Rozdział 57

24 3 0
                                    


Tydzień później jestem już w moim nowym domu. Próbuję się zaklimatyzować w nowej okolicy i poznać jakiś ludzi.

Zostałam całkiem sama, choć towarzyszą mi piękne widoki. Muszę przyznać, że Evan postarał się, co do wyboru miejsca. Umieścił mnie na cudownej wyspie, która zwie się Anguilla. Nie jest duża, bo mieszka na niej zaledwie 15 000 ludzi a jej ogromnym plusem jest to, że leży między dwoma Amerykami, co ułatwia mi podróż do Ellie.

Po tym, co się wydarzyło dostałam nowe nazwisko. Jestem kimś zupełnie innym a wszystko przez to, że dla całej reszty społeczeństwa nie żyję. Wie o mnie tylko kilka osób. Niestety głównie te, na które nie mogę jeszcze normalnie patrzeć. Czuję się oszukana, zdradzona. Sądziłam, że z każdym dniem będzie lepiej, ale efekt jest odwrotny. Mam coraz większy żal do nich o to, co się stało. Nie po to przyszłam na ten świat. Powinnam siedzieć teraz z moją przyjaciółką i moim chłopakiem w moim kochanym domku w San Diego i cieszyć się moim życie. To wszystko zostało mi odebranie. Przepełnia mnie złość. Mam ochotę połamać im karki za to, co się stało. Czy tak ciężko było przewidzieć, do czego to wszystko doprowadzi. Usprawiedliwienie tylu " myślałem, że działam dla dobra ludzkości" jakoś mnie już nie przekonuje. Nie dam się nabrać, nie tym razem. Odebrali mi całe życie. Jedyne, co było prawdziwe to te dwie osoby.

Konrad.

Chłopak, który prawdopodobnie nie chce mnie widzieć na oczy. Nie chce mnie znać. Dopiero teraz po tym wszystkim wiem, że ja nadal bardzo mocno go kocham i to, co działo się przez ten czas było tylko przerwą, chwilowym załamaniem. Tak bardzo czułam się samotna, że skorzystałam z obecności Dylana i sądziłam, że na prawdę go kocham. Myliłam się. To było tylko przelotne zauroczenie. Potrzebowałam kogoś bliskiego a on po prostu był pod ręką. Ciężko mi to przyznać nawet przed samą sobą, ale taka jest prawda.

Chcę cofnąć czas, chcę być bardziej czujna i zakończyć ten cały cyrk już wiele lat temu. Niestety to ciągnęło się aż do teraz. Dopiero w wieku prawie 20 lat mogę dowiedzieć się o tym wszystkim.

Teraz za każdym razem, gdy patrzę w przeszłość myślę, co było prawdziwe a co nie. We wszystkim doszukuję się oszustwa i nieprawdy. Przez cały czas mam wrażenie, że nawet obecna sytuacja jest fikcją. Mój mózg podstawia sobie różne scenariusze. Po takim czymś ciężko jest uwierzyć w cokolwiek. Mimo, że Ellie zapewnia mnie każdego dnia, że teraz juz wszystko jest prawdziwe i nikt mnie nie okłamuje to ja nadal mam wrażenie, że coś tu nie pasuję. Co jeśli to dalsza część planu. Co jeśli miałam się o tym dowiedzieć? Co jeśli nadal gram główną rolę w tym ich chorym przedstawieniu. Czuję się jak w labiryncie bez wyjścia. Nie ważne, którą drogę wybiorę ona i tak nie zaprowadzi mnie do wyjścia. To życie stało się jedną wielką plątaniną. Nic już nie jest takie samo. Nic nie jest prawdziwe. Ja nie jestem prawdziwa.

Okolica, w której mieszkam jest bardzo spokojna. Mój domek znajduję się przy samym brzegu morza. Każdego poranka witają mnie promienie słońca a gdy zasypiam widzę miliony gwiazd nad moją głową.

Chatka jest w nowoczesnym stylu. Wygląda jak mój mały prywatny hotel. Mieszkam przy samej plaży i w każdej chwili mogę wyjść i zanurzyć stopy w delikatnych falach albo położyć się na brzegu i odpocząć. Pomyśleć.

Wnętrze domu nie jest wyszukane. Panuje to minimalizm i przewaga jasnych kolorów. Dużo bieli i prostoty. Czuję sie tu świetnie i chyba zostanę na dłużej. Najlepszym miejsce okazała się moja sypialnia. Dach domu jest oszklony i gdy zasypiam mam widok na całe niebo. Łóżko znajduję się na środku pokoju i mogę po prostu leżeć i przyglądać się całemu światu. Jest nawet lepiej niż w moim starym pokoju gdzie na suficie zdobiły niezwykłe dzieła sztuki.

Tutaj czas staje w miejscu każdego dnia. Ludzie się nie spieszą. Przyjeżdżają odpocząć, pozwiedzać i zapomnieć na chwilę o normalnym życiu a ja mam tak przez cały czas. Ciągle jestem na wakacjach i przyglądam się tym wszystkim zakochanym parom spacerującym po plaży i cieszących się wolnymi wspólnie spędzanymi chwilami.

Jedyne, czego mi tu brakuje to Ellie. Tęsknie za nią każdego dnia i wydaje mi się, że nie spotkamy się tak szybko jak obiecywała. Coś pilnego zatrzymało ją w San Diego i musi zostać tam na kilka miesięcy. Potem zaczyna studia, więc nie ma nawet opcji żeby zamieszkała tu na stałe. Musze poradzić sobie sama i na nowo ułożyć całe życie. Od podstaw, sama, jako nowy człowiek z nową tożsamością.

Dobija mnie trochę to, że nie jestem już tą starą Amy. Nikt nie może mnie już tak nazywać, bo od teraz jestem Rosa. Nie mam pojęcia, kto wpadł na to imię, ale wydaje mi się, że kompletnie do mnie nie pasuję. No, ale cóż, jakoś muszę to znieść i przyzwyczaić się. Nie mam wyjścia.

Czeka mnie jeszcze wiele prób i wyzwań. Życie jeszcze nie skończyło dawać mi w kość i wiem, że szykuje jeszcze wiele jakże ciekawych zdarzeń.

Jednak nigdy nie byłam tak dobrej myśli. Wierzę, że wszystko się ułoży i z czasem nauczę się nawet akceptować to, że żyję już normalnie bez kłamstw i oszustw. Teraz musi już być dobrze. Musi!

Nie pozwolę, aby ktoś zniszczył to, co zamierzam zbudować. Planuję wiele rzeczy, ale co z tego wyniknie to się okaże. Liczę na pomoc moich bliskich, bo tylko oni mi pozostali. Ellie, mimo że nie będzie już mieszkać za najbliższym rogiem to i tak duchem i w snach zawsze przy mnie będzie.

Powinnam być szczęśliwa, bo odzyskałam przyjaciela, który teoretycznie jest martwy tak jak ja. Mam przyjaciółkę, która jako jedyna, poza Konradem, zawsze była prawdziwa, ale chyba najważniejszym powodem do radości jest to, że w końcu spełniło się moje największe marzenie.

Odnalazłam swoje miejsce na ziemi.

Mimo tego, co się stało jestem wdzięczna Evanowi, Dylanowi jego rodzinie i całej tej organizacji za to, co zrobili. To dzięki temu jestem tu gdzie jestem. To właśnie to wszystko doprowadziło mnie aż tutaj.

Nie miałam okazji zwiedzić świata. Nie byłam w naprawdę wielu pięknych miejscach i może wiele tracę, ale nie chce się stąd ruszać. Wiem, że to właśnie to miejsce. To tutaj powinnam zostać. To u czuję się najlepiej.

Bo to MOJE miejsce na Ziemi.

W ostatniej chwiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz