13

1.7K 101 6
                                    

Pov Victoria

- Kochanie ja nadal uważam, że powinien to zobaczyć lekarz bo w końcu długo byłaś nieprzytomna - powiedział Louis dotykając mojej rany. Jak tylko Niall wyszedł to Lou kazał mi się położyć i odpoczywać.

No w sumie to głowa bolała mnie bardziej niż nigdy dotąd. No i jeszcze było mi niedobrze.

- Nie trzeba. Ja naprawdę już dobrze się czuję - skłamałam. Chciałam się podnieść ale mi na to nie pozwolił, położył ręce na moje ramiona i delikatnie mnie popchnął przez co ponownie upadłam na poduszki. Potem położył się koło mnie.

- A kiedy dokładnie odzyskałaś przytomność? - trochę mnie zdziwiło jego pytanie, ale zdecydowałam mu odpowiedzieć prawdę.

- Coś tak głośno powiedziałeś, ale za bardzo to nie wiem co, a ja jak już się podniosłam to się biliście. Musiałam was powstrzymać - uśmiechnął się i mnie pocałował. - A to za co? - spytałam.

- Lubię cię całować. I zamierzam teraz to robić przy każdej okazji - musnął ustami moje wargi. A potem ściągnął mi bluzkę - boli cię jeszcze główka skarbie, bo jeśli tak to postaram się cię od niego uwolnić? - doskonale widziałam o co mu chodziło, ale ja ledwo z nim rozmawiałam więc na pewno nie dałabym rady się kochać z Louis'em.

- Może jutro co? Chce mi się spać - miałam nadzieję, że uwierzy w moją wymówkę. Bo jeżeli nie to on mnie chyba siłą zaciągnie do tego doktora.

- Dobrze malutka, ale jeśli tylko się gorzej poczujesz to masz mi mnie obudzić. Zgoda?

- Tak Lou.

***

Po kilku godzinach przewracania się z boku na bok i krótkim śnie. Zdecydowałam się wstać, bo nie chciałam obudzić Louisa tym swoim ciągłym wierceniem. A poza tym to byłam pewna, że strasznie wyglądam.

Zabrałam z siebie rękę Lou i podłożyłam no moje miejsce poduszkę którą on do siebie przycisnął. Potem poszłam do łazienki. Włączyłam światło i podeszłam do lustra.

Koło mojej rany otworzył się dużych już rozmiarów siniak. No i jeszcze ta zaschnięta krew. Było pewne, że pod makijażem to ja nie dam rady tego ukryć. A to oznaczało, że nie pójdę na zakończenie roku szkolnego. Bo znowu moja wychowawczyni zaczęła by się mnie wypytywać jak mi się żyje z Louis'em i czy na pewno to nie mam żadnej innej rodziny niż on. No i oczywiście by mi dała wykład, że nie podoba jej się, iż mieszkam z nieodpowiedzialnym według niej mężczyzną. Dobrze, że nie wiedziała o reszcie chłopaków, bo chyba nasłała by na nas opiekę społeczną. A to nie jest mi potrzebne bo mimo wszystko to dobrze się z nimi czuję.

Obmyłam swoją twarz i poszłam sobie zrobić kawę, bo wiedziałam, że już sobie nie pośpię. A potrzebowałam czegoś co doda mi energi.

Po drodze spotkałam Nialla. O czwartej rano. Czy on kiedykolwiek śpi?

- Przepraszam. Nie chciałem by coś ci się stało - podniósł rękę a ja odruchowo się skuliłam. - Nie bój się. Przecież bym cię nie uderzył.

- A skąd miałam mieć pewność?

- To był przypadek. Tak bardzo się bałem jak straciłaś przytomność. Ja cię naprawdę kocham - poszłam dalej nie zwracając na  uwagi. Ale on się nie poddał bo usłyszałam jego kroki za mną.

- Wpędzisz nas oboje w kłopoty. Traktuj mnie jak wcześniej i wszystko będzie dobrze - mówiłam cicho bo jakby tak Louis mnie z nim zobaczył to nie mam pojęcia jakbym się wytłumaczyła.

- Nie potrafię już tak dłużej. Tylko dla ciebie tu jeszcze jestem - przybliżył się i chyba chciał mnie pocałować ale ja najszybciej jak tylko mogłam to od niego uciekłam do Louisa.

***

Jedliśmy wszyscy śniadanie. Dziś Harry je przygotował mówiąc, że muszę trochę odpocząć. No i byłam mu za to wdzięczna bo nadal bolała mnie głowa.

- Miałem już dawno wam to powiedzieć ale jakoś nie było czasu - zaczął Louis. A ja doskonale wiedziałam o co mu chodzi - od kilku tygodni. Jesteśmy z Vicky razem - posadził mnie na swoich kolanach. - I zdecydowałem, że najlepiej będzie jak się wyprowadzimy.

Wolicie żebym zostawiła otwarte zakończenie czyli jedynie dokończyła Zaufaj mi czy może odrobinę zmieniła Wróć do mnie?

Zaufaj mi (pierwsza wersja) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz