Widziałam cienie co walke toczyły.
Wielkie ogromne przed słońcem się kryły,
Niezwykłe majestaty w czerni malowane
Aż niepojete, że tak mrocznie nazwane.Nie czuje strachu, czerń nie jest straszna.
A jednak w dzień przestaje być odważna,
To co się kryje, co noc mi przysłania,
To właśnie w dzień, boi się pokazania.Nie mam strachu przed samą sobą.
Boje się ludzi - to jest mą przeszkodą.
I witam dzień by podnieść głowę ku jasności,
To skromna cząstka mej niedoskonałości.Gramy w pokera, karty los rozdaje.
Człowiek to aktor, każdy się nim staje,
Mask tysiące, gesty już są wyuczone.
Wszystkie pragnienia odgórnie ustalone.I mija dzień, bym mogła pobyć prawdziwa,
W sennych marzeniach taka wadliwa.Bez nikogo, bez utartej życia ścieżki
Niby sprawiedliwe, a jednak żywot ciężki.Być sobą przez chwile, choćby w cieniu
Oddać się najodleglejszemu marzeniu,
Bez obawy na rany, bez lęku przed odkryciem.
Lecz czy to wystarczy by cieszyć się życiem?
CZYTASZ
Moja Samotnia
PoetryMoja samotnia Mój azyl Mój dom Ja i tylko to co w duszy mej się skryło Co teraz czuje co widze a także to co było Wszysto tu spisze i o tym zapomne O demony z mej duszy sie już nie upomne I czysta jak łza powstane od nowa Wolność i spokój o tym tu m...