XXXVI

4.2K 313 33
                                    


    Wczorajszy wieczór był zabójczy, dzisiejsza noc niesamowicie cicha, a ranek dziki i porywczy. Tak mogę opisać kilka godzin spędzonych z Lukasem po długiej przerwie. Stoję właśnie pod prysznicem rozkoszując się letnią wodą i przyjemnym zapachem męskiego żelu do ciała, którego używa czarnuch. W przeciągu tych kilku dniu stało się tak wiele, że ledwo potrafię wszystko uporządkować sobie w głowie. Nie jestem już wściekła na Lukasa ponieważ dowiedziałam się, że to nie na rozkaz Marka zamordowano niechcący moją przyjaciółkę. Mimo to nie wyjaśniłam z nim jeszcze sprawy z tamtą obmacującą go Demonicą. Zakręcam kurki i wychodzę z kabiny owijając się ręcznikiem. Spojrzałam w lustro nad blatem. Jedyne co dostrzegłam to lekkie cienie pod oczami i odrobinę wychudzone policzki. Nie jestem zaskoczona, od dłuższego czasu nic nie jadłam ponieważ nie czułam głodu, jednak teraz atakuje mnie on z podwójną siłą. Wzdycham i ubieram czarną bieliznę, a na nią o dziwo białą koszulę Lukasa.

 Przystanęłam, zapinając guziczek kiedy do mojego nosa dotarł najprzyjemniejszy zapach wanilii i karmelu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przystanęłam, zapinając guziczek kiedy do mojego nosa dotarł najprzyjemniejszy zapach wanilii i karmelu. Zapach Lukasa zmieszanego ze świeżym, ledwo wyczuwalnym proszkiem do prania. Przypomniała mi się pogawędka z Lucyferem. Nie myślę, że trzymam Lukasa w garści jednak mam nad nim małą kontrolę, a dostrzegłam to dopiero wczoraj wieczorem przy naszej grze wstępnej. Uległ mi i dał się poprowadzić, chociaż nie trwało to długo to i tak pokazał mi swoją uległą stronę, może nawet nieświadomie?

Umyta, orzeźwiona i strasznie głodna wychodzę z łazienki, przechodzę przez ciemną sypialnie uśmiechając się gdy przypominam sobie wczorajszy seks, otwieram drzwi i wychodzę z ciemnego pomieszczenia do bardziej oświetlonego. Średnie mieszkanie, urządzone bardzo ubogo i trochę niedbale. Tak jakby do nowo wyremontowanego mieszkania wciepnięto stare graty pomijając ogromną plazmę na ścianie. Przez szerokie okna wdzierały się poranne promienie. Słońce jeszcze nie do końca wstało. Zerknęłam na ogromny zegar na ścianie przy korytarzu. Piąta rano. O matko....

Przeciągając się weszłam do kuchni i wręcz przyjemnie ziewnęłam dostrzegając Lukasa siedzącego na stołku barowym czytającym gazetę, popijając przy tym kawę. Jednak moją uwagę najbardziej przykuły czarne okulary na nosie. Podeszłam cicho obserwując jak czarnuch powoli przekierowuje swoje czarne oczy z gazety na mnie, uniósł brew i uśmiechnął się wciąż trzymając kubek przy ustach.

- Dzień dobry Aniele

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dzień dobry Aniele. - Wymruczał, a jego głos odbił się lekkim echem w kubku. Obdarowałam go pięknym, porannym i lekko leniwym uśmieszkiem. Dostrzegłam szybkie błyśnięcie w jego ciemnych jak nocne niebo oczach. Ignorując go, podeszłam do niego i obróciłam siedzenie tak by zwrócił się całym sobą do mnie i wchodząc mu pomiędzy nogi przelotnie pocałowałam w czubek nieogolonej brody.

- Do twarzy ci w okularach. - Powiedziałam wędrując palcem po jego szczęce i zaroście. Och jak ja kocham u facetów kilkudniowy zarost. Jego kocie pomruki dawały mi znać bym nie przestawała gładzić go po twarzy, a mocno przymrużone oczy kipiały przyjemnością. Chyba mi się podoba jego rozpieszczanie.

- Wiem, chciałem cię trochę zbajerować, udało mi się? - Cmoknęłam go w nos i odsunęłam się szybko śmiejąc się do samej siebie. Podeszłam do głównej części kuchni i zaczęłam bawić się w małą kucharkę czując na swoich plecach jego wygłodniały, drapieżny i wręcz leniwy wzrok.

- Odrobinę. - Odpowiedziałam po chwili ciszy. Lukas parsknął, zaszedł mnie od tyłu i opierając dłonie o blat przede mną, naparł na moje plecy przypinając swoje biodra do moich, a moje do szafek.

- Czyli gdybym stał na środku salonu w męskich stringach to by ci bardziej odpowiadało?

- Lukas! - Jego śmiech rozbrzmiał po mieszkaniu.

- Tak właśnie mam na imię Aniołku. - Przybliżył usta do mojej szyi i dmuchnął lekko na mój kark. Przeleciały mnie przyjemne ciarki i wcale nie mam zamiaru ich ukrywać. Potrząsnęłam ramionami i prychnęłam cicho pod nosem. - Wypowiadane przez ciebie jakoś o wiele lepiej brzmi. - Wymruczał słodko i przeciągle. Potrząsnęłam patelnią by jajko się do niej zbytnio nie przykleiło. Moje ruchy sprawiły, że Czarnuch otarł się o mnie delikatnie, powodując pierwszą jednak lekką falę pożądania.

- Ciągle próbujesz mnie zbajerować? - Spytałam jednak dobrze znam odpowiedź.

- No może odrobinę, ale nie jestem pewien wiesz. - Poczułam jak mocno cmoka mnie w szyje pod brodą nie pozwalając na nic innego niż śmianie się i patrzenie na sufit. Całował mnie zachłąnie uniemożliwiając mi ucieczke kolejnymi pocałunkami. Podobają mi się takie poranki i to bardziej niż powinny. Nagle usłyszeliśmy oboje mocne trzaśnięcie drzwiami, a następnie coś ogromnego, potężnego i zniecierpliwionego przeleciało przez mieszkanie by uświadomić nas kto właśnie przyszedł. Odłożyłam patelnie z jajkami na deskę i pozwoliłam by Lukas postawił mnie trochę dalej od przejścia, a następnie mocno przytulił opierając brodę na moim ramieniu.

- Cykasz się tatulka? - Spytałam żartobliwie. Lukas spojrzał na mnie wścibskimi oczyma i pokazał swój jeden z wielu chytrych uśmieszków.

- Aniele, to ty zmierzysz się zaraz z Diabłem, nie ja. - Zamarłam. Skierowałam wzrok w stronę barku, który dzielił resztę domu od kuchni. Lucyfer stał za nim podpierając się rękoma, patrzył na mnie tak intensywnie pewnym i odrobinę leniwym wzrokiem, że przez chwilę miałam wrażenie, że zagląda mi w głąb duszy, a do tego ten jego mały, pewny siebie uśmieszek. Koszmar w realu.

- Cześć złotko, nieźle narozrabiałaś od naszego ostatniego spotkania. - Jego głos przetoczył się po mieszkaniu jak delikatnie kuszący grzmot.

Stoi przede mną najprawdopodobniej wściekły Szatan ale to nie przeszkoda dla mojego żołądka by poinformować wszystkich, że jest niezaspokojony i głody. 


------------------------------

Sorki za to zdjęcie ale po prostu nie mogłam się powstrzymać by je dodać, tak doskonale się zgrywa, że grzechem byłoby go tu nie wstawić xD

Syn Lucyfera *Stara wersja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz