Martwe życie

18 9 2
                                    

Gorycz życia mą pustynie owiewa
Wichry tworzy i słońce przyćmiewa
Nie ma przyszłości nic nie jest ważne
Tak okrutnie prawdziwe że aż straszne

Cóż z tego że żyć pełnią życia by się chciało
Cóż z tego że życie w miarę sie układało
Cóż warte są wszystkie wypowiedziane słowa
Skoro wciąż brak mi sił by zacząć od nowa

Pustyni życia mego nie pozamiatam
W piasku nieszczęść swe serce obtaczam
Oczy zamglone prowadzą ku unicestwieniu
Strażnikiem jestem we wlasnym więzieniu

To nie mury tu nie ma żadnej ściany
To ja sam skuwam się w kajdany
I trwać tak będę bo wpadam w własne szpony
Bez życia żyję przez nie utrudzony

Moja SamotniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz