Początek drogi bez końca - IV

1.5K 61 6
                                    

Po nocy spędzonej w objęciach ukochanego czułaś, że kochasz go bardziej niż kiedykolwiek. Teraz byłaś już pewna, że jesteś gotowa założyć z nim fantastyczną rodzinę i spędzić razem resztę życia.

Czułaś oddech Legolasa na twojej szyi. Jego ręka oplatała twą talię, a ty wtulałaś swoje plecy w umięśniony tors ukochanego. Książę uniósł się i złożył delikatny pocałunek na twoim policzku. Odruchowo uniosłaś kąciki ust i mruknęłaś.

- Dzień dobry, skarbie – rzekł takim głosem, że po twoich plecach przeszedł dreszcz.

- Dzień dobry, kochanie – odpowiedziałaś mu pogodnie. Odwróciłaś się do Legolasa i lekko podniosłaś, podpierając się ręką.

- Gotowa?

Skierowałaś wzrok na szaty powieszone na parawanie i westchnęłaś cicho. To dziś. Dzisiaj zostaniesz królową Leśnego Królestwa. Od tego nie ma ucieczki. To wielki zaszczyt, ale jeszcze większa odpowiedzialność. Teraz od ciebie i Legolasa będzie zależeć los poddanych i Mrocznej Puszczy.

- Tak – powiedziałaś stanowczo. – A ty?

- Jeśli będzie mi pomagać tak wspaniała elfka, to dlaczego mam nie być gotowy?

Uśmiechnęłaś się na jego słowa, choć wiedziałaś, że też bardzo się denerwuje.

Do koronacji zostało kilka godzin. W przygotowaniach ma ci pomóc Erlana, Tauriel i Arwena. W końcu tak cudownie przygotowały cię na twój ślub, że nie mogłaś ich nie poprosić o pomoc również teraz. Z resztą można powiedzieć, że same się o to domagały. Wstałaś z łoża i ubrałaś zieloną suknię z brązowymi elementami. Kiedy układałaś włosy zorientowałaś się, że Legolas ci się przygląda.

- Pięknie wyglądasz moja królowo – rzekł i zbliżył się do ciebie.

- Ty również, ale póki co, jestem twoją księżniczką – zaśmiałaś się, a on zrobił to samo. Nagle przypomniałaś sobie rozmowę z Arweną. Na chwilę spoważniałaś.

- Legolasie? Myślisz, że jako władcy będziemy mogli trenować, tak jak do tej pory?

Książę popatrzył na ciebie tak, jakby nie był pewny czy powinien ci coś powiedzieć.

- Rozmawiałem o tym z moim ojcem. Nie będziesz zadowolona z tego co usłyszysz – powiedział po chwili milczenia.

- Tak myślałam.

Spuściłaś głowę i zaczęłaś wspominać treningi z Arweną i Legolasem. Będzie ci tego bardzo brakować.

- Nie smuć się. Mój ojciec nie musi wiedzieć o każdym wyjeździe na polanę – pocieszył cię i uśmiechnął się szeroko. Widok jego szczęśliwej twarzy sprawiał, że zaczynałaś czuć się tak jak on w tym momencie. – Nie chcę więcej widzieć twojego smutku, zgoda?

- Zgoda – odpowiedziałaś już w lepszym nastroju i złapałaś Legolasa za dłoń. Zeszliście na śniadanie, a po drodze spotkaliście Arwenę z Aragornem.

- Eleno, gdzie byłaś wczoraj wieczorem? Wszędzie cię szukałam.

Zarumieniłaś się lekko i spojrzałaś na Legolasa.

- Chyba jednak nie wszędzie – odpowiedział twój ukochany.

- Rozumiem, że się nie nudziłaś – zaśmiała się – A ja chciałam cię zabrać na przejażdżkę.

- Bez obaw, nadrobimy to – uśmiechnęłaś się do przyjaciółki, po czym całą czwórką poszliście do jadalni, gdzie zastaliście Thranduila. Przywitaliście się i zajęliście swoje miejsca. Chwilę później przyszli twoi rodzice i zaczęliście jeść.

Oczywiście jedynym tematem, który obijał się o ściany jadalni była wasza koronacja, co jeszcze bardziej cię przytłaczało i denerwowało. Twoją głowę przejmowały coraz czarniejsze myśli. Spojrzałaś błagalnym wzrokiem na Legolasa, aby postarał się zmienić temat. Na szczęście rozumiecie się bez słow.

- Aragornie, może opowiesz co się dzieję w Gondorze? Dawno nas tam nie było.

Odetchnęłaś z ulgą, gdy główny temat rozmowy się zmienił. Złapałaś księcia za dłoń w ramach podziękowania, a on się do ciebie uśmiechnął.

Po skończonym posiłku skierowałaś się do komnaty Arweny, gdzie czekały już Tauriel i Erlana. Twoja siostra przyniosła szaty, a kapitan straży zaprowadziła cię do toaletki. Posłusznie usiadłaś na fotelu, a ona rozczesała twoje długie włosy. Arwena zaczęła omawiać z Erlaną twoją fryzurę, kiedy nagle usłyszałyście pukanie do drzwi.

- Mogę się założyć, że to Legolas – zaśmiałaś się.

- Ja też – dodała Tauriel. – Uwielbia nam przerywać.

Podeszła do drzwi i je otworzyła. Nie myliłaś się. Stał w nich twój ukochany, jednak nie był w dobrym nastroju.

- Eleno, musimy porozmawiać – powiedział trochę zestresowany.

- Przepraszam, ale to nie może zaczekać? – zapytała Erlana.

- Wybacz, ale to bardzo ważne.

Teraz i ty zaczęłaś się stresować. Spojrzałaś na niego pytającą, ale on tylko gestem ręki poprosił cię o wyjście z nim na korytarz. Powolnym krokiem przeszła obok niego i zaczekałaś, aż zamknie drzwi. Był bardzo poważny.

- Legolas, co się stało? – zapytałaś przestraszona. Wiedziałaś, że jego zachowanie nie wróży nic dobrego.

- Jest coś o czym ci nie powiedziałem. – Złapał cię za dłonie i przełknął ślinę.

- Co to takiego?

- Na koronacji będzie obecny... Eomer. Przykro mi, skarbie.

Nie wiedziałaś co powiedzieć. Po prostu cię zatkało. Nie dość, że denerwowałaś się samą koronacją, to jeszcze on będzie dokładał ci kolejnych trosk.

- Co? To konieczne?

- Tak... Uwierz, mi też się to nie podoba, ale mój ojciec powiedział, że to nie uniknione.

Wtuliłaś się w niego, a on gładził twoje plecy.

- Legolasie, obiecaj, że nie opuścisz mnie dzisiaj na krok – szepnęłaś.

- Oczywiście kochanie. Obiecuję. – Książe pocałował cię w czoło i uśmiechnął się – Miałaś się nie smucić, pamiętasz?

Zaśmiałaś się na jego słowa.

- Tak, pamiętam – powiedziałaś i wpiłaś się w jego ciepłe usta.

- Już dłużej cię nie zatrzymuję. Idź do nich. – Otworzył ci drzwi, a sam poszedł do swojej komnaty. Wróciłaś do przyjaciółek i ponownie usiadłaś na fotelu.

- Co się stało? Opowiadaj – powiedziała Arwena, siadając obok ciebie.

- Eomer będzie obecny na koronacji. – Spuściłaś głowę, ale po chwili się wyprostowałaś – Teraz to nie jest ważne. Nie będę się tym przejmować. Róbcie co trzeba.

- Prawidłowo kochana – rzekła Erlana i razem z Tauriel zaczęły zaplatać ci włosy, a Arwena robiła ci makijaż.

Kiedy skończyły udałaś się za parawan, aby założyć piękną szatę, przygotowaną specjalnie na tą uroczystość.

Legolas - Co znaczy kochać? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz