11

1.6K 103 7
                                    

Pov Victoria

Od razu się zerwałam i zobaczyłam leżącego obok mnie Nialla. Słabo się uśmiechał i miał nieprzytomny wzrok. Zawsze czułam do niego respekt, ale teraz to już się go zwyczajnie bałam. Dodatkowo w każdej chwili mógł wrócić Louis i gdyby zobaczył to ze mną Niallera to by się rozpętała istna masakra.

- Co ty tu robisz? - spytałam niepewnym głosem.

- Chciałem spędzić z tobą trochę czasu. Mam wielką ochotę cię przytulić. Mogę? - nawet nie poczekał na moją odpowiedź tylko odrazu mnie objął.

Odepchnęłam go od siebie.

- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.

- Czemu? Daj mi szansę. Nie jestem gorszy od Louisa, a kocham cię bardziej niż on - miałam już dość tego gadania. Chciałam by się ode mnie odczepił.

- Zrozum do cholery ja nic do ciebie nie czuję albo inaczej powiem, jedyne uczucie jakie do ciebie żywię jest nienawiść - nie krzyczałam jedynie podniosłam głos.

- Spróbuj zapomnieć o przeszłości. Myśl o tym co teraz będzie - złapał mnie za rękę. - O naszej przyszłości.

Nie no skoro on tak nie rozumie to inaczej mu to wszystko wytłumaczę. A poza tym powiem to co już od dawna chciałam mu zakomunikować.

- Myślisz, że tak łatwo zapomnę
o tym jak zniszczyłeś mi życie! Bo właśnie to zrobiłeś! - pierwsza łza spłynęła po moim policzku. - A wiesz co jest w tym najgorsze? To, to, że mnie zostawiłeś przy życiu. Czemu od razu nie wpakowałeś mi kuli w głowę?

Teraz to już na dobre się rozpłakałam.

- Ja wcale nie chciałem tego robić. Ale niestety musiałem - ponownie chciał mnie objąć, ale szybko od niego odskoczyłam. Miałam już dość tych jego kłamstw.

- Przestań! Louis mi powiedział, że to wszystko było twoim pomysłem. To ty postanowiłeś zabić moją rodzinę!

Pov Niall

Nie mogłem uwierzyć, że Louis wybielił się moim kosztem. To on sam to wszystko wymyślił i dokładnie zaplanował, a potem kazał mi to zrobić.

- Torii to nie tak - chciałem jej to wszystko wyjaśnić. Powiedzieć jak było naprawdę.

- Wiesz co nawet mi się nie chce na ciebie patrzeć. I skoro nie chce mi zejść z oczu to ja stąd wyjdę - bardzo zabolały mnie jej słowa. Wolalbym by wbiła mi nóż w plecy niż to powiedziała.

Jak wychodziła to złapałem ją za ramię.

Szarpała się.

I nawet nie nie jak poleciała na ścianę i upadła.

Myślałem, że nic jej się nie stało ale jak zobaczyłem czerwoną plamę na ścianie to ogarnął mnie strach.

Szybko do niej podszedłem i położyłem sobie jej głowę na moich kolanach. Miała rozciętą głowę i z niej sączyła się krew. Odetchnąłem z ulgą jak dostrzegłem, że jej klatka piersiowa się unosi i opada.

- Torii przepraszam. Nigdy więcej przeze mnie nie stanie ci się krzywda obiecuję - pocałowałem te jej słodziutkie usteczka. - No już obudź się. Wstawaj - lekko nią potrząsnąłem.

- Vicky już wróciłem - usłyszałem głos Louisa i dzięki otwierających się drzwi. - Co tu do cholery się dzieję?!

Zaufaj mi (pierwsza wersja) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz