Mała a tak słona wyrusza
Jedna maluka lecz niezłomna
Z początku wilgoć
Kolejno nurt bystry
Nie cofnie się nie zniknie
Ukrywa coś strasznego
Chowa w niewielkiej postaci
Niewidoczna nieoznacza nie istniejąca
Płynie hardo taka ważna
Upada oznaczając upadek
Łza udręki wyraz żalu
Zbyt wielkiego na łzy
Zbyt ogromnego na zapomnienie
Katuszą duszy jest płakać sucho
Ciągnie ku sercu
Morderczyni spokoju
Pragnie cierpienia spragniona zbrodni
Gdy dotrze tam dokąd zmierza
Niczym cichy nikczemnik
Czerpiąc radość z nieszczęścia
Pozostawi solny posmak
Niszcząc pozostałości roztrzaskanego serca
Aby wspomóc ból który juz dawno mnie zabił

CZYTASZ
Moja Samotnia
PoetryMoja samotnia Mój azyl Mój dom Ja i tylko to co w duszy mej się skryło Co teraz czuje co widze a także to co było Wszysto tu spisze i o tym zapomne O demony z mej duszy sie już nie upomne I czysta jak łza powstane od nowa Wolność i spokój o tym tu m...