Śmierć jest bardzo intrygującą sytuacją. Z jednej strony od dziecka się jej boisz i myślisz o niej w złych i smutnych kategoriach ale tak głębiej się zastanawiając.. można ją też odbierać pozytywnie.
Przecież z tej ponurej strony, opuszczasz bliskich Ci ludzi, nie domykasz spraw, które były dla Ciebie priorytetem przed śmiercią, sprowadzasz smutek na bliskie Ci osoby, nie spełnisz marzeń, do których zacięcie dążyłeś.
Jednak z tej pozytywnej, nie martwisz się niczym, czujesz spokój i czuwasz nad najbliższymi z góry. Stajesz się cieniem dla jakiejkolwiek chcesz osoby. Obserwujesz, cieszysz się ze wspomnień które migają Ci przed oczami w trakcie śmierci.
Myślę, że śmierć może być smutna albo radosna. Jednak czasem przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy czujesz, że nic gorszego nie może Cię spotkać, a jednak. Najbliższa dla Ciebie osoba przestaje oddychać. A twój świat się rozpada.
-Al- otworzyłam oczy unosząc lekko głowę. Chyba zasnęłam. Światło w jasnym pomieszczeniu pozostawiło mroczki przed moimi oczami.
Kiedy powoli mi przeszło spojrzałam na blondyna. Uśmiechnął się do mnie lekko podając kawę, po którą się wybrał jakiś czas temu.
Odłożyłam ją na stolik uprzednio upijając łyka z kartonowego kubeczka. Spojrzałam na łóżko, przy którym siedzę od kilku dni i opuszczam tylko w przypadku przyjścia któregoś z lekarzy.
-Twoja mama jest dzielna- słowa chłopaka dodały mi otuchy.
Od razu poczułam się lepiej. Sam lekarz informuję mnie codziennie kilkukrotnie o jej stanie i mówi że to cud że tak szybko jej organizm się regeneruję.
Póki co jest jeszcze w śpiączce farmakologicznej ale za 2-3 dni mają ją wybudzać.
Obecność Hemmings'a również dobrze na mnie działa. Cieszę się że przyleciał tu ze mną i mnie wspiera.
W Perth jesteśmy od wtorku, a jest sobota. Postanowiliśmy wynająć pokoje w hotelu gdyż póki co nadal nie rozmawiam z ojcem.
Widziałam go raz, w dniu kiedy przyjechałam w szpitalu. Nie odezwał się słowem do mnie, a mógłby chociaż przeprosić.
Nie za to, że mnie wydziedziczył. Już to przyjęłam do siebie, że mój ojciec się mnie wyrzekł. Ale za to co zrobił mojej matce.
- Może pójdziemy na lunch?- słowa przyjaciela doszły do moich uszu ale pokręciłam głową. Nie chcę jej zostawiać samej.
Ashton
Vicky weszła do salonu ze smutną miną na twarzy. Dziś wyjeżdża. Przedłużyła swój pobyt o kilka dni i to chyba z mojej winy.
Nie chyba tylko na pewno
Spaliła buraka kiedy zobaczyła, że się jej przyglądam ale no nie ma się co dziwić. Ja również się zarumieniłem.
Byliśmy sami w domu, gdyż chłopaki pojechali na urodziny do naszego wspólnego znajomego.
Ja jednak stwierdziłem, że dołączę do nich dopiero po tym jak odwiozę i pożegnam się z blondynką.
- Będę za tobą tęsknić- powiedziałem zupełnie szczerze patrząc w oczy dziewczyny. Podszedłem do niej i przegryzłem wargę spoglądając mimowolnie na jej usta.
Są tak miękkie.
Chciałbym aby nasze usta ponownie się złączyły.
Tak, całowaliśmy się. Nawet robiliśmy coś bardziej niecenzuralnego i chętnie bym to powtórzył.
CZYTASZ
Alone | L.H.
RandomAlly za sprawą rodziców przeprowadza się do Sydney, gdzie będzie zmagała się z Luke'iem, aroganckim dupkiem. Jednak co się stanie kiedy przez ich przypadkowe spotkanie znienawidzą się, a później jak się okaże będą na siebie skazani? *** -Nie widzia...