XXV

6.1K 340 29
                                    


  Zostałam dość brutalnie położona do ogromnego łóżka w sypialni, które śmierdziało Lucyferem. Nie odezwałam się ani słowem czując że gdybym przeciwstawiła się jęknięciem, wszystkie ledwo trzymające się łańcuchy, które powstrzymywały Lukasa od totalnego wybuchnięcia, pękłyby i zostałabym doszczętnie opierdolona. A ja w zasadzie nie lubię gdy ktoś na mnie krzyczy, nie kiedy napierdala mnie głowa, nie kiedy ten ktoś to potężny mężczyzna i nie kiedy jest to jebany Syn Lucyfera! Uniosłam wzrok kiedy Czarny wyprostował plecy. Oddychał głęboko ale wolno, pewnie próbuje się uspokoić.

- Jesteś jak rozwydrzone dziecko. - Wtrącił ciągle zły. Jego cichy warkot skręcił mi uszy. Przewędrowałam wzrokiem po pokoju na drugi koniec pomieszczenia. - Trzeba ryknąć i użyć siły, a jak już to zrobisz to się wielce obraża. - Dodał. Przewróciłam oczami. Jestem kobietą, to normalne że podczas kaca będę zachowywała się jak dziecko. Czego on ode mnie oczekuje, co? Nie ma mowy bym słuchała się jebanego skurwysyna, który popsuł mi idealnie zaplanowaną zemstę na blond pedale. Poczułam jak materac koło mnie ugina się pod dodatkowym ciężarem. Zerknęłam w prawo i dostrzegłam jak Lukas sięga do rozporka moich stopni.

- Spieprzaj zboczeńcu! - Wrzasnęłam odpychając mocno jego głowę i zarazem ręce. Od razu pożałowałam tego ruchu. Wściekły i pełen wrogości wzrok Lukasa wbił się w moje przestraszone oczy. Poczułam nieprzyjemne mrowienie w stopach, oznaka że zaczynam się obawiać o życie. Obserwuję jak powoli wstaje, nie spuszczając ze mnie morderczego spojrzenia.

- Klara. - Grom, który rozszedł się po pokoju sprawił że zwinęłam się w małą kulkę. Tak jakby potężny głos rozbrzmiał echem w jaskini. Przeciwstawię się każdemu, wszystkiemu, ale nie jemu. Nie temu mężczyźnie. On sprawia że każda komórka mojego ciała, nieważne czy to z pożądania, strachu czy choćby przyjemności chce oddać się mu w całości. W tym momencie, poddać. - Zdejmij spodnie. - Przełknęłam ślinę próbując uwolnić się od twardej kuli w gardle ale niewiele to dało. Powoli wyprostowałam nogi i sięgnęłam do naruszonego rozporka spodni by po chwili niezgrabnie ściągnąć je z nóg i odrzucić delikatnie w bok. W czarnych tęczówkach Lukasa pojawił się głód i zatańczyła iskra pożądania, która powoli rozpalała go od środka. - Golf. - Nie jestem w stanie określić czy był to pomruk czy warkot, ale sprawił że ręce od razu pozbyły się cienkiego materiału. Zostałam w samej czarnej bieliźnie. Skrępowana, głodnym spojrzeniem mężczyzny siedzącego przede mną. Serce zaczęło bić mi mocniej, obijając się o żebra. Krew powoli wrzeć i szumieć w uszach. Dreszcze nasiliły się gdy wypalający wzrok skupił się na moich pokaźnych piersiach, które co sekundę stawały się jędrniejsze i większe sprawiając, że stanik był coraz to ciaśniejszy i niewygodny. Dostrzegłam jak przełyka ślinę, jak jego gardło poruszyło się w górę i dół. Taki niepozorny ruch a sprawił, że mam ochotę podominować. Oparłam się lekko na łokciach, jednak było to jeszcze gorsze posunięcie. Obudziłam w Lukasie instynkt dominatora. Jego brwi zmarszczyły się lekko, a usta wygięły w delikatnym niezadowolonym grymasie. ''Nie ruszaj się.'' Podpowiedział mi zdrowy rozsądek. Czuję się jakbym leżała przed ogromnym, wygłodniałym lwem i jednym ruchem sprowokowała go do ataku. Więc zostałam bierna, przyglądająca się jego czarnym oczom, które bez przerwy obserwowały moje ciało. W końcu przymrużył oczy, sięgnął do swojej czarnej koszulki i szybko ją zdjął rzucając w kąt. Ułożył ręce po bokach moich stóp. Powoli, zgrabnie i wręcz seksownie skradając się coraz bliżej mnie. Jego twarz znalazła się kilka centymetrów nad moją. Ciało lekko przygniatał do mojego przez co czułam erekcję przy podbrzuszu. Myślałam, że dość mnie w sobie zauroczył, ale gdy odważyłam się spojrzeć w jego oczy, zatopiłam się w ich intensywnie pięknej czerni. Tonę coraz głębiej i głębiej, tajemnicza, zabójcza, głodna i rozpalona czerń wciąga mnie jeszcze bardziej sprawiając, że im mocniej się zanurzam tym delikatniejsze staje się moje ciało. A najgorsze w tym jest to, że końca nie widać.

Syn Lucyfera *Stara wersja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz