9. Sama

58 4 1
                                    

°Nie sprawdzony°

-Luke!- ryknęłam w stronę chłopaka, który wisiał nad półprzytomnym Austin'em i okładał go pięściami-Luke, zostaw go! Luke do cholery! Luke!

Zaczęłam płakać. Łzy leciały ze mnie litrami kiedy próbowałam odciągnąć blondyna. Stałam się bezradna. Nie mogłam zrobić żadnego ruchu, nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić.

Jedno pytanie zaczęło się we mnie kłębić. Dlaczego? Dlaczego to zrobił? Nie jestem w stanie sama odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jestem bezsilna i nawet krople krwi widniejące na chodniku nie sprowadziły mnie z powrotem na ziemię.

-Zostaw- cicho załkałam osuwając się na zimną warstwę kostki brukowej. Do Luke'a w tym momencie chyba doszło, to co zrobił bo osłupiał i zatrzymał zamkniętą dłoń tuż przy twarzy bruneta.

Odwrócił się do mnie, podszedł i wziął w ramiona. Nawet nie potrafiłam się sprzeciwić. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Stałam się bezsilna.

Luke

Nie wiedziałem co się dzieje. Kiedy tylko zauważyłem jak ten chłopak trzymał w ramionach Ally, chciałem go rozszarpać. I szczerze zrobiłbym to gdyby nie cichy głos za mną.

-Zostaw- siedziała zapłakana na chodniku. Wyglądała na bardzo wystraszoną i bezradną. Wiem, że nie powinienem ale podszedłem do niej i objąłem ją. Jest taka krucha - pomyślałem.

Nie miałem pojęcie co zrobić. W końcu pobiłem tego gościa, aż do nieprzytomności. Ostatkami człowieczeństwa postanowiłem zadzwonić na pogotowie. Nie zrobiłem tego z powodu poczucia winy, tylko dla tej drobnej brunetki.

Nie potrafiłem wybaczyć sobie, że pozwoliłem jej wyjść. Miałem zamiar nawet od razu pobiec za dziewczyną. Nic by się nie wydarzyło gdyby ten pieprzony Josh, mnie nie powstrzymał.

*Godzinę wcześniej*

-Uspokuj się do cholery- złapałem brunetkę za nadgarstki, uniemożliwiając jej jakich kolwiek ruchów-już. Już, spokój- warknąłen bo serio zaczęła działać mi już na nerwy.

-Daj mi spokój- wyrwała ręce z mojego uścisku. Spojrzała na mnie z łzami w oczach i wybiegła z kuchni, a następnie z domu. Poderwałem się z miejsca i ruszyłem za nią.

-Stój!- Josh złapał mnie za rękę i zamknął drzwi- co się stało? Hmm?

-Nic, pokłóciliśmy się, to dla nas normalne- warknąłem. Nie miałem zamiaru się nikomu tłumaczyć, a tym bardziej jemu. Jego jedynego nie potrafię znieść. Jest taki wkurwiający.

-Taa- prychnął jednak tego nie skomentowałem- zostań- przetarł twarz dłońmi. Westchnąłem nie do końca wiedząc co zrobić- zawsze kiedy się denerwuje ucieka. To nic nowego. Zostaw ją, ona chce zostać sama.

Sam nie wiedziałem już co myśleć. To było takie nierealne. Dziewczyna, którą ja znam jest pyskata i silna. Trudno ją zranić. Nie możliwe jest, że to co powiedziałem czy zrobiłem aż tak ją wkurzyło. Przecież zawsze się kłócimy..

A może jednak za mało ją znam? Dwa tygodnie.. To wcale nie jest tak wiele. Może po prostu w taki sposób chciała obronić się przed nowym miejscem?

-Nie raz już widziałem ją w takim stanie. Spokojnie, wróci. Zna to miejsce jak nikt inny- poklepał mnie po ramieniu i wrócił do salonu. Nie wiedząc czemu posłuchałem go.

Nie potrafiłem się jednak skupić. Nie słuchałem nikogo i co chwilę patrzałem na zegarek. Minęła niecała godzina kiedy postanowiłem wyjść i poszukać tej małej złośnicy.

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz