Z racji wydarzeń ostatniego wieczoru, pozwoliłam chłopakom u mnie przenocować. Tak więc Cal i Ash zajęli moje łóżko, Mike pokój gościnny, a ja zagościłam na kanapke w salonie.
Hood i Irwin wrócili późno, niestety bez Hemmings'a, a ja poprostu nie mogę zaprzeczyć, że zaczęłam się martwić.
Boję się o niego jak cholera..
Dzwoniłam kilka razy ale odzywała się poczta.. Dostawałam szału myśląc o tym idiocie.
Idiocie, który pobił swojego przyjaciela..
Kurwa! Dlaczego jak wszystko zaczyna się układać, to zaraz się jebie?! To ja mam jakiegoś pecha w życiu czy może to wszystko to jeden wielki zbieg okoliczności?
Jestem skazana na niepowodzenie
Nie mogąc wytrzymać, wzięłam w dłoń telefon i ponownie wybrałam jego numer. Nie mogę siedzieć bezczynnie kiedy wiem, że wszystko jest moją winą.
Najpierw chłopcy po kłócili się z mojego powodu, potem to JA wyrzuciłam blondyna za drzwi..
Ponownie w mojej ręce znajdował się telefon, który próbował się łączyć z Hemmings'em.
-Zabije cię jak się zobaczymy- warknęłam nagrywając mu się na skrzynkę. Ponownie..
Nie myśląc nad tym co robię, założyłam na siebie dres, ubrałam wygodne buty i do nerki zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak, telefon, klucze do domu i samochodu, portfel.
Wyszłam z domu najciszej jak potrafiłam nie chcąc budzić chłopaków. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam przed budynek gdzie czekał już na mnie mój samochód.
*
Już 3 godziny jeżdżę po mieście i szukam tego bezmyślnego chłopaka. Chciałam nawet dzwonić do pani Liz w razie czego ale odpuściłam uważając, że pewnie śpi.
Między innymi udałam się do parku, na plażę, na całodobową siłownię, na której ćwiczy blondyn wraz z Calum'em.
Prócz tego zadzwoniłam do Matt'a próbując się czegoś dowiedzieć. Uważam, że jako wróg Hemmings'a wie o nim trochę więcej niż ja.
-.. Ale Matt, na pewno nic nie wiesz?
-Ally złotko, serio nie wiem. Nie interesuje się jego życiem. Ja żyję swoim.. Czasem po prostu aby dodać do niego trochę smaczku, pozwalam sobie na przyjście do kawiarni i wkurzanie go swoim widokiem.
-Dobra, dzięki Matt- szepnęłam zrezygnowana. W momencie kiedy chciałam się rozłączyć doszedł do mnie cichy ale prześmiewczy głos Donnavan'a.
-Pewnie zaćpał się w jakiejś spelunie i pluje na to czy się nim przejmujecie.
To jest to!
-Cholera, jesteś wielki. Dzięki Matt! Odezwę się niedługo!
Ciesząc się jak głupia włączyłam się w ruch uliczny. Jestem prawie pewna gdzie znajduje się ten idiota.
Pat..
Hala, która jest zbiorowiskiem chyba wszystkich dilerów i ćpunów z Sydney.
Mam nadzieję, że się nie mylę bo to ostatnie miejsce, które przychodzi mi do głowy.
Przez moją głowę zaczęło przechodzić wiele sprzecznych myśli, a przez ciało wiele emocji.
Nie mam pewności, że zastanę tam Luke'a, ale muszę spróbować. Muszę uspokoić sumienie.
CZYTASZ
Alone | L.H.
РазноеAlly za sprawą rodziców przeprowadza się do Sydney, gdzie będzie zmagała się z Luke'iem, aroganckim dupkiem. Jednak co się stanie kiedy przez ich przypadkowe spotkanie znienawidzą się, a później jak się okaże będą na siebie skazani? *** -Nie widzia...