6 - Niespodziewani goście

3.2K 129 27
                                    

W pewnym momencie na taras weszła twoja matka i pogodnie się do was uśmiechnęła. Otarłaś łzy i podeszłaś do niej. Wręczyła ci małe pudełeczko.

- Proszę, córeczko. - otworzyła wieczko. W środku leżał złoty naszyjnik z podkową.

- Jest piękny... - powiedziałaś i wzięłaś do z pudełka i podałaś Legolasowi, aby ci go zapiął na szyi. - Dziękuję... - przytuliłaś się do matki, a z twoich oczu znów zaczęły płynąć łzy, jednak tym razem ze szczęścia.

- Nie ma za co. - ponownie posłała ci uśmiech i skierowała się w stronę sali balowej. Przy wejściu odwróciła się do was.

- Wiedziałam, że to się tak skończy. - zaśmiała się, a wy razem z nią. Książę złapał cię za rękę i pociągnął za sobą do sali.

Podeszłaś do swojego ojca wraz z ukochanym, bo zauważyłaś, że trzyma w dłoniach ozdobione pudełko z twoim imieniem.

- Wszystkiego najlepszego, skarbie. - wręczył ci prezent i pocałował w czoło. W środku była cudowna szara suknia ze srebrnymi elementami. Rzuciłaś się ojcu na szyję i długo mu dziękowałaś. Suknia bardzo ci się podobała.

- Pójdę odnieść pudła do komnaty. Zaraz wracam. - rzuciłaś do rodziców.

- Pozwolisz sobie towarzyszyć jubilatko? - rzekł teatralnie Legolas i ukłonił się przed tobą.

- Naturalnie, książę. Twoja obecność będzie dla mnie zaszczytem. - odpowiedziałaś i oboje zaczęliście się śmiać.

Kiedy weszliście do komnaty Legolas przejął od ciebie pudła i położył je obok szafy. Po czym podszedł do ciebie i złapał cie w talii delikatnie przyciągając do siebie.

- Pięknie wyglądasz... - poczułaś smak jego ciepłych ust. Położyłaś dłoń na jego policzku.

Nagle do komnaty wbiegła przerażona Arwena.

- Co się stało? - zapytał książę odsuwając się trochę od ciebie.

- Do pałacu biegnie armia orków! Legolasie musisz walczyć! Mój ojciec cię wzywa!

- Oczywiście. - pobiegł w stronę swojej komnaty, aby zabrać broń, a ty biegłaś za nim.

- Idę z tobą. - powiedziałaś stanowczo kiedy byliście już u niego.

- Nie ma takiej opcji! Zostajesz tutaj! - pocałował cię w czoło i wybiegł przed pałac i zniknął ci oczu. Nie zamierzałaś jednak rezygnować z obrony Rivendell. Szybko się przebrałaś i zarzuciłaś kołczan na plecy. Zabrałaś dwa sztylety i łuk. Wybiegłaś z komnaty jak torpeda.

- Elena! Zaczekaj! - odwróciłaś się i zobaczyłaś Arwenę. Również była przebrana i uzbrojona.
- Nie puszczę cie samej! - uśmiechnęła się i obie wybiegłyście przed zamek. Zamarłyście. Żadna z was nie spodziewała się takiej ilości wrogów. Nie wiele myśląc rzuciłaś się w wir walki, szukając przy okazji Legolasa. Jednak nigdzie nie mogłaś go dostrzec.

- Zobaczymy ile zapamiętałaś z treningów! - rzuciła Arwena i zaczęła po kolei zabijać wszystkich orków, którzy stanęli jej na drodze. Robiłaś to samo. Kiedy liczba wrogów zmniejszyła się do małej garstki, podbiegłaś do twojego ojca, bo widziałaś, że opada z sił. Dzielnie stanęłaś przed nim, kiedy jeden z orków celował w niego mieczem i odparłaś jego atak. Siłowałaś się z nim ze wszystkich sił, kiedy nagle wróg upadł na twarz. Rozejrzałaś się dookoła. Arwena stała kilka metrów od ciebie z jeszcze napiętym łukiem.

- Nie ma za co. - uśmiechnęła się.

Pomogłaś ojcu wstać z ziemi i zaczęłaś nerwowo szukać Legolas wśród martwych ciał. Wiele elfów ze straży poległo w bitwie, jednak na szczęście orkowie zostali pokonani. Udało wam się obronić Rivendell. Podbiegłaś do przyjaciółki, kiedy twego ojca zabrali strażnicy, i mocno ją przytuliłaś.

- Nic ci nie jest? - dopytywała się.

- Mi nic, ale nie mogę znaleźć Legolasa. - oczy Arweny zrobiły się szkliste, ale starała się uspokoić, żeby cie nie denerwować. - Myślisz, że on...

- Nie myśl tak! Legolas jest świetnym wojownikiem! Dam sobie głowę uciąć, że ni mu nie jest.

Przytaknęłaś. Nagle poczułaś jak ktoś łapie cie za ramię i odwraca w swoją stronę. To niestety nie był twój ukochany.

- Co ty tutaj robisz?! Mogłaś zginąć! - Elrond zaczął prawić ci kazanie. Spuściłaś głowę i starałaś się nie wybuchnąć płaczem.

- Przepraszam, Panie, ale chciałam pomóc.

- No nic... Ważne, że jesteś cała.

- Królu, mam pytanie.

- Słucham cię moje dziecko. - jego ton był o wiele łagodniejszy niż kilka sekund temu.

- Nie wiesz gdzie jest Legolas?

Elrond rozejrzał się dookoła.

- Nie, przykro mi. Rozdzieliliśmy się na początku bitwy. Nie ma pojęcia gdzie może być teraz, ale z pewnością jest cały.

Wszyscy wokół powtarzali ci to samo... Ale ty wiedziałaś, że coś jest nie tak. Czułaś to. Pobiegłaś w głąb drzew i przykucnęłaś przy jednym z nich. Schowałaś twarz w dłonie i zaczęłaś płakać. W twojej głowie kłębiły się najgorsze myśli, a strach układał najczarniejsze scenariusze.

Nagle usłyszałaś jak ktoś przed tobą klęka i obejmuje twoją dłoń. Przeszedł cię przyjemny dreszcz. Wiedziałaś, że to on. To Legolas.

- Co się stało? Dlaczego pła... - nie pozwoliłaś mu dokończyć. Rzuciłaś mu się na szyję, tak że przewrócił się na plecy, a ty leżałaś na nim. Mocno się w niego wtuliłaś, a książę otulił twoje plecy umięśnionymi ramionami.

- Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś... - szepnęłaś mu do ucha i lekko się od niego odsunęłaś. Legolas zmierzył cie wzrokiem.

- Spokojnie, ale dlaczego jesteś w stroju do...

- Nie mogłam cie zostawić!

Legolas tylko się uśmiechnął i ucałował twe czoło. Wstaliście i ruszyliście w stronę zamku.

- Gdzie byłeś? Przez ciebie najadłam się strachu. - dopytywałaś się.

- Poszedłem sprawdzić, czy w lesie nie ma więcej orków. Nie mogłem pozwolić, żeby jeszcze raz zakłóciły twoje przyjęcie. - popatrzył na ciebie i poprawił kosmyk twoich długich włosów. - Dlaczego mi to zrobiłaś? - zatrzymałaś się i spojrzałaś mu głęboko w oczy. Zrobiło ci się go żal. -Dlaczego walczyłaś, pomimo mojego zakazu?

- Nie mogłam stać bezczynnie, kiedy inni narażają życie dla królestwa...

Legolas przez chwilę się zastanawiał.

- Co czułaś kiedy zniknąłem?

- Strach... Smutek, bezradność, załamanie... Ból. Ogromny ból... - każde kolejne słowo wypowiadałaś z coraz większym trudem.

- Już wiesz, dlaczego kazałem ci zostać w komnacie?

Wbiłaś wzrok w czubki swoich butów. Czułaś jak kraje ci się serce.

- Ja... Przepraszam. Bardzo cię przepraszam.

Legolas ponownie cię przytulił, tym razem z całych swoich sił. Nie chciałaś go puszczać.

- Już dobrze. Cieszę się, że jesteś cała, ale jak następnym razem powiem, że masz zostać to zostajesz. W porządku?

- Tak. - zaśmialiście się. Książę odprowadził cię do komnaty i pocałował na dobranoc. Przebrałaś się w pidżamę i włożyłaś suknię do szafy, bo wcześniej nie było na to czasu. Rozpuściłaś włosy i położyłaś się spać. Byłaś tak zmęczona, że nawet nie pamiętasz kiedy zasnęłaś.




Legolas - Co znaczy kochać? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz