- Kto mógł nas wydać! - krzyczał na cały korytarz Nathan, a ja tylko wypuściłem powietrze z płuc. - No kto, powiedz!
- Nie wiem - odpowiedziałem, drapiąc się nerwowo po karku. - Może jak już będziemy na miejscu to nam powiedzą.
Właśnie wróciliśmy z wycieczki. Nasz plan udał się, choć trudno było się tam włamać co prawda, ale jakoś nam się udało, co mnie bardzo cieszy. Dużo osób widząc zwierzę poplamione krwią, mówiło, że to jakiś wampir zrobił krzywdę bezbronnemu zwierzęciu. W drodze powrotnej ciągle można było usłyszeć temat o tym zwierzęciu i różnych teoriach, czy to na pewno wampir, czy ktoś inny. Jednak z całej rozmowy jaką podsłuchałem wynikło, że to na pewno wampir.
Najgorzej było jednak z wampirami, którzy słysząc te wszystkie teorie i obraźliwe komentarze skierowane w ich stronę, zaczęli wykłócać się z ludźmi oto, kto ma rację. Oczywiście rację miały wampiry, gdyż ludzie zrobili tą 'krzywdę', ale inni ludzie uparli się, że to na pewno jakaś wygłodniała bestia to zrobiła.
Gdy wróciliśmy autobusem pod szkołę, żeby się rozejść do swoich domów, powstrzymał mnie i Nathana Dylan, który oznajmił, że dyrektorka nas wzywa. Zdziwiliśmy się, ale jednak zdecydowaliśmy się pójść.
Zapukaliśmy w drzwi, po czym weszliśmy. Sekretarki nie było, więc weszliśmy prosto do pokoju dyrektorki. Sama pani Morgan siedziała za biurkiem, mierząc nas spojrzeniem od góry do dołu. Dziś nie było dwóch wampirów, tylko trzech, z czego jednej niestety nie znałem albo nie kojarzyłem. W sumie dużo osób chodzi do naszej szkoły, więc dlaczego się dziwić, że jej nie znałem?
- Wiecie, po co tu jesteście? - zaczęła dyrektorka, a ja pokiwałem przecząco głową. - To teraz wam powiem.. Dlaczego zrobiliście krzywdę temu zwierzęciu w parku?
Otworzyłem szeroko oczy. Skąd oni wiedzą..? Samej dyrektorki nie było na wycieczce, poza tym nikogo nie było w pobliżu.. Sprawdzaliśmy to przecież..
- J-Jakie zwierzę? - spytałem nerwowo. - Przecież my nic nie zrobiliśmy..
- Jak to nie? - prychnęła nieznana mi wampirzyca. - Teraz będziecie udawać, że nic nie zrobiliście? Jesteście głupi?!
- Uspokój się, Violett - powiedział Dylan, po czym swój wzrok skierował na nas. - Mamy dowody, że to wy, dlatego nikogo z nas nie oszukacie. Może lepiej, abyście się przyznali?
- Ale ja nic nie zrobiłem - powiedział Nathan, podnosząc ręce w geście obronnym. - Na pewno nie z tym całym Lukiem. Na pewno nie!
- Jesteś śmieszny - powiedziała Violett, lekko chichocząc. - Mam zdjęcia na których ewidentnie widać, że to wy obaj.
- Zdjęcia? - spytałem zmieszany.
- Tak - odpowiedziała. - Skoro to wy zrobiliście te poprzednie zdjęcia o tej zamordowanej śwince, poproszono mnie o to, abym was trochę poobserwowała no i kiedy zaczęliście się spinać po tym ogrodzeniu, ja zrobiłam parę zdjęć - podała nam aparat, na którym naprawdę było widać nas obu. - Poza tym zdjęciem, mam jeszcze parę innych, gdzie malujecie tą sarnę, ganialiście za każdym, żeby chociaż jedną sarnę złapać i najlepsze- jak szedłeś i wdepnąłeś w kupę po niej!
Wampirzyca zaczęła się głośno śmiać, a ja wpatrywałem się w zdjęcie. Byłem w bardzo dużym szoku, nie widziałem co mam powiedzieć..
- Ale jak my ciebie nie zauważyliśmy..? - odważył się spytać Nathan.
- Wampiry posiadają moce - odpowiedziała, kiedy tylko opanowała oddech. - Moją mocą jest niewidzialność, co bardzo się tutaj przydało, nie uważasz? Aż szkoda Luke, że masz takiego przyjaciela, który się ciebie wypiera. Poza tym, pani Morgan, jaką damy im karę?
Spojrzałem na dyrektorkę, która również się na nas patrzyła. Chwilę jakby się zastanawiała, a po chwili wzięła oddech i powiedziała:
- Dwa tygodnie zawieszenia.
________________________
Nie wiedziałam, jak mam napisać ten rozdział ;c
Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!
CZYTASZ
SMS z wampirem
VampireOna nienawidzi ludzi. On nienawidzi wampirów. Ona zaczęła tą znajomość przez przypadek. On zaczął tą znajomość pielęgnować. Problem w tym, że żadne ze stron nie wie, kim jest osoba po drugiej stronie ekranu... Czy ta 'przypadkow...