Legolasie... Jesteś księciem. Następcą tronu możesz mieć każdą w tym królestwie... Nawet poza nim. Dużo ładniejsze, mądrzejsze i lepiej postawione w porównaniu ze mną. Mogłeś być z Tauriel... Z jakąś następczynią tronu, a ty wybrałeś mnie. Dużo razy o tym myślałam i za każdym miałam w głowie tylko jedno pytanie "Dlaczego?"... I kiedy pierwszy raz powiedziałeś, że mnie kochasz myślałam, że śnie. A z każdym kolejnym "kocham" wierzyłam w to coraz bardziej. Wierzyłam, że naprawdę coś dla ciebie znaczę... że pomimo tego iż nie jestem najpiękniejsza w królestwie to mnie kochasz. A każda kłótnia przypominała mi o tym jak bardzo mogę się mylić. Zaczynałam wtedy sądzić że jesteś ze mną z litości bo nikt inny się mną nie zainteresuje. Potem jednak wracałeś i znów czułam się jakbym była tą jedyną. Dlatego kiedy... Powiedziałeś że... Może powinniśmy to skończyć, uświadomiłam sobie, że w końcu przejrzałeś na oczy i zorientowałeś się jak bardzo jestem ci nie potrzebna. Dlatego wtedy oddałam ten pierścionek.
- Tylko że ja nie chce, żadnej innej. A to że jestem księciem nie oznacza, że nie mogę naprawdę kogoś kochać... I jeśli chcesz wiedzieć to czasami miałem wrażenie że jesteś ze mną tylko ze względu na moje stanowisko. Zawsze sadziłem, że pomimo tego iż jak to ujęłaś "nie masz wysokiego stanowiska" to i tak nie jestem ciebie wart. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Kochałem się w tobie odkąd pamiętam. Bałem się jednak,że mnie odrzucisz. Dlatego tak długo zwlekałem z powiedzeniem ci o moich uczuciach. I kiedy się kłóciliśmy tamtego dnia... Od początku rozmowy wiedziałem, że Eomer cię pocałował, ponieważ od razu po tym zdarzeniu przyszedł i powiedział mi że od teraz należysz do niego... Czułem się jak głupiec. Uwierzyłem, że taka cudowna dziewczyna jak ty mogłaby mnie szczerze pokochać. Dlatego powiedziałem to co powiedziałem. Sądziłem że do tego właśnie zmierzasz. W głowie cały czas krążyły mi jego słowa "od dzisiaj jest moja". Myślałem, że wybierzesz jego, bo mnie tak naprawdę nigdy nie kochałaś i byłaś ze mną ponieważ jestem księciem...- Legolasie zawsze wybrałabym ciebie nie zależnie od tego jakie stanowisko byś zajmował. Kocham cię i to się nigdy nie zmieni. Zawsze będę cię kochać.
Po tych słowach otarłem z jej policzków łzy i palcem uniosłem jej podbródek, żeby móc spojrzeć prosto w jej oczy.
- Zawsze będziesz moją jedyną księżniczką. I dla mnie jesteś najpiękniejsza.
Objąłem ją w pasie, a ona zarzuciła ręce na moją szyję. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Dzisiaj jej oczy wyglądały wyjątkowo. Jakby mieniło się w nich milion gwiazd. Nachyliłem się, żeby ją pocałować.
- Jesteś pewien?
- A czego nie zrozumiałaś w słowach "moją jedyną księżniczką"? - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Przepraszam. Naprawdę cię kocham.
- Ja ciebie też przepraszam. I też cię kocham. Ale jeśli za chwilę się nie zaczniemy całować to obiecuję, że dam się porwać orkom. Nie wiem jeszcze jak, ale coś wymyślę - znów się uśmiechnęła.
- W takim razie na co czekasz? Bo jeśli sądzisz, że to ja cię pierwsza pocałuje to się mylisz.
- Nasz klient nasz pan.
Po tych słowach zaczęliśmy się całować. Każdy pocałunek był wyjątkowy. Inny od poprzedniego. I coraz pewniejszy. Jej usta miały słonawy posmak, ale to zapewne przez morze łez które przed chwilą zniknęło. Po kilku minutach znaleźliśmy się na moim łożu. Moja ukochana znowu była blisko. Już nigdy nie dopuszczę by tamta sytuacja się powtórzyła. Moja księżniczka obróciła się na plecy, a ja zacząłem całować ją najpierw w kość policzkową, następnie zaraz koło ucha. Potem powoli chodziłem niżej do szyi, gdzie na chwilę się zatrzymałem. Dziewczyna wczepiła swoje palce w moje włosy i lekko przechylając głowę, ułatwiając mi dostęp do szyi. Poczułem jak jej plecy lekko się wyginają. Chwilę później z powrotem odszukałem jej usta. Całowaliśmy się jeszcze namiętniej niż wcześniej. Już od jakiegoś czasu nie było między nami, aż takiej bliskości. Nagle ktoś wszedł do środka.- Legolasie wiesz może gdzie... Ooo -Arwena popatrzyła na nas i się uśmiechnęła. Potem skierowała wzrok na Elenę. - Szukałam cię, ale z tego co widzę to chyba wszystko w porządku. Fajnie widzieć was razem.
Kiedy wyszła, Elena wstała i poszła w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Do swojej komnaty -uśmiechnęła się leniwie.
- Dlaczego? - podszedłem do niej
- Bo jest już późno. I jestem trochę zmęczona.
- Więc zostań. Zmieścimy się.
- Nie wiem czy to...
- Ten pierścionek o czymś świadczy - uniosłem jej dłoń i wsunąłem na palec pierścionek. Całe szczęście, nikt z rodziny nie zauważył jego braku. -Jesteś moją narzeczoną. Więc masz jak największe prawo zostać.
- A jeśli ja nie chcę być narzeczoną?
- Chyba czegoś nie rozumiem... -zaśmiała się i pocałowała mnie.
- Po prostu wolałabym być już twoją żoną.
- To mów tak od razu -pocałowałem ją delikatnie. - Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Podniosłem ją i położyłem na łożu
- Chyba jednak zostanę - szepnęła.
- Nie widzę innej możliwości - powiedziałem między pocałunkami.
Mniej więcej godzinę później Elena zasnęła wtulona w moją klatkę. Dobrze jest czuć jej obecność.
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać? ✔
FanficCzy wieloletnia przyjaźń młodej elfki i następcy tronu Mrocznej Puszczy może przerodzić się w coś głębszego? Czy odnajdą w tej relacji drugie dno? Zdołają bezgranicznie oddać się sobie nawzajem? Pytanie brzmi: Czy chcesz poznać odpowiedź... To ty je...