Rozdział 43

20 2 1
                                    

Nie wiem co mam zrobić.  Co jest źle wybiorę? Będę musiał żyć z myślą, że to ja ją zabiłem. Nie potrafię się zdecydować.  Nie wiem co mam robić.  Jestem zdruzgotana i wykończony.  Całą noc spędziłem w szpitalnej poczekalni. Nie pozwolili mi do niej wejść nawet na chwilę. Rozważałem możliwość powrotu do domu, ale chcę być blisko niej. Może problem sam się rozwiąże i nie będę musiał wybierać...

Nad ranem dzwonię do jej przyjaciółki. Wiem, że to najważniejsza osoba dla Amy więc  pewnie też powinna wiedzieć. 

- Halo? - mówi silnym amerykańskim akcentem.

- Cześć Ellie. Z tej strony Dylan. - mówię zmęczonym głosem. 

- Dylan? - zastanawia się przez moment - Ahh ten Dylan. Przepraszam.

- Nie obudziłem cię? Nie wiem która u was godzina.

- Nie, już nie śpię. Coś się stało?  Dlaczego dzwonisz?  - mówi zmartwiona.

- Nie będę przedłużał. Amy jest w szpitalu. Jej stan jest ciężki i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. - mówię na jednym wdechu.

- Jak to? Co się stało? Matko. Ona nie może teraz... - mówi załamana. - Jestem w drodze do Nowej Zelandii.

- Co, jak to?  O czy  ty mówisz?!

- Przylecę za kilka godzin. Nie potrafiłam bez niej wytrzymać. Chciałam być przy niej przed operacją i gdy się już obudzi. A teraz ty mówisz mi że. ..

- Przyjadę po cienie  na lotnisko. Podaj mi tylko godzinę.

- 12.45 ląduje.

- Ok, będę czekał. 

- Dzięki. Do zobaczenia.

- Cześć.  - rzucam na pożegnanie.

To szok. Musi być jej bardzo bliską przyjaciółką, że leci do niej na drugi koniec świata. Jestem pod wrażeniem. Może to ona zdecyduje? Może jako przyjaciółka wie co dla niej  najlepsze.
Sam nie potrafię podjąć decyzji. Kocham ją, ale nie wiem co mam zrobić.  Wiem, że to mało męskie, powinienem być stanowczy, ale już straciłem jedna osobę i czuje się z tym bardzo źle a teraz na moich ramionach spoczywa decyzja o życiu kolejnej, najważniejszej. 

Ellie

Zastanawiam się jak Amy przetrwała tą podróż.  Szczerze jestem już bardzo wykończona. Gdy jestem już w Wellington marzę tylko, aby znaleźć się w hotelowym pokoju i zasnąć w spokoju, ale czeka na mnie przyjaciółka i muszę z nią być.  Potrzebuję mnie teraz jak nigdy dotąd.  Wiem tylko, że jest w szpitalu i nie najlepiej z nią. 

Po wylądowaniu biorę bagaże i idę do wyjścia.  Rozglądam się w poszukiwaniu Dylana. Powiedział, że przyjedzie po mnie.

Nie ma tu za wiele osób i już po chwili dostrzegam wchodzącą głównym wejściem postać.  To wysoki przystojny chłopak o bardzo ciemnych oczach i smutnym wyrazie twarzy. Nie dziwię się Amy, że tak szybko się w nim zakochała.  Idę w jego kierunku a on też mnie już chyba rozpoznaje bo uśmiecha się lekko.

- Ellie? - pyta gdy jesteśmy już blisko siebie.

- Tak. Ty to zapewne Dylan. - mówię podając mu rękę na powitanie.

- Chodź, nie ma czasu do stracenia. - mówi i bierze moje bagaże. 

Gdy siedzimy już w samochodzie pierwsza podejmuje rozmowę.

- Możesz najpierw zawieźć mnie do jakiego hotelu? Zostawię tam walizki i pojedziemy do szpitala. - mówię niepewnie.

- Zatrzymasz się u nas w domu. Pokój Amy i tak jest teraz wolny a przynajmniej nie będziesz musiała płacić za hotel.

W ostatniej chwiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz