Kolejne rozdziały uznajemy za drugą część c;
- Panie Moore - powiedziała kobieta, wchodząc do mojego gabinetu. - Pan Cooper prosił, aby wypełnił pan te dokumenty - podeszła do mojego biurka i położyła na nim trzy teczki.
- Na kiedy? - spytałem, biorąc jedną i sprawdzając jej zawartość.
- Najlepiej na za tydzień - odpowiedziała.
- Okey, zrobię to - wypuściłem głośno powietrze, po czym spojrzałem na kobietę. - Możesz odejść.
Kiwnęła głową i wyszła, a ja wróciłem ponownie do sprawdzania wcześniejszych dokumentów. Po chwili jednak usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, dlatego też zerknąłem na telefon.
Otrzymano wiadomość MMS od Nieznany:
Postanowiłem to olać, gdyż może to jakiś dzieciak postanowił się zabawić, czy coś..
Aktualnie pracuję w dosyć sporej firmie finansowej mojego ojca. Chociaż niektórzy mówią, że to on załatwił mi tutaj staż, a później pracę, prawda jest inna. Kiedy utraciłem kontakt z Nathanem, postanowiłem zmienić siebie. Nie chciałem być już tym hałaśliwym i problematycznym chłopcem, tylko spokojnym i poważnym mężczyzną. Wziąłem się poważnie za naukę i rozsądnie wybierałem znajomych. Mogę zawdzięczać to mojej drogiej dyrektorce, przez którą dostałem dwa tygodnie zawieszenia, bo w tym czasie to do mnie dotarło..
Jednak co jakiś czas wracam wspomnieniami do rozmów z Nicole. Pisałem mnóstwo SMS'ów do dziewczyny, dzwoniłem, codziennie sprawdzałem skrzynkę odbiorczą, ale nic z tego.. Wydawało mi się, jakby dziewczyna rozpłynęła się w jednej chwili. Czasem zdarzało mi się pomyśleć, że był to tylko sen i tak naprawdę to się nigdy nie wydarzyło..
Cóż.. Od ostatniego SMS'a od Nicole minęły 3 lata, a ja skończyłem 21 lat. Czas tak szybko mija..
Spojrzałem na zegarek. 21:49. Za chwilę koniec mojej pracy.. Nareszcie..
Spakowałem swoje rzeczy oraz papiery od pana Cooper'a, który w zasadzie był moim dobrym kumplem i po prostu wołałem na niego Paul, jednak w pracy trzeba było używać oficjalnej formy 'Pan Cooper'.
Wyszedłem z sporego budynku, po czym skierowałem się w stronę swojego domu.
Firma ojca znajduje się w samym środku miasta, a nasz rodzinny dom znajduje się za daleko, więc postanowiłem wprowadzić się do jakiegoś domu bliżej pracy. Ojciec pomógł mi w tym, dlatego teraz mieszkam razem z nim w jakimś bloku. Nie narzekam, jest tam bardzo przytulnie.
Szedłem ulicą całkiem zamyślony. Znowu rozmyślałem o Nicole, dopóki nie wpadłem na kogoś.
- P-Przepraszam.. - powiedziałem, a kiedy spojrzałem na osobę przede mną, zbladłem.
- Myślisz, że przeprosiny coś zmienią? - powiedział jeden z dwóch typków, którzy wcale nie wyglądali na miłych.. - Czekaj, kojarzę cię.. Ty pracujesz w tej wielkiej firmie, czekaj.. Lukey?
- T-Tak - odpowiedziałem niepewnie. - Ale przykro mi, śpieszę się..
- Myślisz, że nam uciekniesz? - powiedział drugi, a ja zamarzłem. - Skoro pracujesz w takiej firmie, to na pewno jesteś przy kasie.. Może nas trochę wspomożesz co?
Nie wiedziałem co mam zrobić. Moje ręce strasznie się trzęsły.. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, co mogłem zrobić..?
Szybko odwróciłem się i zacząłem biec przed siebie w nieznanym mi kierunku. Oni z tyłu coś za mną krzyczeli, słyszałem również jak za mną biegną. Bałem się.. Nie wiedziałem gdzie biegnę i co mnie czeka, jak mnie złapią..
Po chwili ktoś wepchnął mnie do jakiejś ciemnej uliczki i przyłożył palec do ust. Nie widziałem kto to był, gdyż było zbyt ciemno..
- Cii - usłyszałem kobiecy głos. - Nic ci nie zrobię. Radzę ci uciekać, a tamtymi ja się zajmę.
Kiwnąłem głową, chodź wiedziałem, że tego nie zauważy, po czym po prostu uciekłem. Czułem się najgorzej.. Nie dlatego, że uciekłem i uratowała mnie dziewczyna, tylko dlatego, że znałem ten głos..
Ten głos należał do Nicole..
_________________________
Głosujcie i komentujcie
- to motywuje!
CZYTASZ
SMS z wampirem
VampireOna nienawidzi ludzi. On nienawidzi wampirów. Ona zaczęła tą znajomość przez przypadek. On zaczął tą znajomość pielęgnować. Problem w tym, że żadne ze stron nie wie, kim jest osoba po drugiej stronie ekranu... Czy ta 'przypadkow...