Pov Victoria
Od mojej wizyty u Amy minęły dopiero trzy dni. Najbardziej to się jednak bałam, że jej ojcu nie uda się namierzyć mojego wujka i już nigdy go nie zobaczę. Ja tylko chce się do niego przeprowadzić i żyć ja wcześniej. Przez stres związany z tym, że nie miałam pojęcia czy mój plan się powiedzie, nie mogłam spać w nocy, więc postanowiłam wstać i napić się soku. Nie chciałam swoim ciągłym wierceniem obudzić Louisa, bo wtedy musiałabym się mu wytłumaczyć czemu nie śpię.
Jak najciszej tylko potrafiłam, wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Jednak w połowie drogi ktoś owinął rękę wokół mojej tali i zakrył mi usta dłonią.
- To tylko ja - rozpoznałam głos Nialla. - Chcę z tobą porozmawiać - po chwili dodał - zabiorę rękę jak obiecasz mi, że nie będziesz krzyczeć.
Kiwnęła głową.
I tak nie miałam innego wyjścia bo, gdybym się nie zgodziła to i tak by mnie gdzieś siłą zaciągnął.
Powoli uwolnił moje usta, tak jakby się bał, że nie dotrzymam słowa i zacznę krzyczeć na cały głos.
- Chodźmy do mnie - szepnął mi na ucho i poprowadził mnie do swojego pokoju.
- Czego chcesz? - spytałam jak już byliśmy na miejscu, a w między czasie uwolniłam moje biodra od jego uścisku.
- Już mówiłem, że chce porozmawiać.
- O czym?
- O nas - przewróciłam oczami gdy to usłyszałam. Nie było, żadnej możliwości bym z nim była, nawet pomimo tego, że nie był on już mi obojętny.
- Nigdy nie było i nie będzie, żadnych nas. Jak najszybciej się z tym pogódź.
- Wiesz, że nie dam rady tego zrobić - podszedł do mnie tak, że odległość między nami nie wynosiła milimetra - chcę cię dotykać, przytulać i całować. Jeśli chcesz mnie ukarać to poproszę bardzo - wyjął zza paska swój pistolet i mi go wręczył - jeżeli to przyniesie ci ulgę to mnie zastrzel, ale nie bądź tak okrutna i nie odtrącaj mnie.
W jego oczach było tak wiele bólu, że samo patrzenie w nie sprawiało, że serce mi się krajało.
- Zrozum za dużo nas dzieli, a poza tym to Louis zabiłby mnie gdybym tylko wspomniała mu, że już nie chcę z nim być.
- Jedno twoje słowo, a osobiście dopilnuję by on już nigdy nie położył na tobie swoich rąk - jego usta powędrowały na moją szyję. Całował ją delikatnie, tak by nie pozostało po tym, żadnych śladów. Jego pocałunki były przyjemniejsze od tych, które otrzymywałam od Louisa.
- To się nie uda - wyszeptałam, a po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy.
- Uda, ale musimy spróbować, będę się tobą opiekował. Już nigdy nie będziesz musiała się o nic martwić. Tylko daj mi szansę, o nic więcej nie proszę.
Nie miałam zielonego pojecia co mu odpowiedzieć bo, serce domagało się bym przystała na jego propozycję, ale za to rozsądek podpowiadał mi bym jak najszybciej stamtąd uciekła. I wymazała sobie Nialla z pamięci.
CZYTASZ
Zaufaj mi (pierwsza wersja)
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18