Pov Victoria
- Nie ma mowy, bym pozwolił ci wrócić do tego domu pełnego morderców. Wyjedziemy stąd i powolutku spróbujesz zapomnieć o tych trzech latach które byłaś na nich skazana - powiedział wujek David, gdy próbowałam go przekonać by mnie wypuścił.
Teraz już wiem, że przyjście do niego bez ustalenia wersji na temat co się ze mną działo przez ten czas nie było moim najlepszym pomysłem. Musiałam jak najszybciej coś wymyślić by zaraz wrócić do domu bo, jeśli Louis dowiedziałby się gdzie ja byłam to tym razem nie opanowałby swojej złości i najprawdopodobniej zabiłby mnie na miejscu.
- To nie jest takie proste. Louis nie pozwoli mi odejść od tak - nie miałam odwagi przyznać się mu, że prawie od początku byłam kochanką Lou, a teraz jeszcze jak ostatnia idiotka poczułam coś do Niallera.
- Nie mam zamiaru się jego pytać o pozwolenie. Vicky nie musisz mu być za nic wdzięczna.
- To nie prawda. Gdyby nie on, to Zayn by mnie odrazu zastrzelił. To Louis postanowił się mną zaopiekować - to dlatego byłam i nadal jestem przekonana, że moim obowiązkiem jest odwzajemnić, albo chociaż spróbować go pokochać.
- I zrobił to tak bezinteresownie? To nie jest zbyt realne - oczywiście, że miał w tym swój interes, lecz nie mogłam teraz o tym powiedzieć.
- Widocznie mnie polubił - tylko to mi przyszło na szybko do głowy.
- W to też mi się nie chce wierzyć, on musiał widzieć w tym jakiś zysk, ale to teraz już nie jest ważne bo, zostaniesz już ze mną - przytulił mnie do siebie.
Szczerze mówiąc to bardzo bym chciała z nim zamieszkać i mieć normalne życie, jednak w tym momencie to nie było możliwe, taka sprawa wymagała głębokiego zastanowienie jak ją rozwiązać.
- Zamieszkam z tobą, lecz jeszcze nie nadeszła ta chwila - odsunęłam się od niego - teraz do nich wrócę, a jak już ułożymy dokładny plan to wtedy uciekniemy jak najdalej stąd.
***
- Nad czym tak zastanawia się moja ślicznotka - spytał Louis pochylając się nade mną. Znajdowaliśmy się w naszym pokoju.
- Szczerze to o niczym - skłamałam, tak naprawdę moje myśli krążyły nad tym kiedy będzie właściwa chwila by opuścić to miejsce.
- Aha, to może byśmy tak zajęli się czymś o wiele, wiele ciekawszym - jego dłoń powędrowała do moich majtek. Odkąd mnie dusił, seks z nim nie dawał już mi takiej samej przyjemności jak wcześniej.
- Ja chyba jednak pójdę nakarmić chrobotka bo, dawno nic nie jadł - to było kolejne kłamstwo bo, godzinę wcześniej nakarmiłam mojego króliczka.
Już chciałam się podnieść, ale uniemożliwiła mi to jego ręka na moich biodrach.
- Od tamtego zdarzenia jesteś dla mnie taka oschła. Wiem, że wtedy postąpiłem źle, ale ja naprawdę tego żałuje. Kocham cię bardziej niż kogokolwiek na tym cholernym świecie - po tych słowach zbliżył swoje usta do moich, a potem mnie pocałował - pozwól mi się uszczęśliwić kochanie - jego ręka powędrowała do mojej łechtaczki, a ja już wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie dam rady dłużej mi się opierać.
CZYTASZ
Zaufaj mi (pierwsza wersja)
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18