''~63~''

3.4K 242 18
                                    

Powoli otworzyłem oczy. Obraz miałem rozmazany, ale po chwili ujrzałem zapłakaną twarz siostry. Od razu było u niej widać ulgę. Uśmiechnęła się do mnie, po czym odwróciła się gdzieś.

Oczy strasznie mnie bolały, tak samo jak szyja. Moje ciało wydawało się strasznie ciężkie, jednak w środku czułem kompletną pustkę. Jakby wszystkie uczucia, emocje wyparowały ze mnie w ciągu kilku minut. Nie wiedziałem, co się ze mną stało i dlaczego tak się czuję..

Usiadłem i widziałem, jak każda osoba w pomieszczeniu patrzała się na mnie wrogo. Nie wiedziałem czemu, więc spojrzałem ponownie na moją młodszą siostrę, która ocierała swoją twarz od łez. Moja matka natomiast była strasznie przerażona, a ojciec próbował ją uspokoić.

- Co się.. stało? - wyjąkałem ze strasznym bólem gardła. Czułem, jakby coś mnie tam piekło i nie wiedziałem czemu.

Zacząłem jeździć językiem po swoich zębach, aż w końcu natknąłem się na dwa wystające kły. Przeraziłem się, gdyż to oznacza..

- Jestem.. jednym z nich? - spytałem niepewnie, patrząc na swoją siostrę. Kiwnęła głową i znowu zalała się łzami.

I wtedy przypomniałem sobie, co się stało. Dotknąłem mojej szyi w miejscu ukąszenia, gdzie poczułem ostry ból. Musiałem przyjąć, że od dnia dzisiejszego jestem wampirem.. I chociaż nim jestem, nadal czuję się bezsilny; taki sam, jak na początku..

Przypomniały mi się informacje, jakie zdradził mi Dylan. Nie wiedziałem, czy mam mu ufać, jednak musiałem działać. Wciąż nie wiem, ile czasu życia zostało mi i mojej rodzinie. Muszę działać.

Wstałem, co było dosyć ciężkie do wykonania, po czym zacząłem szukać czegoś do ucieczki. Nie byłem do niczego przyczepiony ani przywiązany, co również mogę zawdzięczać Dylanowi. Możliwe jest, iż on też chce, żeby pomiędzy naszymi rasami był pokój? 

- Luke - usłyszałem głos Aurelie. - Gdzie idziesz?

- Spróbować uratować ludzi - odpowiedziałem, po czym wolnym krokiem skierowałem się do wyjścia. - Wrócę.

Rozejrzałem się. Nie było żadnego ochroniarza, co mnie mocno uszczęśliwiło, gdyż w moim stanie nic pewnie bym nie zdziałał, jednak zaczęło zastanawiać mnie, dlaczego? Żadnej ochrony, wampira? 

Zamknąłem metalowe drzwi, po czym spojrzałem na nie. Pokój 198, czyli niedaleko do pokoju Króla. Ucieszył mnie ten fakt i zacząłem kierować się w stronę, gdzie numery wzrastały, jednak nadal dziwił mnie fakt, iż nie spotkałem żadnego wampira na swojej drodze..

Pokój 203. Chwyciłem klamkę, po czym otworzyłem drzwi. Z pewnością mogłem stwierdzić, że był to pokój królewski, ze względu na jego piękne wnętrze. Postanowiłem nie patrzeć na szczegóły, tylko podszedłem do wielkiego łoża, gdzie leżała jego wysokość. Złapałem za kołdrę i zrzuciłem ją z łóżka. Nikogo tam nie było, co oznaczało, że Dylan jednak mnie okłamał.. A ja głupi w to uwierzyłem..

- Czyli dałeś się nabrać - obróciłem się, jak poparzony. - Szybko poszło.

- C-Co ty tu robisz..? - spytałem, patrząc zdezorientowany na Nicole.

- Moim zadaniem jest pilnowanie zamku - odpowiedziała, opierając się o framugę drzwi. - Nudne to zajęcie, a ty dałeś mi trochę radości.

- Gdzie reszta straży? - spytałem niepewnie.

- Jak to gdzie? Na Ziemi - odpowiedziała, a ja się przeraziłem. - Aktualnie toczą walkę z ludźmi.

- Jak mogłaś do tego doprowadzić?! - wrzasnąłem na wampirzycę. - Chciałaś przecież pokój między--

- Ty chciałeś pokoju, ja nie - przerwała mi. - To ludzie cały czas błagają wampiry o pokój, a jak już jest ten gówniany pokój, ludzie czują się bezpieczni i bezkarnie nas obrażają. Królestwo otrzymywało wiele skarg na ludzi właśnie z tego powodu, więc ludzie powinni być przygotowani na wojnę, a tym bardziej twój ojciec.

- Cz-Czemu on? - zdziwiłem się.

- Bo to właśnie twój ojciec jest kierownikiem obrony i to on zajmował się sprawą pokoju - odpowiedziała, a ja nie dowierzałem jej słowom. - Był i jest zdrajcą, który zdradził wszystkie nasze plany ludziom i jeszcze nie zapobiegł wojny. Jest beznadziejny.

- Odszczekaj to! - wrzeszczałem. - On jest opiekuńczy i zawsze mi pomagał! Był wzorem do naśladowania!

- Czyli uczyłeś się od niego kłamać i udawać? - spytała, a ja nie wiedziałem, o co jej chodzi. - Przez lata, powtarzam lata, nie mówił nic o tym, że był wampirem i ty mówisz, że on jest godny naśladowania? Poza tym, nawet nie wiesz jaki był, jako wampir.

- A ty wiesz lepiej?! - mój ton nadal był podwyższony.

- Tak, bo jestem wampirem i żyję dłużej od ciebie, czy też innych osób, więc wiem, jaki był i jaka jest prawda - odpowiedziała spokojnie. - Tobie oraz twojej rodzince została godzina życia, dobrze ją wykorzystaj, Luke.

- Co z nami zrobisz..? - spytałem niepewnie, czując jak moje nogi tracą siłę..

- Cóż, waszą rodzinkę zabiję, natomiast pozostałych ludzi zostawię, gdyż ludzka krew jest bardzo dobra - odwróciła się. - To chyba tyle, papa.

- G-Gdzie idziesz? - spytałem zdziwiony jej podejściem.

- Mówiłam, masz godzinę życia - powiedziała, powoli odchodząc. - Możesz zrobić z nią co tylko chcesz, później będzie gorzej, gdyż nawet całe wojska mogą za tobą biegać, więc.. powodzenia.

- Cz-Czemu to robisz? - za jąkałem się, a ona przystanęła i spojrzała się na mnie.

- Cóż.. Można powiedzieć, że przez te lata świetnie się bawiłam, pisząc z tobą te SMS'y i bawiąc się w odnalezienie tożsamości - uśmiechnęła się, po czym odeszła. - Powodzenia.

Patrzyłem chwilę, jak wampirzyca odchodzi, aż w końcu sam uśmiechnąłem się sam do siebie i wróciłem do pokoju 198. Wiedziałem, że teraz, przez niecałą godzinę, mamy okazję na ucieczkę..


________________________

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!

SMS z wampiremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz