2. Masz te pracę

119 7 8
                                    

Kilka dni temu przyjechałam do Sydney i muszę przyznać, że bardzo mi się tu podoba. Ludzie są bardzo życzliwi i pomocni.

Jak się wprowadziłam, byłam nastawiona na obojętność i dziwne spojrzenia ze strony sąsiadów, jednak przeliczyłam się. Teraz wiem, że nie warto oceniać czegoś, zanim się tego nie spróbuję.

***

Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do windy. Zjechałam na najniższe piętro i wyszłam z bloku. Nie jest to jakiś super nowoczesny budynek co oczywiście mi nie przeszkadza, jednak coś mi się wydaje, że długo tu nie pomieszkam. Lubię zmiany, a właściciel budynku zabronił wyburzenia chociażby jednaj ściany..

Moi rodzice serio mnie nie znają, jeżeli uważają, że takie mieszkanie jest w moim stylu.

Będąc na dole ruszyłam do samochodu, który swoją drogą czekał tu na mnie kiedy przyjechałam. Jest to białe BMW x6 i muszę przyznać, że rodzice chociaż z tym trafili.

Przekręciłam kluczyk w stacyjce i włączyłam się do ruchu ulicznego. Specjalnie jednak jechałam bocznymi uliczkami-przy których wybudowane są śliczne domki, zupełnie w moim stylu-żeby uniknąć korków.

Jechałam przez jedne z bardziej zadbanych osiedli, przy którym mieszkam, kiedy z mojej lewej strony zajechał mi drogę jakiś sportowy samochód. Szybko zachamowałam i wysiadłam z wozu, zobaczyć czy kierowca tego samochodu zrobił jakieś szkody.

-Nie widziałaś że jadę! - krzyki przerwały mi mój "przegląd". Chłopak prowadzący auto, którego nazwy nawet nie znam, wysiadł z niego i zaczął kierować się do mnie, z pyskiem.

Jaki dupek! To on mi zajechał drogę i niby to moja wina? To jakaś kpina. Jednak nie wszyscy są tak uprzejmi jak myślałam..

-Słyszysz się gościu?! - warknęłam nieźle wkurwiona. Nie będzie mi jakiś idiota wmawiał czegoś co nie było nawet z mojej winy- to ty mi zajechałeś drogę!

Usłyszałam lekceważące prychnięcie z jego strony. Pieprzony cham. Powróciłam do oglądania samochodu, jednak nie dostrzegłam żadnej rysy ani wgniecenia, więc ma jednym słowem farta, bo mogłabym zrobić aferę albo zadzwonić po policję.

Ally! Zamieniasz się w konfidenta..

-Masz szczęście, że z moim Cadillac'iem nic się nie stało bo byś tego gorzko pożałowała!- bez skrupułów podeszłam do niego i uderzyłam w twarz. Blondyn prawie niezauważalnie zachwiał się ale szybko odzyskał równowagę, łapiąc się za swoją krwawiącą wargę.

Szczerze mówiąc chciałam trafić w nos, ale niebieskooki jest zbyt wysoki..

Trochę zabolało kiedy moje kostki zetknęły się z metalowym kolczykiem w jego wardze, ale było warto.

-Ty szmato!-wymówił obelgę i już chciał mi oddać kiedy prychnęłam i zatrzymałam go swoim gorzkim śmiechem.

-Chcesz uderzyć dziewczynę? Czyżbyś bawił się w damskiego boksera? Zanim to zrobisz pomyśl co sobie o tobie inni pomyślą- zaśmiałam się i wyminęłam blondyna idąc wprost do samochodu.

Dopiero teraz zauważyłam, że w około zebrało się kilku przechodniów, a z okien wyglądały jakieś starsze panie. Ostatni raz odwróciłam się do chłopaka, który stał w miejscu i posyłał mi piorunujące spojrzenie.

Spokojnie usiadłam za kierownicę i wycofałam. Wyjechałam z osiedla i postanowiłam wrócić już do mieszkania.

***

Nareszcie w domu. Usiadłam na kanapie w minimalistycznym salonie i zaczęłam przeglądać sieć w poszukiwaniu jakiejś pracy.

Po pół godziny znalazłam dwa ogłoszenia idealnie pasujące dla mnie. Wreszcie coś idzie dzisiaj po mojej myśli.

No to pierwszy klub fitness. Chcąc zrobić jak najlepsze wrażenie, niemal od razu wydrukowałam swoje cv i pojechałam pod adres podany w internecie.

Dziesięć minut później byłam na miejscu, czyli w siłowni. Całe szczęście, że nie było korków..

-Dzień dobry-piękna kobieta za ladą przywitała mnie formalnym, a zarazem miłym głosem. Uśmiechnęłam się będąc dobrej myśli i wyjęłam dokument z torby-w czym mogę pomóc?

-Znalazłam w internecie ogłoszenie o pracę jako instruktor- podałam jej dokument, a śliczna blondynka zaczęła go uwarznie skanować.

Kiedy tak zerkała na mnie pomiędzy czytaniem zaczęłam się denerwować. Moje myśli zaczęły spadać na dzisiejsze zajście, przez co moje zdenerwowanie uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą.

-Przepraszam, ale nasza siłownia ma najlepszych pracowników z doświadczeniem w zawodzie, a ty.. Ally- spojrzała na kartkę i wypowiedziała moje imię słodkim głosikiem - nie posiadasz odpowiedniego wykształcenia- prychnęła.

Świetnie! Już chyba nic nie zniszczy mi bardziej humoru.

-Ale ja się szybko uczę, chodziłam kiedyś na siłownię i wiem jak się nazywają i do czego służą wszystkie urządzenia- próbowałam jakoś namówić dziewczynę aby dała mi szansę, ta jednak była nie ugięta.

-Tak mówią wszyscy moja droga- prychnęłam na jej słaby tekst, wyrwałam kartkę z dłoni i wyszłam trzaskając drzwiami.

Straciłam nadzieję i chęci do dalszego szukania. Wszystko przez tego dupka! Musiał akurat dzisiaj zajechać mi tą pieprzoną drogę?! Gdyby nie on, wszystko byłoby dziś łatwiejsze.

Usiadłam za kółkiem i położyłam głowę na kierownicy, będąc na skraju załamania.

Jak tylko odetchnęłam, pojechałam pod drugi adres.

***

Drugi cel na dziś, znajduję się chwilę jazdy samochodem od mojego mieszkania. Jest to kawiarnia położona w samym centrum miasta.

W ogłoszeniu pisali, że potrzebują kogoś odpowiedzialnego, punktualnego i z zapałem do pracy. No wypisz, wymaluj ja!

Wchodząc do budynku, w którym znajduję się kawiarnia, dzwoneczki nad drzwiami dały znać o moim przybyciu. Rozejrzałam się dookoła i nie mogłam uwierzyć jak trafiłam. Pomieszczenie jest przestronne i wykonane w stylu nowoczesnym.

Już mi się tu podoba

-Dzień dobry, co podać?- młodsza ode mnie, śliczna blondynka uśmiechnęła się promiennie, kiedy pojawiłam się przed nią.

-Jestem Ally Sullivan, ja w sprawię pracy- odwzajemniłam uśmiech siadając na jednym z trzech wolnych stołków barowych.

-O boże, to świetnie! Już biegnę po szefa- pisnęła radośnie i wybiegła jak mniemam na zaplecze.

Nie ma tu dzisiaj jakiegoś super tłoku. Zaledwie parę osób. Ale co się dziwić o tej porze? Jest przed 3pm. Godzina szczytu zaczyna się dopiero o 4.

Niska dziewczyna wróciła, a za nią wnioskuję jej szef, kto wie może wkrótce będzie również i moim? Przywitałam się z nim uściskiem dłoni i przeszliśmy do stolika aby było nam raźniej.

-Więc Ally, twoje cv jest bardzo bogate. Widzę skończone kursy dekoratora, prawne, kelnerskie, fotograficzne oraz pierwszej pomocy, co w sumie przyda się przy tej dziewczynie. Jest taką panikarą- zaczęliśmy się śmiać, co w sumie rozluźniło sytuacje.

Mężczyzna po czterdziestce wyglądał na zadowolonego, a kiedy spoglądałam na blondynkę za ladą uśmiechała się do mnie dodając tym trochę pewności.

-... więc Ally, masz tą pracę.

×××

Hej, hej moi drodzy!

Długo zajęło mi napisanie tego rozdziału. W sumie na początku miałam zupełnie inny zarys, jednak nie był według mnie udany. Mam nadzieję, że chociaż to jest w miarę znośne.

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz