50. Czas Się Najebać!

32 3 3
                                    

/ Whoa! Mamy 50-siąty rozdział!/

***

Ally

Chłopaki zabrali Luke'a na podest, który sami stworzyli na potrzebę dzisiejszego dnia i już po chwili można było usłyszeć dźwięki instrumentów oraz głos Hemmings'a.

Patrzył na mnie, wręcz nie odrywał ode mnie wzroku kiedy śpiewał. Ja również stojąc daleko za tłumem ludzi mu się przyglądałam wsłuchując się w jego aksamitny głos.

Cause I've been from place to place trying to bring you back
I've walked for days and days cause I can't face the fact
That nothing is better than you

Patrzałam na Hemmings'a nie do końca wiedząc co czuć. Piosenka, którą śpiewali była jakby wyznaniem. Czy była napisana dla mnie? Nie wiem ale coś w środku mówi mi, że tak.

Czyżby Luke oczekiwał ode mnie czegoś więcej niż przyjaźni? Obawiam się że tak. Ktoś mógłby zapytać dlaczego obawiam się tego, a odpowiedź jest prosta.

Jeśli chciałby związku bałabym się, że nasza i tak nie trwała przyjaźń mogłaby nie przeżyć po ewentualnym zerwaniu.

Nagle wszyscy chłopcy zaczęli śpiewać z wielkim wyczuciem refren. Po kolei wszyscy spoglądali na mnie i Luke'a jakby chcieli mi przekazać jakąś tajemnice.

I'm coming because I need to find you
Is anybody there who can rescue somebody like me?
Cause I'm just waiting for somebody like you
Somebody like you
Without you I'm a lost boy
Without you I'm a lost boy
Come find me I'm a lost boy
Cause without you I'm a lost boy

Zatraciłam się w spojrzeniu blondyna czując tą piosenkę. Czułam ją w środku. Jakby była bliska mojemu sercu.

***

Minęła godzina od mini koncertu chłopaków, niestety nie udało mi się pogadać z Hemmings'em ponieważ nadszedł czas na tort. Przez duchotę w całym domu, wyszłam z niego.

Poszłam do ogrodu i usiadłam na platformie, na której nie do końca było wygodnie ale przynajmniej spokojnie. Muzyka cicho dochodziła do moich uszu, przez duże szklane drzwi z jadalni, zobaczyłam jak ludzie się bawią, tańczą, śmieją się.

-Tu jesteś Alls!- dosyć pijana przyjaciółka wpadła na mnie  wylewając piwo, które trzymała w ręce tuż na moją sukienkę.

Super.

-Dzięki Vicky- westchnęłam odgarniając blondynce włosy z twarzy- wyglądasz okropnie- zaśmiałam się.

Dziewczyna przytuliła się do mnie mrucząc słowa, których nie mogłam zidentyfikować. Mogłam jedynie uznać, że jej wystarczy.

-Chodź do domu Vicky. Prześpisz się trochę, hmm?- zaczęłam się podnosić jednak to nic nie dało. Dziewczyna przestała totalnie kontaktować.

Kurwa..

Dlaczego tak się nawaliłaś?

Strzeliłam mentalnie przyjacióce w twarz z liścia i starałam się jakoś ją podnieść ale jej ciało stało się jakby z waty.

-Kurwa mać Vicky!- warknęłam wkurzona na przyjaciółkę. Jeszcze do tego sukienka zaczęła się strasznie kleić do mojego spoconego ciała przez alkohol, który się na niej znajdował- Ash!

Zawołałam widząc blondyna wychodzącego do ogrodu. Dwudziestotrzy latek spojrzał na mnie zmieniając kierunek w moją stronę.

-Hej, jak le.. Umm, pomóc ci?- skinęłam głową, a chłopak bez dalszych instrukcji po prostu złapał dziewczynę w pasie i przerzucił sobie ją przez ramię.

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz