Gdy się obudziłaś Legolas już nie spał. Przyglądał ci się swoimi głębokimi błękitnymi oczami.
- Dzień dobry księżniczko - pocałował cię w czoło.
- Witaj książę. - podniosłaś się i usiadłaś koło niego.
- Jak się czujesz? Nie boli cię ręka?
- W porządku - popatrzyłaś na opatrunek.
- Pasowałoby go zmienić. Poczekaj, pójdę po zielarkę.
- Wydaje mi się, że już nie trzeba. - zaczęłaś go odwijać. Rana była zrośnięta i nie sprawiała ci tyle bólu.
- Pokaż. - złapał cię delikatnie za ramię i zaczął je oglądać. - Nie wygląda źle. Ale wydaje mi się, że powinien ją ktoś zobaczyć.
W tym ktoś zapukał do drzwi. Książę podszedł otworzyć, a ty zarzuciłaś na siebie coś w rodzaju cienkiego szlafroka. W wejściu ukazał się Celeborn i Galadriela.
- Wybacz Legolasie, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy z wami porozmawiać na temat Eomera. Możemy liczyć na waszą obecność w jadalni za pół godziny?
- Oczywiście, będziemy. - książę popatrzył na ciebie - Pani Galadrielo? Mam prośbę. Mogłabyś rzucić okiem na ranę Eleny? Nie mam pewności, czy jest już zdrowa.
Galadriela podeszła do ciebie i rzekła spokojnym tonem. Podałaś jej rękę.
- Wygląda na to, że jest całkiem dobrze, mogłabyś jeszcze wypić specjalne zioła. Tak na wszelki wypadek. Poproszę zielarkę, żeby ci je przygotowała. A tak zmieniając temat, jak to się stało?
- Byliśmy na zwiadach, kiedy zaatakowała nas grupka orków. Kiedy walczyłam z jednym, drugi, który stał za mną, wycelował do mnie strzałę. Na szczęście Legolas był blisko. Gdyby nie on, nie było by tak kolorowo. Strzelił w strzałę orka i złamał ją.
- Jestem pod wrażeniem Legolasie.
- Spóźniłem się... Gdybym wycelował wcześniej, w ogóle nie byłaby ranna...
- Muszę już iść, czekamy na Was.
Kiedy zamknęła drzwi, zauważyłaś, że książę nie czuje się dobrze z tym, że przypomniałaś mu o tym zdarzeniu. Podeszłaś do niego i złapałaś jego dłoń.
- Nie obwiniaj się o to... Równie dobrze mogłeś w tym momencie bronić siebie. To dzięki tobie tutaj stoję. Uratowałeś mi życie. - ujęłaś jego twarz w dłonie i go pocałowałaś.
- Ty mnie też. Jesteśmy kwita. - uśmiechnął się do ciebie. Długo patrzyłaś się jeszcze w jego piękne oczy. - Pora się zbierać.
Poszłaś do swojej komnaty się przebrać. Założyłaś beżową suknię i upięłaś włosy.Gdy się już przyszykowałaś, do twojej komnaty wszedł Legolas. Uśmiechnął się szeroko na twój widok.
- Pięknie wyglądasz kochanie. - podszedł do ciebie i pocałował cie w policzek. - Chodź już. Lepiej żeby pani Galadriela długo nie czekała.
Wyszliście z komnaty trzymając się za ręce. Serce zaczęło ci szybciej bić, na samą myśl o tym, że kolejny raz masz mówić o sytuacji z Eomerem. Zatrzymałaś się przed wejściem do sali. Książę popatrzył na ciebie zmartwiony.
- Co się stało?
- Ja... Nie chcę znów o tym opowiadać.
- Spokojnie. Jestem przy tobie. Nie możemy im odmówić. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale nic ci przy mnie nie grozi. Dobrze?
Chwilę milczałaś i wpatrywałaś się w jego oczy. Przytaknęłaś i powoli weszliście do sali. Gdy rozejrzałaś się do sali zamarłaś. Obok Celeborna stali strażnicy, trzymający Eomera. Patrzył na Legolasa wrogim spojrzeniem. Spuściłaś głowę i usiadłaś na miejscu bez słowa. Książę cały czas trzymał twoją dłoń. Próbował dodać ci odwagi, lecz widziałaś, że obecność tego drania była dla niego takim samym zaskoczeniem, jak dla ciebie.
- Wybaczcie nam obecność Eomera, ale rozmowa ma być odbyta na jego temat. Jednak na początek chcieliśmy się was zapytać o stan orków i całą sytuację.- rzekł Celeborn.
- Odbiliśmy połowę elfów z niewoli orków. Wrogów nie zostało dużo. Z pewnością mamy przewagę liczebną, jednak od kilku dni nie mamy wglądów w stan wojny. Miejmy nadzieję, że wyjdziemy z niej zwycięsko i nie poniesiemy wielu strat.
- Dobrze to słyszeć.
Spojrzałaś kątem oka w stronę Eomera. Cały czas patrzył się na ciebie i uśmiechał się pod nosem. Z każdą kolejną chwilą przysuwałaś się bliżej ukochanego. Bałaś się go i tego co może zrobić. Mocniej zacisnęłaś dłoń Legolasa. Popatrzył się na ciebie i szepnął.
- Skarbie, wszystko dobrze. Jestem tutaj.
- Dobrze się czujesz Eleno? Dasz radę opowiedzieć o tym, co się wydarzyło? - rzekła Galadriela.
- Mogłabym o tym pomówić na osobności, pani?
- Oczywiście. Chodź za mną.
Legolas wstał i mocno cię przytulił.
- Dasz radę. To ważne, żebyś o tym powiedziała.
- Wiem, dziękuję kochanie. - przymusowo się uśmiechnęłaś i wyszłaś z sali. Galadriela zamknęła drzwi i stanęła naprzeciwko ciebie. Uśmiechnęła się i powiedziała spokojnym tonem.
- Posłuchaj, nie oczekuję od ciebie, że opowiedz mi wszystko dokładnie. Powiedz tyle ile dasz radę. Nie będę cię przesłuchiwać na siłę.
Opowiedziałaś jej całe zajście. Kilka razy się zacięłaś i dałaś upust swoim emocjom. Z każdym kolejnym słowem ogarniał cię coraz większy smutek i złość. Wiedziałaś, że jak tylko wrócisz do sali i popatrzysz na Eomera, nie wytrzymasz i wykrzyczysz wszystko to, co o nim myślisz. Nie obchodziło cię to, że jest tobą zauroczony. Liczył się dla ciebie tylko Legolas. I pomyśleć, że przez niego, mogłaś już na zawsze rozstać się z księciem. Wróciłaś ze spuszczoną głową i usiadłaś obok ukochanego. Starałaś się nad sobą panować.
- Przestań ukrywać swoje uczucia! Przestań udawać, że nic do mnie nie czujesz! Ja wiem jaka jest prawda! Przestań chować się w cieniu Legolasa i powiedz prawdę!
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać? ✔
FanfictionCzy wieloletnia przyjaźń młodej elfki i następcy tronu Mrocznej Puszczy może przerodzić się w coś głębszego? Czy odnajdą w tej relacji drugie dno? Zdołają bezgranicznie oddać się sobie nawzajem? Pytanie brzmi: Czy chcesz poznać odpowiedź... To ty je...