9

1.9K 102 6
                                    

Pov Victoria

Trochę źle się czułam z tym jak potraktowałam Nialla, ale przecież i tak nie miałam innego wyjścia, bo by się ode mnie nie odczepił. Nie mogłam inaczej postąpić, dając nadzieję Niall'owi zraniłabym Louisa. A nie mogę tego zrobić. Za dużo mu zawdzięczam to on mnie uratował i zajął się mną chodź wcale nie musiał.

Poza tym to Horan pozbawił mnie wszystkiego co miałam. Odebrał mi rodziców i moje poprzednie życie, a byłam w nim naprawdę szczęśliwa. Początkowo żałowałam, że mnie też z nimi nie zabili. Chciałam umrzeć. Ale tak się nie stało Louis zajął się mną od początku.

Otarłam oczy z łez. Wystarczająco już się na płakałam z tego powodu.

Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Kiedyś bardzo lubiłam myć się w wannie, ale po tym jak Zayn chciał mnie utopić to zaczęłam się bać wody.

Następnie ubrałam się i poszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Ale jakoś odechciało mi się jeść więc zrobiłam sobie tylko kawę z mlekiem. Oczywiście dosypałam sobie do tego dwie łyżeczki cukru. Usiadłam przy stole i powoli zaczęłam pić. Po pewnym czasie przyszedł Niall, a ja jak tylko go zobaczyłam to od razu skierowałam się do wyjścia, ale w ostatniej chwili złapał mnie za ramię.

- I co zamierzasz tak mnie przez cały czas unikać?

- Tak - odpowiedziałam krótko.

- Nie zachowuj się jak dziecko przecież wiesz, że to się nie uda. A i ja nie mam zamiaru się poddawać - chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę.

- Zostaw mnie w spokoju - mój głos drżał. Bałam się dlatego, że byłam z nim sama mógł mi zrobić co tylko by przyszło mu do głowy. Nikt by go nie powstrzymał.

- Nie potrafię i tak długo już to wszystko powstrzymywałem - i gdy już prawie musnął ustami moje wargi usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Odskoczyłam od niego jak oparzona.

Po chwili obok nas znalazł się Louis.

- Uznałem, że sobie beze mnie poradzą - podszedł i mnie objął. - Dowiesz się jako pierwszy. Od pewnego czasu jesteśmy z Vicky parą.

Twarz Nialla miała obojętny wyraz. W głębi serca byłam zadowolona, że nie powiedział Louis'owi, iż znał prawdę. No i oczywiście o tym co rzekomo do mnie czuję.

- Nie pogratulujesz mi - oj czemu Lou przez cały czas drąży ten temat. Nie może się zamknąć.

- Nie mam czego. I tak od zawsze traktowałeś ją jak swoją własność - powiedział i wyszedł.

- Nie przejmuj się nim. Od rana nie ma humoru i na wszystkich się wydziera. Mam nadzieję, że tobie nic nie przyjemnego nie powiedział - spytał dotykając mojego policzka.

- Prawie się do mnie nie odzywał - skłamałam mu prosto w oczy czego dotychczas prawie w ogóle nie robiłam.

***

Siedziałam na łóżku i uczyłam się z biologii, bo chciałam się poprawić na piątkę. Ostatni sprawdzian nie poszedł mi najlepiej przez Louisa który przed nim całą noc nie dał mi spać. A lubiłam ten przedmiot i czwórka mnie nie satysfakcjonowała.

- Odłóż tę książkę - zabrał mi podręcznik. - Lepiej zajmij się mną. Będzie z tego większy pożytek.

- O nie. Ostatnim razem pozwoliłam sobie przeszkodzić, ale teraz już nie - odepchnęłam go od siebie i wzięłam do ręki moją książkę.

- Ja cię mogę dużo lepiej nauczyć tej biologii niż wszystkie książki.

- Aha już na pewno. Jestem bardzo ciekawa jakie ty masz pojęcia o układzie kostnym i krwionośnym.

- No o tych to akurat nie za dużo ale jeśli chodzi o ten płciowy to możesz sobie wykorzystać mnie w praktyce - chciał mnie pocałować, ale ja znowu go odepchnęłam.

- Weź sobie gdzieś idź na godzinę. Potem porobimy sobie co tylko będziesz chciał.

- Okej, ale godzina i ani minuty więcej - tym razem pozwoliłam mu się pocałować, a następnie wyszedł.

- Okej, ale godzina i ani minuty więcej - tym razem pozwoliłam mu się pocałować, a następnie wyszedł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak wygląda Victoria.

Zaufaj mi (pierwsza wersja) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz