Pov Niall
Całą noc nie zmrużyłem oka. Jak tylko próbowałem się chociaż odrobinę przekręcić to ostry ból brzucha paraliżował całe moje ciało. A poza tym to umierałem już z głodu. Bo nikt nie wpadł na genialny pomysł by dać mi coś do jedzenia, a ja od wczorajszego śniadania nic nie jadłem więc po jakimś czasie gdy nikt do mnie nie przyszedł postanowiłem zawołać Victoria, ona raczej w takiej sytuacji by mnie nie zignorowała.
- Victoria! - krzyknąłem jak najgłośniej tylko umiałem jednak zamiast niej pojawił się Zayn.
- Czego ty się tak drzesz?
- Mógłby mi ktoś przynieść coś do jedzenia, bo głodny jestem, pić zresztą też mi się chce.
- Okej zaraz przyślę do ciebie Victoria, bo my mamy robotę - ucieszyło mnie to co powiedział. Jak nie będzie Louisa to łatwiej uda mi się uda przekonać Torii by spędziła ze mną trochę czasu.
- No idź już po nią - ponagliłem go bo stał i tylko się w coś gapił.
Nic nie odpowiedział tylko wyszedł. Po chwili drzwi się znowu otworzyły i zobaczyłem Torii.
Na jej widok uśmiech sam wkradł mi się na na usta.- Wybacz, że o tobie zapomniałam. Za chwilę przyniosę ci coś do jedzenia tylko powiedź mi na co masz ochotę - spytała, lecz całą moją uwagę pochłonęły fioletowe ślady na jej szyi.
To było dzieło Louisa który doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak to mnie zrani.
- Kanapki wystarczą - jak wyszła to miałem ogromną ochotę coś rozwalić by chociaż w niewielkim stopniu rozładować mój gniew. Lecz niestety byłem teraz przykuty do łóżka.
Wróciła po około pięciu minutach z talerzem pełnym kanapek i szklanką soku pomarańczowego. Dobrze się składało bo innych nie lubiłem.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Jak byś jeszcze czegoś chciał to wołaj - skierowała się do wyjścia ale ją zatrzymałem.
- Posiedź ze mną trochę bo czuję się samotny - byłem pewny, że mi nie odmówi. Nie gdy jestem w takim stanie.
- Doborze jeśli tego chcesz - usiadła na brzegu łóżka. A ja się na nią patrzyłem.
- No jedź podobno byłeś taki głodny - nawet się nie zorientowałem, że przez kilka minut bez przerwy się w nią wpatrywałem.
- Jasne.
Jak już zjadłem wszystko co mi przygotowała Victoria to zdecydowałem się z nią poważnie porozmawiać. Może to i było zbyt szybko. Powinienem był jeszcze zaczekać, ale nie potrafiłem.
- Zadam ci jedno pytanie i chciałabym byś odpowiedziała na nie zgodnie z prawdą. Zgadzasz się - kiwnęła głową a ja dalej kontynuowałem - czy gdybyś sama mogła kierować swoim życiem to też byłabyś z Louis'em?
Pragnąłem by nie powiedziała "tak" bo wtedy byłbym już przegrany. Nie było by żadnego racjonalnego sensu o nią walczyć, ale ja nadal bym to robił.
Nic nie mówiła.
Nie miałem pojecia jak mam rozumieć tą ciszę.
- Bądź ze mną całkowicie szczera. Zniosę nawet najgorszą prawdę - podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Jestem bardzo wdzięczna Louis'owi za to co dla mnie zrobił, lecz nie potrafię go pokochać tak jak on by tego chciał - nie musiała już więcej nic mówić. Nie byłem już na straconej pozycji. Mimo wszystkiego jeszcze mogłem zdobyć jej uczucie i być z nią szczęśliwy.
- To dlaczego z nim jesteś? On nie ma prawa cię do niczego zmusić - odgarnąłem kosmyk jej włosów który znajdował się na jej czole za ucho.
- Ty nic nie rozumiesz. Żyję tylko dzięki Louis'owi więc chociaż to powinnam dla niego zrobić. - wstała i chciała wyjść ale w ostatniej chwili złapałem ją za rękę.
- Nie jesteś mu nic winna - nawet nie mam pojęcia skąd wziąłem siłę ale przyciągnąłem ją do siebie i namiętnie pocałowałem.
Niezbyt mi się podoba ale przez to, że długo uczyłam się testów na prawko to mam kompletną pustkę w głowie.
CZYTASZ
Zaufaj mi (pierwsza wersja)
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18