XIV-II

5.3K 342 3
                                    


   O tak, ta kobieta to zdecydowanie inna liga. Nie wiem co mnie w niej najbardziej pociąga. Fakt, że jest piękniejsza od Aniołów ? Czy może bardziej kusząca od Demonic? A może to że kocha adrenalinę i wszystko co z nią związane? I jeszcze umiejętności sztuk walki, które były poniżej perfekcji. Jest tylko człowiekiem a kręci mnie bardziej od jakiejkolwiek istoty. Nic co żyje w Niebie i w Piekle nie dorasta jej do pięt. Ta Kobieta sprawia, że mam ochotę jebnąć wszystkim czym dotychczas się zajmowałem i rzucić się na nią by ucałować każdy zakamarek jej idealnego ciała.Chronić przed niebezpieczeństwem i rozpieszczać gdy słodko i niewinnie zasypia. Kocham gdy wścieka się na mnie i pokazuję swój ostry temperament, jednakowo kręci mnie też jej uległość i delikatna osobowość gdy nie potrafi więcej znieść. Rozpala mnie jedno piwne, pewne siebie spojrzenie, a głos sprawia że mam ochotę wbić zęby w jej słodko pachnące ciało. Jest pokusa nie do odmówienia. Słuchając głośno muzyki kierowała mnie długim palcem przez uliczki miasta, które znam lepiej od niej samej. Nic nie mówię bo musiałbym przyciszyć piosenkę, którą najwidoczniej uwielbia bo wydziera się jak na koncercie. Bawi mnie jej poczucie humoru. Nie przejmuję się opinią innych lubi robić wszystko po swojemu. Jednak najbardziej denerwuję mnie to że nie potrafię przewidzieć jej postępowania, kolejnego ruchu, następnego słowa. Nic nie wycieka z jej umysłu. Tylko ciałem pokazuję na co ma ochotę albo kiedy ma dość. Jednak jej psychika jest tak nieznośnie stalowa, że nawet ja, tak ja, mistrz we wnikaniu w myśli i kontrolowanie psychiki, nie potrafię jej rozszyfrować ani zburzyć. Wjeżdżam na parking starej fabryki. Wiem co to za rudera i kto w niej mieszka. Szczerze mowiąc nie chce jej tam puszczać. Strach, że może się jej coś stać narasta we mnie przez i przeraża. Nigdy nie odczuwałem strachu. To ja nim rządzę, to on jest mi posłuszny a teraz? Pożera mnie przez rudowłosą, która jest zbyt pewna swoich męskich kumpli.

- To tutaj? - Spytałem obojętnie lecz nie chcę do końca kryć swojego rozczarowania.

- Tak, to tutaj.- Odpowiedziała po chwili wychodząc z auta. Szybko chwyciłem za klamkę drzwi samochodu gdy nagle poczułem jej dłoń na swoim udzie. Przeszły mnie dreszcze powodujące lekką ciasnotę. Nie potrafię zapanować nad swoim ciałem. Nieważne gdzie, kiedy i dlaczego, ono reaguje na nią natychmiastowo. - Dzięki za wszystko, ale myślę że czas się pożegnać -Och te jej piwne oczy, proszące mnie o wybaczenie. Zaciskam dłoń na klamce by stłumić narastające klujące i zbyt przykre ukłucie rozstania. Nie mam bladego pojęcia co się ze mną dzieje. Nigdy dotąd nic takiego nie odczuwałem i nie wiem jak mam się z tym zmierzyć. Zerknąłem na nią nieufnie a następnie na budynek. Budowla jak każda inna. Wyczuwałem ludzkie istoty, ale jednak coś nie daję mi pewności, że Klara będzie tam bezpieczna. Coś tam jest, ale nie potrafię wyczuć czy jest to zagrożenie dla mojego Anioła.

- Na pewno nie chcesz bym z tobą poszedł? - Tym razem uległem temu strachowi i zabrzmiałem jak jeszcze nigdy dotąd. W moim głosie słyszałem troskę. Szczerą troskę. Troszczę się o człowieka? Przecież to absurdalnie zjebane.

- Znam tych debili baaardzo długo i zawdzięczam im to że żyję. - Moje przemyślenia przerwała Klara. Po chwili nachyliła się nad deską rozdzielczą i pocałowała mnie delikatnie w usta. Poczułem jak pożądanie rośnie we mnie coraz mocniej i szybciej. - Tobie też dziękuję, że tyle dla mnie zrobiłeś, naprawdę to doceniam i jeżeli będziesz miał jakieś problemy to wpadnij tutaj..- Ha, problemy!? Jasne....sam ich szukam kotku. . - Raczej trochę tu posiedzę. -Dodała po chwili. - Do zobaczenia Czarnuchu. - Wyszła szybko z auta i skierowała się ku ceglanemu budynkowi. Nie, to nie ma prawa tak wyglądać! Migiem znalazłem się tuż za nią i mocno pociągnąłem ją za nadgarstek do tyłu. Z całej siły objąłem i brutalnie złożyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Chcę pokazać jej jak bardzo ją pragnę. Jak silnie na mnie wpływa i ile dla mnie znaczy. Poczułem że pozwala mi na więcej, ale to było by za proste. Niech żałuję że chcę się ze mną rozstać. Będzie o mnie śniła i dręczyła się, że postanowiła się ze mną pożegnać. Bawiłem się jej wargami, męczyłem i rozkoszowałem ich słodkim smakiem. Widzę, że pragnie więcej, pragnie mnie ale tego nie dostanie. Zwiększyłem tempo ponieważ zacząłem odczuwać nieprzyjemny ucisk w spodniach. Szybko i mocno chwyciłem jej pośladki wsuwając palcem mała karteczkę z numerem mojej komórki do tylnej kieszeni. Jęknęła wprost w moje usta, rozpalając natychmiastowo moje podniecenie. Nagle z niechęcią oderwała się on moich ust. Była głodna i naplona. Ja też i to o wiele mocniej od niej.

- Lukas nie pogarszaj. - Wysapała cicho. Mój plan się nie powiódł!? Uparta kobieta, ciągle stoi przy swoim. Wycofałem się powoli i puściłem oddalając się kilka kroków w dal. Dostrzegłem jak przeszły ją zimne ciarki. Już za mną tęskni. A może jednak coś z tego wyjdzie? Może chociaż połknęła przynęte.

- W razie kłopotów, zadzwoń. - Powiedziałem kierując się z powrotem do auta z małą nadzieją, że zadzwoni do mnie prędzej niż będzie tego potrzebowała. Docierając do samochodu zerknąłem na nią i bezgłośnie parsknąłem natrafiając na jej zaskoczone spojrzenie. Pokręciłem palcem i obserwowałem jak szybko odnajduje karteczkę z tyłu spodni. Uśmiechnęła się szczerze pokazując piękne, białe i równe zęby. Odwzajemniłem uśmiech, jednak nie kryłem się ze smutkiem i tęsknotą jakie mnie prześladują. Schyliłem się i wsiadłem do Camaro, pokiwałem ręką i szybko załączając silnik, zadriftowałem i wyjechałem z parkingu pozostawiając ją na pastwę losu, który mnie szczerze mnie nie cierpi.

Syn Lucyfera *Stara wersja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz