11. Samochód Luke'a

58 4 1
                                    

Ostry ból przeszedł przez moją głowę. Złapałam się za nią próbując unormować i zmniejszyć go chociaż minimalnie.

Przetarłam twarz dłonią chcąc sobie przypomnieć coś z wczorajszego dnia. Jedyne co jest dla mnie oczywiste, to to, że piłam jeden shot po drugim.

Ale jak znalazłam się w domu?
To jest dla mnie zagadką.

Przeskanowałam wzrokiem pokój, a kiedy zobaczyłam moją wczorajszą sukienkę na oparciu krzesła, spanikowałam. Niemal natychmiast mój wzrok padł na materiał koszulki, który znajdował się na moim ciele.

Nie ma opcji, że przebarłam się sama skoro ja nawet nie pamiętam jak wróciłam do domu. Jak już, spała bym w bieliźnie, nie szukałabym piżamy.

Czy jestem na tyle głupia i nieodpowiedzialna, żeby pójść do łóżka z obcym typem?

Odgoniłam te myśli od siebie, sądząc że po prostu zadzwoniłam po taksówkę i po prostu sama się przebrałam.

Zapewne z powodu kaca, zaschło mi w ustach. W celu nawodnienia się postanowiłam opuścić ciepłą pościel i udać się do kuchni.

Tam wzięłam tabletki na ból i zjadłam śniadanie. Dopiero po zjedzeniu zdałam sobie sprawę, która jest godzina i że jak się nie pospieszę to spóźnię się do pracy.

***

-Ale czekaj, czekaj. Dobrze zrozumiałem?- Cal oparł się łokciami o bar przetwarzając informacje, które właśnie mu przekazałam.

O tej porze kawiarnia była opustoszała. Zaledwie kilkoro klientów siedziało przy stolikach i sączyło bez pośpiechu swój napój.

Ja natomiast- spóźniona- odpracowywałam czas, w którym Hood sam musiał wszystko ogarniać. Tak więc stałam dwa metry od niego z ścierką i płynem do drewna w rękach.

A spóźniłam się tylko dlatego, że przez kaca nie dałam rady siąść za kierownicą.

-Byłaś wczoraj na imprezie? Beze mnie!?- chłopak wydarł się, zwracając na siebie całą uwagę. Klienci patrzeli na niego jak na szaleńca, a ja mordowałam go wzrokiem. No przynajmniej próbowałam.

-Calum, ty nic nie rozumiesz- opadłam bezsilnie na krzesło przy ladzie- nie chodzi o samą imprezę, a o to co działo się potem- westchnęłam.

Serio nie wiem, co działo się ze mną od kąd razem z Patricią piłyśmy shoty. Totalnie urwał mi się film.

-Nie przesadzaj Ally. Na pewno nic głupiego nie zrobiłaś-jego słowa ani trochę mnie nie uspokoiły. Wręcz przeciwnie.

Kiedy Cal mówi, że nic się nie stało- przeważnie się stało. Wiadomo, teraz jest inaczej, w końcu nie było go tam i nie wie co się ze mną działo.. Podobnie jak ja.

Pokręciłam głową zmieniając swoje aktualne miejsce. Właśnie do lokalu weszła cała trójka przyjaciół na czele z.. Hemmings'em.

Kurwa..

Jeszcze jego mi tu brakowało.

Otóż, nadal pamiętam co zrobił Luke, i nie zamierzam mu tak łatwo odpuścić. Austin ciągle leży w szpitalu, a ja nie wiem jak mu pomóc. Jak mogę odkupić winy.

-Siema! - Ash przybił męską piątkę z Cal'em. Podobnie reszta chłopaków. Widząc ich zadowolone miny, aż miałam ochotę też się uśmiechnąć. Ale wystarczyło jedno spojrzenie na blondyna, a mój entuzjazm jak się pojawił, tak znikł.

-Ally- loczek mruknął cicho do mnie. Posłałam mu smutny uśmiech. Nawet jakbym chciała, to nie potrafię się zmusić do miłego powitania- pamiętasz? O 12 zabieram cię na kawę- puścił mi oczko.

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz