- Elena, otwórz. Proszę.
- Idź sobie! Mam cię dość! Chcę być sama - krzyknęłaś.
- Nie pójdę, więc lepiej otwórz. Chcę tylko porozmawiać - powiedział spokojnym tonem.
- Nie ma takiej możliwości - odparłaś sucho i podeszłaś do drzwi.
- To tylko kilka minut.
- Nie chcę, żebyś tu był!
- Nie unikniesz mojego towarzystwa.
- A chcesz się założyć?
Powoli zaczęły puszczać ci nerwy.
- Chyba nie chcesz się ze mną rozstać? - zapytał lekko przerażonym tonem. Nie mogę uwierzyć, że tak pomyślał.
- Nie wiem, ale na pewno nie pozwolę się tak traktować!
- A ja nie pozwolę, abyś się ode mnie odwróciła! Przysięgam, że to się już nie powtórzy, tylko daj mi tą ostatnią szansę...
- Dałam ci ich już zbyt wiele...
- Ja tobie również... Wiem, że ciężko jest ci mi wybaczyć, ale...
- Ty mnie prawie zabiłeś! Jak mam ci wybaczyć!?
Twoim ciałem wstrząsnął płacz, którego długo jeszcze nie mogłaś opanować.
- Nie zrobiłem tego specjalnie - tłumaczył się gorączkowo.
- Nie wierzę Ci! Rozumiesz? Nie wierzę!
- Ufałaś mi tyle lat...
- Widocznie popełniłam błąd...
Legolas przez chwilę się nie odzywał.
- Elena, gdyby nie alkohol, w życiu bym się tak nie zachował.
- Idź już. Mam dość słuchania tych głupot.
- Głupot? Staram się jak mogę żebyś mi wybaczyła!
W tym momencie otworzył drzwi o stanął przed Tobą. Jego błękitne oczy były szkliste. Jeszcze nigdy nie widziałaś go tak przybitego.
Jednak pomimo tego, nie mogłaś opanować złości. Legolasa spotkało to samo, co kilka miesięcy temu w namiocie Thranduila. Złapał się za piękące miejsce na policzku i popatrzył na ciebie.
- Posłuchaj co ty mówisz! Starasz się, tak? Bicie mnie to staranie!? Oskarżanie o zdradę!? Tobie się chyba coś pomyliło!
Twoja głowa zaczęła okropnie boleć, zrobiło cie się słabo.
- Możemy proszę, porozmawiać na spokojnie?
- Z Tobą się tak nie da. Najlepiej zostaw mnie samą. Muszę pomyśleć, poza tym słabo się czuję.
Legolas zrobił krok w twoją stronę.
- Co się dzieję?
- Idź stąd - odpowiedziałaś twardo.
- Jak mi powiesz co się dzieje.
- Nie - klóciłaś się.
- W takim razie nie pójdę.
- Myślę, że pójdziesz.
- Dlaczego? - zrobił zdezorientowaną minę.
- Bo tak będzie dla ciebie najlepiej - odparłaś i podeszłaś do strażnika, pilnującego komnaty. - Pójdziesz po Lynorda? - zapytałaś.
- Oczywiście, Pani - rzekł i odszedł.
- Żartujesz?
- A wyglądam?
- Tak łatwo się nie dam. Będę o ciebie walczył do końca...
- Legolas! Nie chcę, żeby znów cię pobił. Jeśli nie pójdziesz z własnej woli, to zrób to dla mnie.
Westchnął ciężko i na chwilę opuścił głowę.
- Przyjdę rano, dobrze?
W odpowiedzi tylko pokiwałaś przecząco głową.
- Dobranoc - dodał smutnym tonem i wyszedł, posyłając ci jeszcze ostatnie spojrzenie.
Położyłaś się z powrotem do łoża i czekałaś na pojawienie się brata. Zjawił się po kilku minutach.
- Wszystko dobrze? - zapytał przejęty.
- Źle się czuję. Mógłbyś zostać tutaj przez noc? Proszę. Nie poproszę o to Legolasa.
- Oczywiście. Śpij i niczym się nie martw. Jakby coś się działo, od razu mi mów.
- Jasne - odparłaś z uśmiechem, który wkradł się ma twoje usta pierwszy raz od bardzo dawna. - Dziękuję.
- Dobranoc, mała - powiedział cicho i pocałował cię w czoło.OCZAMI LEGOLASA
Z samego rana zerwałem się z łoża i pobiegłem do komnaty Eleny. Zapukałem, lecz nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, więc powtórzyłem czynność. Jednak i tym razem zastała mnie w odpowiedzi głucha cisza. Postanowiłem więc wejść do środka i zobaczyć, czy wszytsko jest w porządku.
- Elena?
Zobaczyłem ją ledwie stojącą na nogach. Była blada. Pobiegłem do niej i złapałem, prowadząc do łoża.
- Co się dzieje?
- Nic... - odpowiedziała słabo.
- Boli Cię brzuch?
Pokręciła przecząco głową i usiadła na łożu.
- Jak cię czujesz?
- Tak jak wyglądam.
- Połóż się. Pójdę po zielarkę.
- Nie trzeba. Lynord już poszedł.
Przytaknąłem i usiadłem na krześle obok łoża. Usłyszałem jak Elena wzdycha, popatrzyłem na nią.
- Nie musisz tu być.
- Nie muszę, czy nie chcesz, żebym tu był?
Przez jakiś czas nie odzywała się. W komnacie zapadła grobowa cisza, która po chwili przerwał, wchodzący do środka Lynord. Gdy mnie zobaczył, wyraz jego twarzy zmienił się z troskliwego na bardzo zdemerwowany. Postawił zioła na stoliku obok Eleny.
- Wypij to. Pomoże ci.
Podszedł do mnie i z kamienną twarzą rzekł:
- Myślę, że nie powinno cię tu być. Elena potrzebuję teraz spokoju.
- Mam takie samo prawo tutaj być, jak ty.
- Legolasie wyjdź - powiedziała Elena tonem, nieznoszącym sprzeciwu.
Wykonałem polecenie, chociaż przychodziło mi to z wielkim trudem. Wyszedłem i skierowałem się do sali tronowej, gdzie zastałem Aragorna. Przyjaciel uśmiechnął się szeroko na mój widok.
- Dobrze, że jesteś, Legolasie. Chciałem z Tobą chwilę porozmawiać.
- Ja z Tobą również - powiedziałem lekko przygaszony.
- Chodzi o Elenę, prawda? - zapytał.
- Tak. Chciałem Cię prosić o radę. Dużo myślałem nad tym co powinienem zrobić, żeby mi wybaczyła i nie wiem czy to dobry pomysł.
- Zamieniam się w słuch.TWOIMI OCZAMI
Kiedy Legolas wyszedł, schowałaś twarz w dłoniach, starając się powstrzymać łzy, która ze wszystkich sił chciały popłynąć po twojej twarzy. Lynord usiadł obok ciebie i przyciągnął, mocno do ciebie przytulając.
- Nie zawracaj sobie nim głowy. Nie warto - pocieszał cię, jednak wcale nie podniosło cię to na duchu. Objęłaś brata jedną ręką i wtuliłaś głowę w jego ramię.
- Nie chcę tak żyć, Lynordzie... - mówiłaś przez łzy.
- Jeszcze wszytsko się ułoży, zobaczysz.
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać? ✔
FanficCzy wieloletnia przyjaźń młodej elfki i następcy tronu Mrocznej Puszczy może przerodzić się w coś głębszego? Czy odnajdą w tej relacji drugie dno? Zdołają bezgranicznie oddać się sobie nawzajem? Pytanie brzmi: Czy chcesz poznać odpowiedź... To ty je...