20

1.3K 89 6
                                    

Pov Niall

Całą noc nie zmrużyłem oka. Jak tylko próbowałem się chociaż odrobinę przekręcić to ostry ból brzucha paraliżował całe moje ciało.  A poza tym to umierałem już z głodu. Bo nikt nie wpadł na genialny pomysł by dać mi coś do jedzenia, a ja od wczorajszego śniadania nic nie jadłem więc po jakimś czasie gdy nikt do mnie nie przyszedł postanowiłem zawołać Victoria, ona raczej w takiej sytuacji by mnie nie zignorowała.

- Victoria! - krzyknąłem jak najgłośniej tylko umiałem jednak zamiast niej pojawił się Zayn.

- Czego ty się tak drzesz?

- Mógłby mi ktoś przynieść coś do jedzenia, bo głodny jestem, pić zresztą też mi się chce.

- Okej zaraz przyślę do ciebie Victoria, bo my mamy robotę - ucieszyło mnie to co powiedział. Jak nie będzie Louisa to łatwiej uda mi się uda przekonać Torii by spędziła ze mną trochę czasu.

- No idź już po nią - ponagliłem go bo stał i tylko się w coś gapił.

Nic nie odpowiedział tylko wyszedł. Po chwili drzwi się znowu otworzyły i zobaczyłem Torii.
Na jej widok uśmiech sam wkradł mi się na na usta.

- Wybacz, że o tobie zapomniałam. Za chwilę przyniosę ci coś do jedzenia tylko powiedź mi na co masz ochotę - spytała, lecz całą moją uwagę pochłonęły fioletowe ślady na jej szyi.

To było dzieło Louisa który doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak to mnie zrani.

- Kanapki wystarczą - jak wyszła to miałem ogromną ochotę coś rozwalić by chociaż w niewielkim stopniu rozładować mój gniew. Lecz niestety byłem teraz przykuty do łóżka.

Wróciła po około pięciu minutach z talerzem pełnym kanapek i szklanką soku pomarańczowego. Dobrze się składało bo innych nie lubiłem.

- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Jak byś jeszcze czegoś chciał to wołaj - skierowała się do wyjścia ale ją zatrzymałem.

- Posiedź ze mną trochę bo czuję się samotny - byłem pewny, że mi nie odmówi. Nie gdy jestem w takim stanie.

- Doborze jeśli tego chcesz - usiadła na brzegu łóżka. A ja się na nią patrzyłem.

- No jedź podobno byłeś taki głodny - nawet się nie zorientowałem, że przez kilka minut bez przerwy się w nią wpatrywałem.

- Jasne.

Jak już zjadłem wszystko co mi przygotowała Victoria to zdecydowałem się z nią poważnie porozmawiać. Może to i było zbyt szybko. Powinienem był jeszcze zaczekać, ale nie potrafiłem.

- Zadam ci jedno pytanie i chciałabym byś odpowiedziała na nie zgodnie z prawdą. Zgadzasz się - kiwnęła głową a ja dalej kontynuowałem - czy gdybyś sama mogła kierować swoim życiem to też byłabyś z Louis'em?

Pragnąłem by nie powiedziała "tak" bo wtedy byłbym już przegrany. Nie było by żadnego racjonalnego sensu o nią walczyć, ale ja nadal bym to robił.

Nic nie mówiła.

Nie miałem pojecia jak mam rozumieć tą ciszę.

- Bądź ze mną całkowicie szczera. Zniosę nawet najgorszą prawdę - podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.

- Jestem bardzo wdzięczna Louis'owi za to co dla mnie zrobił, lecz nie potrafię go pokochać tak jak on by tego chciał - nie musiała już więcej nic mówić. Nie byłem już na straconej pozycji. Mimo wszystkiego jeszcze mogłem zdobyć jej uczucie i być z nią szczęśliwy.

- To dlaczego z nim jesteś? On nie ma prawa cię do niczego zmusić - odgarnąłem kosmyk jej włosów który znajdował się na jej czole za ucho.

- Ty nic nie rozumiesz. Żyję tylko dzięki Louis'owi więc chociaż to powinnam dla niego zrobić. - wstała i chciała wyjść ale w ostatniej chwili złapałem ją za rękę.

- Nie jesteś mu nic winna - nawet nie mam pojęcia skąd wziąłem siłę ale przyciągnąłem ją do siebie i namiętnie pocałowałem.

Niezbyt mi się podoba ale przez to, że długo uczyłam się testów na prawko to mam kompletną pustkę w głowie.

Zaufaj mi (pierwsza wersja) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz