I-I

7.2K 496 5
                                    


Nigdy tak naprawdę nie interesowała mnie wygrana. Gram bo lubię za każdym razem patrzeć na ich zszokowane twarze i przerażone umysły. Ich pewność siebie powoli umiera z kolejną wbitą przeze mnie bilą. Usłyszałem cichy stukot ciężkich butów przy schodach ale zignorowałem to tak szybko jak dosłyszałem. Gra całe szczęście dobiegała końca, zaczynała mnie nużyć i przynudzać. Kilka razy dawałem im nadzieję na wygraną ale jak to ludzie, zawsze muszą coś spieprzyć. Westchnąłem cicho i okrążyłem stół by następnie złożyć się  i wymierzyć w białą bile. Skoncentrowałem na niej uwagę jak najbardziej potrafiłem, jednak coś zakłóciło moje przyszykowania do uderzenia kuli. Trochę zdezorientowany podniosłem wzrok. I nagle uderzyło mnie uczucie jakiego dotychczas nie doznałem. Delikatnie podniosłem podbródek chcąc przypatrzeć się Ludzkiej kobiecie. Długie, płomienne włosy, żyjące własnym życiem. Głęboko piwne oczy zaczarowały moją osobę. Ciemne światło w pomieszczeniu sprawiało że rysy jej twarzy wydawały się lekko ostrzejsze a skóra ciemniejsza. Mimowolnie prawa dłoń zacisnęła się na kiju mocniej. Musiałem uważać by go nie złamać. Uderzyłem bille i powoli wyprostowałem ciało. Dostrzegłem jak lekko zagryza dolną wargę i wtedy poczułem nieprzyjemny ból w spodniach. Nie był jeszcze na tyle mocny bym zmuszony był poprosić o przerwę, ale delikatnie dawał się we znaki. Odgłos roztrzaskanych bill odwrócił uwage rudowłosej. Dopiero kiedy zerwała nasz kontakt wzrokowy, uświadomiłem sobie że przez ten cały czas trzymałem powietrze w płucach. Szybko odetchnąłem i zerknąłem na swój stół. Nie trafiłem.....wtedy kiedy najbardziej tego chciałem, chybiłem. Ta dziewczyna, piwnooka kobieta ze stylem złej dziewczyny, sprawiła że nie dość że mam problem w spodniach, to i spudłowałem w najważniejszej chwili tej gry!

Syn Lucyfera *Stara wersja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz