Pov Victoria
- A mówiłem ci, żebyś sobie opuściła Nialla - powiedział Harry jak już byliśmy u niego w pokoju.
- Łatwo ci mówić, nie mogłam go zostawić tak nawet bez słowa wyjaśnienia. A skąd ja miałam wiedzieć, że wy tak wcześnie wrócicie.
- A gdyby on nie chciał cię wypuścić to co wtedy by było. Louis by was znalazł i zabił Nialla.
- Niall w odróżnieniu od Louisa słucha to co do niego mówię i jak go poprosiłam to odrazu mnie odwiózł - spojrzałam na podłogę. To co mówił wcale mi nie pomagało.
- A jakby nie posłuchał to by była istna tragedia - usiadł obok mnie i obioł mnie ramieniem. - Jednak nie myśl, że usprawiedliwiam to co zrobił Louis. On naprawdę przesadził, nie powinien cię tak potraktować
- On nawet nie ma pojęcia co ja czuję jak zmusza mnie do seksu - wypaliłam bez najmniejszego zastanowienia.
- Co? Vicky powiedz mi szczerze, ile razy on zmuszał cię do stosunku? - mówił powoli i spokojnie, a ja żałowałam, że w porę nie zdążyłam się ugryźć w język.
- Tylko raz, to było wtedy jak wróciłam od mojego wujka - skłamałam, po co miał wiedzieć o tym jak Louis potraktował mnie po mojej ucieczce z Nialler'em.
- Na pewno?
- Tak - potwierdziła starając nie patrzeć się mu w oczy.
- Okej, ale powiedz mi jeszcze od kiedy wy ze sobą sypiacie? - dziwiło mnie to, że tak nagle wzięło Harry'ego na zadawanie tych wszystkich pytań.
- No od kilku miesięcy.
- Jakoś ci nie wierzę, masz mi powiedzieć prawdę - ujał moją twarz w swoje dłonie.
- Nie mogę - odsunełam się od niego. I właśnie w tym samym momencie drzwi do pokoju Harry'ego się otworzyły.
- Przyszedłem po Vicky - oznajmił Louis wchodząc do pomieszczenia.
Mam nadzieję, że nie usłyszał naszej rozmowy.
- Sądzę, że będzie lepiej jak Victoria te noc spędzi tu. To będzie dla jej i twojego dobra - Lou wyraźnie spioł się na słowa Stylesa.
- Chcesz mi powiedzieć, że Vicky nie jest przy mnie bezpieczna? - mówiąc to wyraźnie podniósł głos.
- Nie o to mi chodziło - Harry chciał jeszcze coś powiedzieć jednak mój chłopak mu przerwał.
- A o co?
- Nadal jesteś jeszcze wzburzony możesz powiedzieć lub zrobić coś czego jutro będziesz żałował.
- Nie, chce by Vicky wróciła ze mną - miałam już dość tej ich dyskusji, więc wstałam i chwyciła Louisa za rękę.
- Chodźmy już - pociągnełam go i zaprowadziłam do naszego pokoju.
- Ja naprawdę cię bardzo przepraszam. Po prostu bardzo się boję, że znowu cię stracę - usiadł na łóżku.
Nie byłam już wcale na niego zła. Rozumiałam, że zrobił to w przypływie nie kontrolowanego gniewu. W takich momentach od zawsze przestawał nad sobą panować.
- Nic się nie stało - zajęłam miejsce obok niego, a on złączył nasze dłonie.
- Może pojdziemy jutro po suknię ślubną dla ciebie - zmienił temat i to na taki, który zupełnie mi się nie podobał.
- Myślę, że to by było zbyt wcześnie.
- A ja nie, chce by była ona szyta na miarę, a na to kochanie potrzeba czasu, więc idziemy jutro. To już postanowione.
No to jutro czeka mnie bardzo ciężki dzień.
CZYTASZ
Zaufaj mi (pierwsza wersja)
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18