Ze spuszczoną głową, wpatrywałem się w ciemność. Cisza, co jakiś czas usłyszałem jakiś szmer. Moja głowa przetwarzała wcześniejszą rozmowę, każde słowo, każda myśl, no i moje postępowanie.. Co mogę zrobić dla ludzi? Czy mogę jakoś pomóc naszej rasie..?
- Co się.. dzieje? - usłyszałem i jak poparzony spojrzałem w tamtą stronę. Wiedziałem do kogo należał ten głos..
- Aurelie.. - powiedziałem, po czym usłyszałem szmer. Prawdopodobnie chciała się podnieść.
- Luke? - spytała niepewnie. - To ty..?
- Tak.. - odpowiedziałem, po czym spuściłem głowę. Wiedziałem, że mnie nie zobaczy, jednak to zrobiłem.
- Gdzie jesteśmy..?
- Sam nie wiem, Aurelie - wypuściłem powietrze z płuc. - Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że nas zabiją..?
- Co?! - wrzasnęła. - Co ty wygadujesz, braciszku..
- Tak powiedziała Nicole.. - czułem się źle z tym, że jej o tym mówię, jednak dobrze, aby znała prawdę.. Koszmarną i przerażającą prawdę..
- Jak to..? - spytała, nie dowierzając. - Zrób coś z tym! Nie możemy zginąć, przecież--
- Musisz mówić to ojcu - przerwałem jej. - Przez niego tutaj jesteśmy.. Nasz ojciec był wampirem..
- Kłamiesz! - wrzasnęła. Wiedziałem, że teraz na pewno płacze.
- Nie kłamię, zrozum - ugryzłem się w język, aby nie powiedzieć czegoś niepotrzebnego. - Posłuchaj mnie uważnie.. Próbuję coś wymyślić, abyśmy przeżyli, aby rasa ludzka przeżyła, ale.. pomysł, który mi wpadł do głowy jest nieco.. zwariowany i niebezpieczny.
- Nie rób niczego niepotrzebnego! - wykrzyczała. - Jeśli Bóg przygotował dla nas śmierć, niech tak będzie, ale.. nie chcę, abyś uratował moje życie i innych, a sam przez to zginął.. Nie wybaczyłabym sobie tego..
- Nie ma innego sposobu, Aurelie - moje serce biło strasznie mocno, bałem się.. - Jest też możliwość, że przeżyję..
- Możliwość? To musi być pewne! - załkała. - Musisz przeżyć, Luke..
- Nie obiecuję ci tego..
Nagle światło rozświetliło pokój. Spojrzałem na moją siostrę, której twarz była cała we łzach, a wzrok kierował się w stronę drzwi. Również tam spojrzałem i zdziwiłem się.
- Cześć - powiedział spokojnie.
- Po co tu przyszedłeś, Dylan? - spytałem również spokojnie.
- Spodziewałeś się Nicole, która powiedziałaby ci plan ucieczki czy inny dupny pomysł, aby cała wasza rodzinka przeżyła? - prychnął. - Nicole bardzo się zmieniła, a ty nadal jesteś głupim, bezużytecznym chłopczykiem.
- Odszczekaj to! - podniosłem ton.
- Mówię tylko prawdę - zbliżył się do mnie. - Powiedz.. jak bardzo chciałbyś być wampirem?
- Nigdy nie chciałbym być krwiopijną bestią! - odpowiedziałem od razu.
- Jednak wpadło ci na myśl, żeby się nim stać i uratować ludzi, prawda? - kucnął naprzeciwko mnie. - Mówię prawdę, czyż nie?
- M-Możliwe - powiedziałem zbity z tropu. Co on chce..?
- Nie chcę ci pomagać, bo mogą mnie za to zabić, jednak zadam pewne pytanie - spojrzałem wprost w jego ciemne oczy. - Zmienić cię w wampira?
Jego wyraz twarzy był poważny, nie wydawało się, aby kłamał. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, nie wiedziałem również co po tym.. Co będzie po tym, kiedy już stanę się tą bestią.. Co potem..?
- Słuchaj - przerwał moje rozmyślanie. - Najlepiej, jakbyś już teraz odpowiedział na moje pytanie, bo później już się nie spotkamy, dlatego pośpiesz się, człowieku.
- A-Ale.. - nie wiedziałem, jak mam ułożyć pytanie. - Co potem.. Co po tym, jak już będę.. wampirem?
- Masz trzy opcje - zaczął. - Pierwsza jest taka, że zabijesz Damona i to ty zostaniesz mężem Nicole, dzięki czemu ludzie i wampiry będą żyli w pokoju. Druga opcja jest taka, że zabijesz ojca Nicole, czyli Króla Benjamin'a, dzięki czemu ty dostaniesz ten tytuł i będziesz mógł rządzić wampirami jak tylko zapragniesz. Trzecią opcją jest to, że zostaniesz zabity, bo nie zgodziłeś się na moją propozycję zostania wampirem. Więc co wybierasz, Luke?
Moja głowa szybko przetwarzała wszystkie opcje. Jakoś wierzyłem Dylanowi, jednak nadal byłem nie pewny. Po chwili spojrzałem poważnie na wampira przede mną i powiedziałem:
- Wybieram drugą opcję.
- Cudownie - uśmiechnął się. - Benjamin Wright, ojciec Nicole, aktualnie ma pokój numer 203, często śpi, ze względu na słabe zdrowie, więc masz dużą szansę na atak, a nawet i na wygraną.
- Fajnie, ale czy ty aby nie kłamie-- - Nie zdążyłem dokończyć, gdyż wampir wbił swoje kły w moją szyję.
- Luke! - usłyszałem krzyk Aurelii, jednak nie przejąłem się nią. Czułem dziwny ból w miejscu ugryzienia, a moje ciało przeszedł równie dziwny dreszcz.
Co za dziwne uczucie pustki..
______________________________
Jak tam wakacje? c:
Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!
CZYTASZ
SMS z wampirem
VampireOna nienawidzi ludzi. On nienawidzi wampirów. Ona zaczęła tą znajomość przez przypadek. On zaczął tą znajomość pielęgnować. Problem w tym, że żadne ze stron nie wie, kim jest osoba po drugiej stronie ekranu... Czy ta 'przypadkow...