40. Tu Cie Mam

28 4 0
                                    

Z racji wydarzeń ostatniego wieczoru, pozwoliłam chłopakom u mnie przenocować. Tak więc Cal i Ash zajęli moje łóżko, Mike pokój gościnny, a ja zagościłam na kanapke w salonie.

Hood i Irwin wrócili późno, niestety bez Hemmings'a, a ja poprostu nie mogę zaprzeczyć, że zaczęłam się martwić.

Boję się o niego jak cholera..

Dzwoniłam kilka razy ale odzywała się poczta.. Dostawałam szału myśląc o tym idiocie.

Idiocie, który pobił swojego przyjaciela..

Kurwa! Dlaczego jak wszystko zaczyna się układać, to zaraz się jebie?! To ja mam jakiegoś pecha w życiu czy może to wszystko to jeden wielki zbieg okoliczności?

Jestem skazana na niepowodzenie

Nie mogąc wytrzymać, wzięłam w dłoń telefon i ponownie wybrałam jego numer. Nie mogę siedzieć bezczynnie kiedy wiem, że wszystko jest moją winą.

Najpierw chłopcy po kłócili się z mojego powodu, potem to JA wyrzuciłam blondyna za drzwi..

Ponownie w mojej ręce znajdował się telefon, który próbował się łączyć z Hemmings'em.

-Zabije cię jak się zobaczymy- warknęłam nagrywając mu się na skrzynkę. Ponownie..

Nie myśląc nad tym co robię, założyłam na siebie dres, ubrałam wygodne buty i do nerki zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak, telefon, klucze do domu i samochodu, portfel.

Wyszłam z domu najciszej jak potrafiłam nie chcąc budzić chłopaków. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam przed budynek gdzie czekał już na mnie mój samochód.

*

Już 3 godziny jeżdżę po mieście i szukam tego bezmyślnego chłopaka. Chciałam nawet dzwonić do pani Liz w razie czego ale odpuściłam uważając, że pewnie śpi.

Między innymi udałam się do parku, na plażę, na całodobową siłownię, na której ćwiczy blondyn wraz z Calum'em.

Prócz tego zadzwoniłam do Matt'a próbując się czegoś dowiedzieć. Uważam, że jako wróg Hemmings'a wie o nim trochę więcej niż ja.

-.. Ale Matt, na pewno nic nie wiesz?

-Ally złotko, serio nie wiem. Nie interesuje się jego życiem. Ja żyję swoim.. Czasem po prostu aby dodać do niego trochę smaczku, pozwalam sobie na przyjście do kawiarni i wkurzanie go swoim widokiem.

-Dobra, dzięki Matt- szepnęłam zrezygnowana. W momencie kiedy chciałam się rozłączyć doszedł do mnie cichy ale prześmiewczy głos Donnavan'a.

-Pewnie zaćpał się w jakiejś spelunie i pluje na to czy się nim przejmujecie.

To jest to!

-Cholera, jesteś wielki. Dzięki Matt! Odezwę się niedługo!

Ciesząc się jak głupia włączyłam się w ruch uliczny. Jestem prawie pewna gdzie znajduje się ten idiota.

Pat..

Hala, która jest zbiorowiskiem chyba wszystkich dilerów i ćpunów z Sydney.

Mam nadzieję, że się nie mylę bo to ostatnie miejsce, które przychodzi mi do głowy.

Przez moją głowę zaczęło przechodzić wiele sprzecznych myśli, a przez ciało wiele emocji.

Nie mam pewności, że zastanę tam Luke'a, ale muszę spróbować. Muszę uspokoić sumienie.

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz