Pov Victoria
Jak to usłyszałam to nogi się pode mną ugięły.
Nie powinnam się o niego martwić, a może nawet życzyć mu śmierci. Jednak tak nie potrafiłam, nie chciałam by coś mu się stało.- I co z nim? - spytałam.
- Dorwaliśmy jednego doktora i on wyjął mu kulę, ale nie zdążył zszyć jego rany. Bo usłyszał syrenę policyjną i stchórzył. A do szpitala nie możemy go zabrać, bo by zaczęli pytać co mu się stało - za ciekawa to ta sytuacja nie jest.
- I co by teraz zrobimy? Trzeba go pozszywać jego ranę, bo inaczej wda się zakażenie i wtedy on będzie mógł umrzeć - powiedziałam drżącym głosem. Nawet nie chciałam przyjmować do siebie, że on by mógł nie przeżyć. Ostatnio był uciążliwy z tym ciągłym wyznawaniem mi miłość, ale przecież on nie ma władzy nad swoimi uczuciami więc nie można go za to winić.
- Tak więc leć po apteczkę i przyjdź od razu do jego pokoju - jak najszybciej pobiegłam na górę do mojej łazienki i wzięłam stamtąd apteczkę. Na szczęście była ona dobrze wyposażona, bo chłopaki czasem obrywali. Potem zbiegłam po schodach i po chwili byłam już w pokoju Niallera.
Liam i Zayn układali go na łóżku. Jego koszulka miała wielką plamę krwi z boku jego brzucha. Jego twarz była bardzo blada.
- Vicky to ty musisz go podszywać - z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego. Odwróciłam się do niego.
- Nie dam rady - pokręciłam przecząco głową. No przyznaję czasem ich opatrywałam, ale nie miałam takiej wiedzy ani umiejętności by zszyć ranę po postrzale.
- Poradzisz sobie - powiedział Niall. Mój wzrok automatycznie skierował się na niego. Wyciągnął do mnie rękę, a ja ją od razu chwyciłam.
- Dostałeś znieczulenie? - kiwnął głową. - A jak długo to jeszcze będzie działać?
- Około godziny - no to zbyt dużo czasu to mi nie zostało- pomyślałam.
- Okej. Spróbuję, ale nie obiecuję, że się uda - usiadłam obok niego. Podwinęłam jego podkoszulek. Nie wyglądało to jakoś najgorzej. Rana była już oczyszczona, ale mi zostało najtrudniejsze zadanie. Wyciągnęłam świeżą igłę, lecz dla pewności i tak ją jeszcze raz zdezynfekowałam. Potem specjalną nitkę i wzięłam się do pracy.
Najtrudniej było mi pierwsi raz przebić jego skórę. Coś chyba skłamał z tym znieczuleniem, bo za każdym razem mrużył oczy i syczał z bólu. Nie zwracałam na to uwagi tylko dalej robiłam swoje, bo musiałam jak najszybciej to skończyć
- Dobrze ci idzie kochanie - szepnął mi na ucho Louis siadając obok mnie.
Jak skończyłam swoją pracę to byłam z siebie naprawdę dumna. Może o to nie było jakoś idealnie wykonane, ale jak na amatorską robotę to wyszło mi bardzo dobrze.
- Już koniec. Powinieneś teraz odpocząć.
- Skoro już będziesz żyć to my musimy lecieć i dokończyć robotę - wszyscy skierowali się do wyjścia. Oprócz Louisa.
- Ja zostaje, bo mogę być potrzebny - objął mnie w tali i do siebie przyciągnął. Był zazdrosny czułam to.
- Louis nie pierdol Victoria zostaje z Niall'em, a my musimy tam wrócić i sprawdzić czy nie zostawiliśmy żadnych śladów - warknął wkurzony Zayn. W sumie to miał rację nie mogli tak ryzykować.
- Idę już - potem zwrócił się do mnie. - Postaram się wrócić jak najszybciej się tylko da. Kocham cię Vicky - krótko, ale namiętnie mnie pocałował. I wyszedł.
A ja zostałam sama z Niall'em.
- Dziękuję ci. Każdy na twoim miejscu pozwoliłyby mi umrzeć - chciał coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam.
- Nie mów już nic, nie przemęczaj się - ściągnęłam mu buty i spodnie i przykryłam go kocem - zaśnij.
Odwróciłam się i skierowałam do drzwi. Zatrzymałam się gdy go usłyszałam.
- Zostań ze mną. Nie chce być sam - i co ja mam teraz zrobić?
CZYTASZ
Zaufaj mi (pierwsza wersja)
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18